Wygrana Trumpa przestraszyła lewicę. Coś co miało być tylko polskim lub węgierskim obciachem zyskało nagle rangę światowej normalności.
Pomijając fakt, że wybory w USA są ważne dla Amerykanów, a mniej dla Polaków, dobrze się stało, że wygrał Trump. Jeszcze zaś lepiej, że przegrała Clinton. Okazało się, że świat umie się obronić przed agresywnym lewactwem oraz skorumpowanym i nienawidzącym własnych społeczeństw establishmentem. Umie się zbuntować.
Polska obroniła się przed tym rok temu, wybierając Dobrą Zmianę, Amerykanie tę samą pracę wykonali dzisiaj w nocy. Cieszy fakt, że dostrzegli z jaką pogardą są traktowani przez medialne elity, tylko dlatego, że myślą i żyją inaczej niż one. Te elity natomiast nawet nie wysilają się, by wytłumaczyć, dlaczego przegrała Clinton, a u nas Komorowski/PO? Za wytłumaczenie wystarczy pogarda, że elektorat był głupi.
To zresztą symptomatyczne, że przegrani (i tam i u nas) nie potrafią racjonalnie wyjaśnić, dlaczego są w mniejszości? Dlaczego ich wizja postrzegania świata (dla nich przecież taka oczywista i jedyna możliwa) przegrywa w szerszym odbiorze społecznym? I to w sytuacji, gdy jest medialnie i popkulturowo wspierana aż do niestrawności. Wyjaśni to jakiś wyborca AntyPiS-u lub krytyk Trumpa? Dlaczego mając wszystko ta strona przegrywa?
Dlatego dobrze, iż zarówno w Polsce, jak i w USA są miliony osób, które się na tę pogardę nie zgadzają i nie pozwoliły się wytresować propagandystom jedynie słusznych opinii. W Polsce za sprawą rządów PiS jest znacznie więcej wolności niż było wcześniej, więc i na świecie będzie pewnie więcej wolności po wygranej Trumpa. Nowy prezydent USA ma swoje wady, jednak to jak bardzo obrzydzały go lewacko – liberalne media, także polskojęzyczne, jest najlepszym dowodem na to, że politycznie poprawni terroryści wiedzą, że wojny wypowiedzianej wolności i demokracji nie wygrywają.
W Polsce ci terroryści natychmiast po przegranych wyborach założyli Komitet Obrony Demokracji (bo demokracja jest tylko wtedy, gdy oni wygrywają). Pytanie brzmi, czy podobnie szajbnięte towarzystwo istnieje też w USA i czy niedługo powstanie tam American Democracy Defence Comitee? Oglądając TVN i czytając różne Onety i Wyborcze widzę, że przynajmniej wśród polskojęzycznych jest takie oczekiwanie.
Ale to chyba po prostu strach przed własną przegraną. Nie da rady więcej udawać, że wartości konserwatywne, które wygrały w Polsce są na całym świecie obciachowe. Otóż Ameryka w nocy pokazała, że nie są. I tego boją się rodzimi treserzy społeczeństwa.
Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka