Wojciech Natkaniec Wojciech Natkaniec
476
BLOG

Czy Ewangelie Nowego Testamentu mogą być wiarygodne historycznie?

Wojciech Natkaniec Wojciech Natkaniec Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Często słyszy się, że Ewangelie Nowego Testamentu są wytworem propagandowym pierwszych chrześcijan i przedstawiają przejaskrawiony wizerunek Jezusa. Analiza chociaż fragmentów Pisma Świętego może jednak doprowadzić do wyciągnięcia zaskakujących dla sceptyków wniosków. Moim zdaniem Ewangelie nie są przejawem chciejstwa jej autorów, a rzeczowym sprawozdaniem z przebiegu działalności założyciela chrześcijaństwa, mimo ich oczywistego, katechetycznego charakteru. Autorzy zamierzali przedstawić prawdę taką, jaka była, co spróbuję udowodnić w niniejszym tekście


                                                                   JAKUB, BRAT JEZUSA I NAZARET 

Święty Jakub, brat Jezusa, wątpił w misję swojego krewnego, co jest przedstawione np. w Ewangeli wg św. Jana (7,5). Nie był pośród 12 najbliższych uczniów Chrystusa. Wątpliwości co do mesjaństwa swojego brata przemawiają za tym, że Nowy Testament przedstawia rzeczywistą wersję wydarzeń ziemskiej działalności Jezusa. Po co ktokolwiek miałby wspominać o potencjalnie kompromitującym fakcie, jak odepchnięcie roli Zbawiciela przez część własnych bliskich, jeśli nie chciałby nakreślić wiarygodnego zakresu faktograficznego co do Jego osoby? Gdyby Ewangelie były propagandowym tekstem, stosunek Jakuba do Jezusa należałoby grzecznie przemilczeć. Powiązać z tym można argument o tym, że Jezus nie mógł zdziałać żadnego cudu w Nazarecie, gdzie wiele lat mieszkał. Jak druga Osoba Trójcy Świętej może być ograniczona w działaniu, zwłaszcza w swojej rodzinnej ziemskiej miejscowości? Taki fakt implikuje potencjalny, swoisty paradoks, że wszechmocny Bóg na ziemi ogołocił się do tego stopnia, że tam, gdzie przynajmniej teoretycznie powinien ukazywać pełnię swojej mocy, jest jej w dużym stopniu pozbawiony. Zatem po co ktokolwiek miałby o tym wspominać, gdyby autor nie chciał przedstawić prawdy taką, jaka była. Czego innego trzeba wymagać od tekstu propagandowego.

JEZUS W EMOCJACH

Jezus na kartach Ewangelii jest przedstawiony jako człowiek z krwi i kości. Przeżywa emocje jak każdy z nas. Cierpi, wątpi, wybucha gniewem przeciwko handlowi w świątyni. W czasie modlitwy w Ogrójcu przeżywa kryzys. Prosi Swojego Ojca, żeby zabrał od niego ten kielich. Po chwili dodaje, "ale bądź wola Twoja, nie moja". To nie jest zachowanie wymyślonego superbohatera z dzisiejszej popkultury, który bez żadnego zająknięcia dzięki swoim supermocom pokonuje swoich wrogów. Jezus jest pokorny, cichy. Wie, co go czeka na Golgocie, dlatego też przeżywa w duchu rozterki na temat swojej misji. Cierpienie jakie ma Go spotkać jest wyzwaniem nawet dla kogoś takiego, jak Syn Boży. Takich opisów nie dodaje się, kiedy chce się przedstawić idealny obraz Boga. Takich tekstów nie pisze się, gdy chce się na temat Najwyższego kłamać. Bóg, który staje się śmiertelnym człowiekiem i ma chwile zawahania, różni się od zblazowanych bóstw greckich, spełniającyh swoje zachcianki według uznania i potrzeby. Bóg taki różni się również od wyobrażeń żydowskich, gdzie jednak granica między Nim, a ludźmi była wyraźna. Jahwe, zawieszony ponad czasem i przestrzenią wątpi w Ogrójcu we własną wytrzymałość? Tak się nie pisze baśni dla Żydów. To przeczy zdrowemu rozsądkowi. Gdyby twórcy Nowego Testamentu kłamali, musieliby ubrać swoje kłamstwo w zupełnie inną narrację. Tego wymaga logika i ówczesne wyobrażenia żydowskie, co do osoby potencjalnego Mesjasza.

PRZYPOWIEŚĆ O MIŁOSIERNYM SAMARYTANINIE

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie jest dowodem na prawdomówność twórców Ewangelii. Samarytanie byli w powszechnej pogardzie u Żydów. Zachwaszczyli żydowską wiarę, tworząc jej syntezę z wierzeniami pogańskimi.

W ten sposób nie tworzy się bajki dla Izraelitów. Jezus mógł w tym miejscu postawić kogokolwiek, nawet wybór przedstawiciela pogan byłby mniej kontrowersyjny. Widocznie przytoczenie tej przypowieści przez Chrystusa rzeczywiście miało miejsce, inne wytłumaczenia są mniej prawdopodobne. To tak jakby H. Sienkiewicz w "Krzyżakach" przedstawił niemieckiego rycerza, który biłby na głowę osobowością wszystkich rycerzy polskich. Warto też przywołać fakt , że święty Jan  również zawarł w swojej Ewangelii historię o stosunku Jezusa do Samarytan (J 4 1-26)

Co prawda św. Łukasz pisał swoją Ewangelię przede wszystkim dla osób wyznających dotychczas pogaństwo i to ich jego słowa miały nawracać, ale relacja na w stosunku do świata żydowskiego jest tutaj również zachowana:

1.Jezus swoją ziemską działalność skierował do Żydów i to na podstawie źródeł pisanych pochodzących z grona osób tej narodowości Łukasz pisał swoje dzieło.

2. Przyjmuje się, że Ewangelie powstały na podstawie dwóch sposobów zasięgania informacji: pisanej i ustnej. Opowieści o życiu i czynach Jezusa pochodziły więc też z oralnych przekazów, sporządzonych według mnemotechnicznych wzorców zapamiętywania, tworzonych przez wieki przez szkoły rabiniczne. Wszystkie zasłyszane przez ewangelistów historie miały swoje początkowe źródło w gronie najbliższych uczniów i bezpośrednich świadków przestawionych wydarzeń. To żydowskie wyobrażenia na temat Jezusa stanowiły podstawę ewangelizacji dalszych narodów.

3. Żydzi przecież także mieli dostęp do Ewangelii wg św. Łukasza i musieli się jakoś ustosunkować do tej przypowieści, a ona na pewno nie przysparzała popularności nowej religii wśród gorliwych wyznawców Judaizmu. Nie wolno też zapominać, że św. Łukasz był towarzyszem niegdysiejszego zwolennika faryzeuszy, św Pawła, więc prawdopodobnie wiedział o stosunku Izraelitów do Samarytan.


STOSUNEK DO PIŁATA

Na prawdomówność ewangelistów wskazują również inne szczegóły. Weźmy pod uwagę proces Jezusa przed Piłatem. Prefekt Judei w latach 26-36 po przesłuchaniu Chrystusa stwierdza, iż nie znajduje w nim winy. Poncjusz Piłat na kartach hisotrii przedstawiany jest zazwyczaj jako bezlitosny tyran, tymczasem Ewangelie, pośredniego sprawcy mordu na Jezusie, przedstawiają go jako osobę broniącą Chrystusa, jako kogoś mającego rozterki moralne. Jest to ewenement na skalę światową, żeby kronikarze związani emocjonalnie z bohaterem sprawozdawanych wydarzeń, przedstawiali relację na linii kat – ofiara w ten właśnie sposób. Gdyby Ewangelie były tanią propagandówką powinny prefekta Judei przedstawić w jak najgorszym świetle, jako żądnego krwi sprawcę mordu sądowego na niewinnej ofierze. Widać, że autorom zależało na jak największym odwzorowaniu faktów, mających pokrycie w rzeczywistości. Ich pozycja mimo wszystko miała pozostać jak najbardziej bezstronna.

  PRZEBICIE BOKU JEZUSA

Opis wypływającej krwi i wody z boku Jezusa – świadczy to o obecności płynu w osierdziu wywołanego śmiercią na skutek uduszenia – jest to zgodne z dzisiejszą wiedzą medyczą na temat efektu agonii z powodu starożytnego, rzymskiego ukrzyżowania, ergo ewangelista Jan miał doskonałą wiedzę na temat tego typu zadawania cierpienia, więc prawdopodobnie był naocznym świadkiem opisywanych wydarzeń

    "POGRĄŻONY W UDRĘCĘ JESZCZE USILNIEJ SIĘ MODLIŁ, A JEGO POT BYŁ JAK GĘSTE KROPLE KRWI, SĄCZĄCE SIĘ NA ZIEMIĘ"

Opis krwawego potu w czasie modlitwy w Ogrójcu - Hematohydrozja (gr. hema - krew, hyder - woda) - jest niezwykle rzadka: dotyka 1 na 10 mln osób. Potrafi występować podczas przejmująco stresujących sytuacji. Zjawisko było znane już w starożytności, ale nie było w świadomości nawet wszystkich ówczesnych lekarzy. Czy autor Nowego Testamentu ryzykowałby umieszczeniem zjawiska tak radykalnie rzadkiego, gdyby rzeczywiście nie zaobserwowałby jego wystąpienia u Jezusa? Krwawy pot przez wielu był uznawany za bujną wyobraźnię twórców Nowego Testamentu, zabieg literacki mający dodać dramaturgi narracji tekstu, tymczasem jest dowodem na fakt, że ewangeliści znali bieg wydarzeń z pierwszego źródła

    PIERWSI ŚWIADKOWIE ZMARTWYCHWSTANIA

Pierwsze wieści o zmartwychwstaniu Jezusa otrzymały kobiety – jest to szczególne warte zainteresowania; wspominają o tym wszyscy ewangeliści; ewidentnie musiało być to prawdą. Twórcy Nowego Testamentu dla uwiarygodnienia swoich pism, nie powinni w ogóle brać pod uwagę tej kwestii. Nie tak rozpoczyna się nową religię dla Hebrajczyków. Świadectwo kobiet w starożytnej Judei nie miało jakiegokolwiek znaczenia. Ich zeznania prawdopodobnie zostały wziętę za kobiecą fantazję. Uczniowie po usłyszeniu wieści od nich nie dopuszczają zupełnie do siebie myśli, że może być to prawdą. Ewangeliści nie mogli mieć jakiegokolwiek pojęcia o emancypacji kobiet i, dla lepszego zrozumienia własnych dzieł, powinni tutaj postawić kogoś z grona mężczyzn. Fakt, że po zmartwychstaniu Jezusa, pierwsze przy grobie były reprezentantki damskiej części płci, świadczył w tamtym okresie wyłącznie przeciw Ewangeliom, nie zaś za nimi.

DROGA DO EMAUS

Początkowe nierozpoznanie Jezusa w drodze do Emaus – taki szczegół świadczy za Ewangelią św. Łukasza, który o tym wspomina; po co miałby brać pod uwagę ten fakt i budzić wątpliwości, co do prawdziwości osoby, która objawiła się uczniom, gdyby rzeczywiście uczniowie podczas podróży ich nie mieli?

  AGONIA

"Eli, Eli, lema sabachthani – Boże Mój, Boże Mój, czemuś Mnie opuścił" wypowiada Chrystus tuż przed śmiercią – czyżby na krzyżu wątpił w Boga? Tekst ten różnie jest interpretowany przez teologów, co by nie mówić, potencjalnie może wprowadzić swego rodzaju zamieszanie w głowach odbiorców Ewangelii. Jedną z wersji, z którą się spotkałem, było wyjaśnienie, iż Jezus na krzyżu przyjął na siebie grzechy popełnione przez całą ludzkość, czym oddzielił się tymczasowo od Swojego Ojca w niebie.

Tekst ten na pewno nie ułatwia egzegezy Pisma Świętego, ale również ukazuje, że ewangeliści nie bali się tematów trudnych i oddawania szczegółów z życia Jezusa, które nie były w pełni korzystne dla Niego.

Poza tym, jest dowodem na fakt, iż pod krzyżem znajdowali się bezpośredni sprawozdawcy czynów Jezusa wobec twórców materiału źródłowego Nowego Testamentu.

 "DZIŚ, ZANIM KOGUT ZAPIEJE, TRZY RAZY SIĘ MNIE WYPRZESZ"

 Zaparcie się św. Piotra, ucieczka uczniów – kolejny przykład, że twórcy Ewangelii nie bali się tematów niewygodnych, w tym nawet deskredytujących ich samych, takich jak pozostawienie swojego Mistrza samotnym w obliczu śmierci. Cały ich światopogląd runął w obliczu strachu przed podzieleniem losu Jezusa i utratą życia. Uczniowie okazali się tchórzliwi i niewierni. W tym momencie całkowicie nie sprostali roli wybrańców do głoszenia nowego Mesjasza. Nie chcieli ryzykować walcząc, jak wówczas im się wydawało, za przegraną sprawę. To pokazuje, jak daleko im było do ślepego, zautomatyzowanego fanatyzmu. Apostołowie, współtwórcy Ewangelii, postanowili nie przemilczać trudnych sytuacji dziejących się wokół życia i śmierci Jezusa. W swojej prawdomówności podjęli decyjzję o jak najwierniejszym oddaniem szczegółów do tego stopnia, że przedstawili siebie samych w niekorzystnym świetle. Po co mieliby to robić, gdyby nie było to prawdą?


Zainteresowania - historia, polityka, chrześcijaństwo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo