Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
237
BLOG

Michalkiewicz Demaskuje: Żydzi Pochwalili Sadurskiego!

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Kultura Obserwuj notkę 50

Czy warto odpowiadać Stanisławowi Michalkiewiczowi? No jasne, że warto – winien to jestem zarówno Komentatorowi, który podesłał mi link do komentarza Michalkiewicza w Radio Maryja (dziękuję; sam nie usłyszałbym tego komentarza bo mi się ostatnio radioodbiornik zepsuł i odbiera tylko stacje kosmopolityczne),

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=91361

a także tym z moich Czytelników, którzy Michalkiewicza mają za krynicę wiedzy i źródło roztropności wszelakiej. Aby jednak nie zamulać głównej części Strony Głównej, poświęconej sprawom fundamentalnym, dostojnym, podniosłym (np. kogo ostatnio inwigilował Renegat Kaczmarek, tudzież co Kaczynski wie o Układzie, a co Układ o Kaczyńskim), niniejszą replikę umieszczam przezornie w dziale „Kultura, podróże, inne”, w kategorii „Inne”.

W swym niedawnym komentarzu Michalkiewicz poświęcił mi następujący passus:

Twierdzi on [Sadurski – przyp. WS], że jest liberałem, w czym przypomina bohatera poematu Janusza Szpotańskiego ("zgoda, ja mogę być leberał, tylko wy o tem mnie powiedzcie!"), ale większość poglądów uważa za "niedopuszczalne" - w czym oczywiście bliski jest totalniakom. W dodatku Kanadyjska Fundacja Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego awansowała go na "liberalnego filozofa". Słowem - rodzaj współczesnego człowieka renesansu, więc nic dziwnego, że urzęduje w Europejskim Instytucie Uniwersyteckim we Florencji kształcącym europejsów. Wspominam o tych szczegółach, bo prof. Sadurski, ganiąc prof. Legutkę, jednocześnie go pochwalił za to, iż jest lepszy od "rodziny Giertychów". Może to oznaczać, że w środowisku europejsów zaczyna dominować tendencja do penetrowania powiązań rodzinnych. Może to być zarówno wstępem do budowania nowej arystokracji, jak i przywrócenia zasady zbiorowej odpowiedzialności.

Niby tak, ale niezupełnie:

1.       Umieszczenie słowa „niedopuszczalne” w cudzysłowie, sugeruje, że to cytat ze mnie. Tymczasem, dokładnie na odwrót, duża część ostatniej wymiany poglądów z Rybińskim i na temat Rybińskiego (do której chyba Michalkiewicz pije, bo tylko w jej kontekście padło słowo o „niedopuszczalności” poglądow) polegała na moim stwierdzeniu, że „niemądre” nie równa się „niedopuszczalne”, czyli że krytyka czyichś poglądów (np. z mojej strony) nie oznacza uznania ich (przeze mnie) za „niedopuszczalne”.

2.       O uznaniu ze strony jakiejś Kanadyjskiej Fundacji nigdy jako żywo nie słyszałem; być może tak było i rzeczywiście, w oczach Michalkiewicza i jego niektorych wielbicieli fakt, że ktokolwiek mający jakieś żydowskie korzenie coś o mnie pozytywnie powiedział skreśla mnie absolutnie i skazuje na infamię. Jedyne usprawiedliwienie mam takie, że nie mam nad tym żadnej kontroli. (Dodam, z żalem, że za tym „wyróżnieniem” nie poszły żadne gratyfikacje natury finansowej: zdaję sobie sprawę, że byłyby to judaszowe a może nawet i judajczykowe srebrniki, no ale przynajmniej coś z tego bym miał, a nie tylko publiczny despekt).

3.       Profesora Legutki nie zganiłem, ale wręcz przeciwnie - pochwaliłem (za próbę zniesienia zaliczania religii do średniej), choć w passusie o wydźwięku ironicznym, więc wymagającym pewnej pracy myślowej nad zinterpretowaniem go. Z kolei pisząc o „rodzinie Giertychów” miałem oczywiście na myśli - co naturalnie wynikało z kontekstu – polityczną tradycję w linii rodowej Jędrzej – Maciej – Roman, a nie na przykład ciocię albo kuzynkę. O „odpowiedzialności zbiorowej” mowy raczej nie ma, bo z tego co wiem, pan Roman wcale nie odżegnuje się od swego dziedzictwa rodzinnego.

To chyba wszystko, co mam do powiedzenia na temat tego krótkiego fragmentu komentarza Michalkiewicza.

Tej nieistotnej i w sumie dość głupiej sprawie poświęcam krótki sobotni wpis nie dlatego, by wielbicielom Michalkiewicza uprzytomnić, że powinni nauczyć się dobrze go sprawdzać. Nie sądzę, bym taki skutek był w stanie osiągnąć. Chcę się jednak – jako człowiek z natury próżny – pochwalić: każda krytyka (nawet tak nieporadna) ze strony tamtego towarzystwa jest dla mnie powodem do dumy (może nie tak wielkiej jak z niektórych innych powodów, ale zawsze) oraz wprawia mnie w dobry humor i umacnia wiarę w sens tego, co piszę. I tą dumą, humorem, wiarą – uczuciami podniosłymi i radosnymi – pragnę się też z Państwem, drodzy Czytelnicy, przy tej pięknej sobocie podzielić.

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (50)

Inne tematy w dziale Kultura