Dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu Polacy z dnia na dzień stają się coraz mądrzejsi. Zdobywają wiedzę w obszarach do tej pory dla siebie kompletnie nieznanych. Wystarczy, że prezes PiS zainicjuje debatę na dowolnie wybrany przez siebie temat i natychmiast Polska staje się bogatsza o miliony specjalistów w tejże dziedzinie.
Były premier oznajmił właśnie, że koniecznym staje się stworzenie na północy kraju 17 województwa. Natychmiast przez media przetoczyła się fala komentarzy wyjaśniających na różne sposoby, jak bardzo chybiony jest to pomysł i jak bardzo jego zgłaszanie jest elementem kampanii wyborczej. Plejada znawców wyjasniających Polakom, dlaczego Kaczyński nie ma racji, to oczywiście nic nowego.
Nie dziwi również lektura internetowych komentarzy na forach skojarzonych z facebookiem i działających wewnątrz portali, które nie darzą PiS-u jakąkolwiek sympatią. Lubię robić tego typu „prasówkę”, bo chodzi w niej o zapoznanie się z głosami Polaków, które nie tworzą typowego internetowego hejtu. Ich autorami są przecież konkretne osoby z imienia i nazwiska, co do których wiemy ile mają lat, gdzie mieszkają, co lubią itd. Wydaje się to zatem istotne uzupełnienie wiedzy o bieżących nastrojach społecznych. Często nawet taka lektura jest dokładniejszym barometrem postaw Polaków niż niejedno badanie opinii publicznej, czy też publicystyczny głos wyrokujący np. o zmieniających się preferencjach politycznych. Teraz raz jeszcze pozwoliła mi dojrzeć rzecz niby oczywistą, ale zawsze miło taką oczywistość raz jeszcze sobie osobiście potwierdzić.
Oto bowiem propozycja Jarosława Kaczyńskiego w sprawie kolejnego województwa była jedną z tych, które jeszcze dzień wcześniej w świadomości mediów i społeczeństwa w ogóle nie funkcjonowały. Mówi wprawdzie SLD o powrocie do 49 województw, ale to nie to samo, gdyż w przypadku lewicy chodzi o rzeczywistość wszystkim dobrze znaną, mającą rozpoznane wady i zalety. Nie jest to pomysł nowatorski, ale model, do którego w debatach o podziale administracyjnym kraju wszyscy się odnoszą. Mówiąc inaczej, to rzecz oswojona.
Postulat Kaczyńskiego ma natomiast charakter nowości, której nikt jeszcze publicznie nie przepracował. Na tej samej zasadzie mógł prezes PiS oznajmić, że pożądanym wydaje mu się zmiana kolorystyki umundurowania polskiej Policji. Nie chodzi mi tu oczywiście o stwierdzenie, że Kaczyński wprowadził do dyskusji rzecz mało ważną. On wprowadził temat, w kontekście którego trudno w momencie usłyszenia mieć jakikolwiek stosunek. Dla nieuprzedzonych odbiorców powinna to być kwestia tak samo zaskakująca, jakby zamiast niej wskazał na fakt, że Polsce potrzebnych jest 15 województw.
Tymczasem już w sobotę wieczorem i niedzielę rano mieliśmy w telewizji, jak i internetowym komentarzach, wysyp całej rzeszy znawców przekonujących, dlaczego to pomysł PiS jest dla kraju niebezpieczny. W tym momencie chciałoby się wręcz zapytać, dlaczego - skoro dodatkowe województwo oznacza np. zbyt duże koszty – nie byłoby optymalniej zamiast obecnych 16 doprowadzić do istnienia tylko 15? Przecież nie tylko nie wydalibyśmy pieniędzy na nowe województwo, ale oszczędzilibyśmy fundusze jedno z nich likwidując. Dla równowagi tak samo natychmiastowych zwolenników koncepcji prezesa PiS można byłoby zapytać, czy tylko Pomorze potrzebuje dodatkowego województwa? Czemu ma być ich 17, a nie choćby 18? No ale ponieważ komentatorów zgadzających się z Kaczyńskim nie widziałem, to i nie ma kogo pytać.
Wiadomo jednak, że bez dokładnej analizy na żadne z tych pytań odpowiedzieć nie można, a z racji nieistnienia w dyskusjach publicznych tematu 17 województwa, nie sposób było sobie wyrobić choćby intuicyjnego w sprawie poglądu. A jednak już w weekend tak wielu ludzi w Polsce o tajnikach efektywnego podziału administracyjnego kraju wiedziało wszystko. By być sprawiedliwym trzeba dodać, że podobne zjawisko zwalniania z myślenia bywa widoczne i po prawej stronie. Przekładowo Gazeta Polska, chcąc kilka miesięcy temu pokazać, jak bardzo rząd Tuska nie dba o gospodarkę wyliczyła, że zamiast 15% akcji Grupy Azoty sprzedał on Rosjanom już 45%. Wizja Tuska wyprzedającego majątek narodowy była dla redaktorów tak sugestywna, że te same 15% akcji Grupy Azoty przydzielili trzem różnym rosyjskim firmom, tworzącym w istocie ten san koncern.
Błędem jest niestety uważać, że cokolwiek dobrego z takiego nagłego przyrostu wiedzy, jak ten opisany w przypadku 17 województwa wynika. Orientowanie się w swoich ocenach na Kaczyńskiego, a to od lat najbardziej dominująca postawa wśród osób, które chcą mieć cokolwiek do powiedzenia sprawia, że jako państwo i społeczeństwo wiemy o sobie coraz mniej. Polska staje się nieprzejrzysta dla samej siebie, bo jedynym wyborem dla osób nią rządzących jest orientowanie się na kierunek Kaczyńskiemu przeciwny.
Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka