W dzisiejszej Rzeczpospolitej – kolejne poważne ostrzeżenie ze strony Tomasza P. Terlikowskiego pod adresem rządu Tuska. Za bardzo odchodzi Pan, Donaldzie Tusku, od oczekiwań Kościoła, uosabianych w publicystyce TPT. Za bardzo chce Pan się przypodobać opinii publicznej - co , jak wiadomo, jest w demokracji najgorszym oskarżeniem.
Dobrą syntezę argumentacji TPT zawiera ostatni akapit jego artykułu:
„Skupiona na spełnianiu życzeń i postulatów „Gazety Wyborczej” czy „Dziennika” i nielobbowana od strony katolickiej – [Platforma Obywatelska – przyp. WS] łatwo może się skłonić do bardziej popularnych, także w opinii publicznej, rozwiązań liberalno-lewicowych w kwestiach moralności. To zaś oznaczałoby, że nawet jeśli PO – na dokładkę z PSL – stanie się chadecją, to raczej holenderską (która, przypomnijmy, zaakceptowała swobodę aborcji) niż klasyczną, konserwatywną. Pytanie tylko, czy jest to projekt, którego chcieliby polscy katolicy i polski episkopat. Pamiętajmy bowiem, że jedynym celem PO nie powinno być podobanie się wpływowym mediom. Skoro partia Donalda Tuska sama się określiła jako partia chadecka, a nie jako liberalna, to ma zobowiązania także wobec katolików, także tych, którzy wiedzę o swojej wierze czerpią raczej z nauczania Stolicy Apostolskiej niż z wypowiedzi Ewy Kopacz”.
Może po kolei, tak cierpliwie i spokojnie, jak do kogoś dobrego (bo takim jest przecie TPT):
1. "Skupiona na spełnianiu życzeń i postulatów „Gazety Wyborczej” czy „Dziennika” i nielobbowana od strony katolickiej – [Platforma - przyp. WS] łatwo może się skłonić do bardziej popularnych, także w opinii publicznej, rozwiązań liberalno-lewicowych w kwestiach moralności
Czyli, jeśli w „opinii publicznej” (a nie tylko w układowej GW i Dzienniku), rozwiązania liberalne są „bardziej popularne”, to może jednak zwycięska partia ma mandat, by je realizować?
2. „To zaś oznaczałoby, że nawet jeśli PO – na dokładkę z PSL – stanie się chadecją, to raczej holenderską (która, przypomnijmy, zaakceptowała swobodę aborcji) niż klasyczną, konserwatywną.”
- a zatem „chadeckość” niekoniecznie wyklucza trochę bardziej liberalne podejście do prawa, moralności i religii, niż postuluje to Pan Terlikowski. Dobrze, przyda się poniżej.
3. „Pytanie tylko, czy jest to projekt, którego chcieliby polscy katolicy i polski episkopat”.
– Zdecydowana większość Polakow to katolicy. A zatem „polscy katolicy” składają się w większości na ową „opinię publiczną”, ktόra – jak zauważyliśmy to w punkcie 1, skłania się ku rozwiązaniom liberalnym. A czy chce tego „polski episkopat”? No, może nie. Ale ten rząd nie został wybrany przez Episkopat.
4. „Pamiętajmy bowiem, że jedynym celem PO nie powinno być podobanie się wpływowym mediom.”
– oczywiście, że nie. Także wpływowym mediom takim jak „Rzeczpospolita” (ktόra jest zresztą wewnętrznie zróżnicowana), jak przypomina nam winieta blogu Rzeczpospolitej w Salonie.
5. „ Skoro partia Donalda Tuska sama się określiła jako partia chadecka, a nie jako liberalna, to ma zobowiązania także wobec katolików, także tych, którzy wiedzę o swojej wierze czerpią raczej z nauczania Stolicy Apostolskiej niż z wypowiedzi Ewy Kopacz”
– kiedy ta partia tak się określiła, w sposób autorytatywny, definitywny i wiążący? I czy takie samo-określenie wyklucza możliwość wybierania bardziej liberalnych rozwiązań niż te, ktόrych domaga się Pan Terlikowski? Czy „chadeckość” jest jednoznaczna pod tym względem (por punkt 2)?
W swym artykule TPT krytykuje także duchownych, że za bardzo popuszczają Tuskowi („Abp Gocłowski … milczy”). . To zresztą podważa sugestię TPT, że Tusk zerwał się ze smyczy, skoro sami biskupi nie strofują premiera. Więc jest tak: Tusk nie słucha się Episkopatu, Episkopat nie upomina dostatecznie Tuska. Został już tylko jeden sprawiedliwy. Jak się nazywa?
Inne tematy w dziale Polityka