Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
58
BLOG

Jestem za stawianiem pomników i świętowaniem uroczystości narodo

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki Polityka Obserwuj notkę 1

Przepychanki o pomnik Żołnierza Armii Radzieckiej w Tallinie powinny choć trochę uzmysłowić części naszych rodaków, że pamięć historyczna i symboliczna wyrażana m.in. przez stawianie pomników bohaterom narodowym, lub burzenie monumentów zdrajców, to jeden ze składników narodowej identyfikacji. Bez niej wszelka próba budowania tożsamości lokalnej, grupowej, państwowej skazana jest na niepowodzenie.

 

W moim Toruniu i setkach innych polskich miast trwają zażarte dyskusje o sens budowania pomników Jana Pawła II. W Grodzie Kopernika monument, już za miesiąc, ma wystawić Rada Miasta.

 

Społeczna kontestacja przeciwko inicjatywie nie słabnie. Argumenty przeciwników są na ogół podobne: - „Papież jeden pomnik w Toruniu już ma”, „JP2 nie chciał by mu stawiać pomniki”, „To kosztuje pół miliona złotych, lepiej dać pieniądze na biednych”, „To mało oryginalny pomysł na uczczenie pamięci Ojca Świętego”. Podobny ton sprzeciwu słychać jak Polska długa i szeroka.

 

Oczywiście pojawiają się też pomysły bardziej twórcze. Jeden z miejscowych profesorów radzi w lokalnej GW, by „wycofać się z budowy, a w to miejsce utworzyć Fundusz Stypendialny im. Jana Pawła II, którego celem byłoby wspieranie młodych twórców nauki i kultury”. Tak jakby trzeba było dopiero śmierci Papieża, by wesprzeć młodych artystów.

Nie zgadzam się z argumentami kwestionującymi zasadność wznoszenia monumentów.

 

Po pierwsze, jeśli Papież nie zasługuje na pomnik, to nie będzie na niego zasługiwał w Polsce już najprawdopodobniej nikt. Tym samym raz na zawsze powinniśmy zaprzestać ich wznoszenia.

 

Po drugie, pomnik uczy historii. Stawia się go komuś konkretnemu i za coś konkretnego. O ile współcześni JP2 wiedzę o nim czerpali z „codziennych kontaktów”, o tyle już przyszłe pokolenia inspiracji do zainteresowania się tą postacią będą szukać m.in. w symbolach.

 

Ideą pomnika jest przechowanie pamięci. Tak jak czci się ważne daty w historii narodów, np. jutrzejsze święto ustanowienia Konstytucji, tak również honoruje się zmarłych bohaterów. Jak? Ano m.in. poprzez zapewnianie ich obecności w przestrzeni publicznej i symbolicznej.

 

Wydaje się, że postawa kontestatorów budowania papieskich pomników i pomników bohaterów w ogóle - bo to przestarzałe i niemodne - wypływa z głębszych motywacji niż tylko chęć zaoszczędzenia na wydatkach, troską o samopoczucie Jana Pawła II, który przecież „nie chciałby cokołów”, czy też niechęcią honorowania ziemskiego Namiestnika Chrystusa.

 

Jest to próba przedefiniowania pojęcia „patriotyzm”. Zarówno poprzez dobrze znane i już przerabiane zrównywanie go z „nacjonalizem”, a ten jak powszechnie wszystkim „rozumnym” ludziom wiadomo jest brzydki i nieelegancki, jak również przez zastąpienie go „patriotyzmem użyteczności” odrzucającym istnienie przestrzeni symbolicznej. Jego istotą jest pragmatyzm, a nie odniesienie do wartości ponadczasowych i łączących naród.

 

Dla przykładu w ub. roku 15 sierpnia jedyną organizacją społeczną, która zorganizowała w Toruniu manifestację było Narodowe Odrodzenie Polski. Przemaszerowało przez miasto, napadnięte po drodze przez anarchistów, i złożyło kwiaty pod pomnikiem gen. Hallera.

 

Na toruńskich forach internetowych pojawiało się na ogół niezrozumienie dla „skinowskiej” akcji i ewentualna próba usprawiedliwiania własnego nic nie robienia, słowami: - „dla mnie czczenie tego dnia (jeśli ktokolwiek w ogóle ma ochotę go czcić), to spacer z rodziną i odpoczynek. Patriotą jestem, bo płacę podatki. W dzień wolny chcę mieć święty spokój".

 

Tym samym patriotyzm przybiera kształt nieokreślonej magmy. W zasadzie niewiadomo czym jest, czemu służy, do czego się odnosi i co z niego wynika. Równie dobrze można definiować go sloganem „kocham wszystkich ludzi, więc jestem dobry".

 

O tym, że postawa świętego spokoju, radosnego zapomnienia, niewspominania starych dziejów i rozmywania intuicyjnie chociaż rozumianego pojęcia dominuje, będzie się można przekonać oglądając dzisiaj i jutro m.in. ilość wywieszonych flag narodowych. Ile ich będzie? Pewnie mało.

 

Jeszcze jednym potwierdzeniem tego o czym piszę jest swoisty fenomen wznoszenia w Toruniu pomników niehistorycznych, „tabloidowych".

 

Lokalne media, turyści, mieszkańcy pieją z zachwytu widząc liczne uliczne rzeźby małych piesków i profesorów z popularnych gazetowych komiksów, pomnik Kargula i Pawlaka oraz bohaterów Rejsu, Misia. Tylko Papież przeszkadza....

 

PS: Z wielkim zadowoleniem przeczytałem słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane w Polskim Radiu na temat zaniku patriotyzmu w III RP i planach ustanowienia nowego święta państwowego. Moim zdaniem najważniejszego, bo związanego z upadkiem komunizmu w naszej ojczyźnie.

Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka