Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
403
BLOG

Kara Śmierci jest sprawiedliwa

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki Polityka Obserwuj notkę 4

Wyrok dożywotniego więzienia nie jest adekwatny do skali przestępstwa, jakim jest bestialski mord. Więzienie jest karą moralnie wątpliwą, bowiem Państwo gwarantuje mordercy życie, choć ten odebrał je bezbronnej ofierze. Jedyną słuszną karą wyrównującą rachunki (to coś zupełnie innego niż ślepa zemsta) jest Kara Śmierci.

 

Argumenty przeciwników KŚ są takie:

- to nieuchronność kary, a nie jej wysokość obniża liczbę morderstw,

- Państwo nie może w majestacie prawa pozbawiać życia,

- skutek KŚ jest nieuchronny, więc ewentualnej pomyłki nie da rady naprawić,

- stosowanie KŚ ściągą grzech (wersja dla wierzących),

- skazanemu należy dać możliwość poprawy i zrozumienia ogromu wyrządzonego zła,

- w chwili wykonania KŚ jest on już zupełnie innym człowiekiem niż w chwili zabójstwa.

 

Pierwszy argument mówiący, że kara śmierci nie odstrasza, więc nie powinno się jej stosować jest logicznie fałszywy. Taki sam błąd popełniają  zwolennicy KŚ tłumaczący, że odstrasza. Sensem Kary Śmierci, jak i każdej innej kary, jest przede wszystkim ukaranie za zło.

 

W związku z tym jedynym kryterium jej wprowadzania winna być sprawiedliwość. Nie wolno za rzeczy błahe nakładać wysokiej kary, bo to jest niesprawiedliwe.

 

To czy wymierzona kara będzie tak dotkliwa, że bądź to na skutek wewnętrznej przemiany ukaranego, bądź z powodu obiektywnych niemożliwości (np. dożywotniego zamknięcia w więzieniu), nigdy więcej nie popełni on przestępstwa jest bez znaczenia! Głównym powodem kary winna być odpłata za zło.

 

I tak, kiedy zbrodniarz morduje bez skrupułów, to jedynym uzasadnionym wyrokiem piętnującym ten czyn jest Kara Śmierci. Skazanie na dożywotnie więzienie nie spełnia wymogów sprawiedliwości. Absurdem jest uważać, że odebranie mordercy wolności równoważy zabranie ludzkiego życia. Nie równoważy! Życie, w normalnych warunkach, ma znacznie większe znaczenie niż wolność.

 

Ponadto, jeśli traktujemy siebie - ludzi – poważnie,  to przyjmujemy, że mamy wolną wolę i możliwość wybierania dobra lub zła. Jednocześnie za  wyboru przyjmujemy na siebie konsekwencję naszych zachowań.

 

Dlatego, to nie Państwo mści się na mordercy, ale on sam określa swój los. Kara Śmierci jest moralnie uzasadnionym następstwem wyboru zła dokonanego przez bandytę. Zabijając, ma on świadomość, że ściąga na siebie najokrutniejszy wyrok. Jeśli mimo tego decyduje się na zbrodnię, to zgadza się również na swoje unicestwienie – to jego wybór. Za wyjątkiem jego samego nikt nie jest winien, tego że złamał prawo.

 

Zrozumiałe konsekwencje trzeba ponieść, bo na tym polega właśnie wolna wola. Późniejsza kara jest jedyną, być może smutną, ale uprawnioną reakcją. Dlatego etycznym nadużyciem jest nazywanie jej zemstą, albo morderstwem.

 

Czy Państwo może wydawać wyrok smierci? Tak, ponieważ to samo Państwo nie skazuje obywateli na karę, jeśli w obronie koniecznej zabiją napastnika. Uznaje, że jest wyjątek, w którym sprawiedliwość jest po stronie zabójcy, a nie zabitego.

 

Wrogowie KŚ twierdzą, że nie zmniejsza ona liczby najcięższych przestępstw. Pomijając to, co wcześniej napisałem, iż jej stosowanie nie powinno mieć związku z doprowadzeniem do spadku bandytyzmu, zastanówmy się nad logiką tego argumentu.

 

Skoro najstraszniejsza kara nie działa odstraszająco, to jaka działa? Taki argument w ogóle nie dotyczy istoty zagadnienia. Poprawa nieuchronności wymierzania kary nie stoi na przeszkodzie KŚ.

 

Ponadto przywołane twierdzenie zakłada, że celem kary, poprzez jej nieuchronność, jest zmniejszenie przestępczości. Uznaje się, że dożywotnio skazany i dobrze odizolowany przestępca już nigdy nie będzie miał możliwości wyrządzenia krzywdy. Podstawą takiego rozumowania jest więc chęć zapobieżenia dalszym przestępstwom, a nie ukaranie popełnionych.

 

W imię takiego sposobu myślenia istnieją przedterminowe zwolnienia, (w Europie Zachodniej dożywotnie więzienie trwa 7 lat, a potem skazanego się wypuszcza) oraz wiara w mit resocjalizacji. Bo skoro niegdysiejszy bandyta, osadzony do końca swojego życia, po pewnym czasie dobrze rokuje, to po co go dalej trzymać w odosobnieniu?

 

Dla ukazania całkowitej nieporadności takiego myślenia wyobraźmy sobie następującą sytuację: w poniedziałek Iks ukatrupia sąsiadkę, we wtorek skacze z mostu do wody i łamie kręgosłup. Wedle diagnozy lekarskiej do końca swych dni będąc ciężko sparaliżowany nie ruszy ani ręką ani nogą. We środę łapie go policja oskarżając o poniedziałkowy mord.

 

Zgodnie z logiką twierdzenia, że kara ma działać prewencyjnie, widzimy iż takie uzasadnienie w przypadku Iksa nie ma zastosowania. Jeśli racja ma być po stronie zwolenników tego argumentu, to winniśmy Iksa pozostawić na wolności. Sparaliżowany do końca życia już nikomu krzywdy nie wyrządzi, więc zamykanie go w więzieniu mija się z celem. Absurd, czyż nie?

 

Niektórzy powiedzą też, że przy orzekaniu KŚ możliwa jest sądowa pomyłka. W teorii tak jest, w praktyce to wręcz nierealne. W przypadku najstraszniejszych morderstw zwykle udaje się zdobyć niepodważalne dowody, więc zagrożenie pomyłką odpada. Zresztą gdyby było inaczej, to znów jest to zarzut nie przeciwko KŚ, ale przeciwko działaniu sądownictwa.

 

Orzekając dożywotnie więzienie w stosunku do niewinnego też łamiemy mu życie. Mimo tego w społeczeństwie istnieje zgoda na niebezpieczeństwo mylnych werdyktów.

 

 

Najbardziej zdumiewające w dyskusji o KŚ jest stanowisko potępiającej ją prawie całej hierarchii Kościoła Katolickiego. Katechizm KK mówi wyraźnie: - „kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci”.

 

Dziwne jest również, że KK nie dostrzega, że odrzucenie Kary Śmierci w imię „humanizmu”, „tolerancji” „ludzkiej godności” pochodzi w prostej linii od tych, którzy również w imię „humanizmu” i „tolerancji” „prawa do wyboru” optują za aborcją, eutanazją i małżeństwami homoseksualnymi.

 

 

PS:

Więcej i ciekawiej o tradycyjnej nauce Kościoła odnośnie Kary Śmierci pisze prof. Jacek Bartyzel w dzisiejszej Rzeczpospolitej.

http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/opinie_070214/opinie_a_3.html

Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka