Czy on już całkiem oszalał? - spyta zdumiony Czytelnik. Czy to zapachy wdychane w Bangkoku, rozpacz spowodowana niepowołaniem (a nawet niezaproszeniem) do Grupy Mędrców UE, jeszcze jakieś inne perypetie osobiste lub zawodowe spowodowały, że daty mu się całkowicie w łepetynie skołowały? A może to nadgorliwa chęć wyprzedzenia innych, bycia pierwszym w (nieuchronnie) długim peletonie życzących sobie nawzajem Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku?
Nie, ani jedno ani drugie. Ale w miarę jak zanurzam się w regiony gorące i dalekie, białemu wykształciuchowi nieprzyjazne, regiony które jeden z wczesnych kartografow określał z drżeniem i bojaźnią „Ubi leones” - uświadomiłem sobie, że przez dłuższy czas będę poza zasięgiem Internetu, a nwet jeśli nie będę (bo chyba już nie ma takich regionów na świecie), to zasiadanie za ekranem komputera będzie ostatnią rzecza, na którą będę miał ochotę. I że tym razem skorzystam z okazji, by siedzieć cicho - przez jakiś czas, przynajmniej.
A zatem - najlepsze życzenia już teraz. Komu je składam? Wszystkim, oczywiście. Ale Przyjaciołom tu w Salonie dziś nie muszę niczego specjalnie życzyć, bo oni wiedzą, że i tak stale życzę im wszystkiego najlepszego. Życzenia z okazji Bożego Narodzenia kieruję więc do moich oponentów, adwersarzy, a nawet wrogów (a w każdym razie, takich, którzy za moich wrogow się uważają, bo ja - z przypływem świątecznej dobroci - nikogo tak nie określam). Tych wszystkich, którzy mają mnie za ucieleśnienie zła, łagodzonego może tylko moją niską inteligencją, która sprawia, że nie mogę być zbyt skuteczny w sianiu zła, demoralizowaniu młodzieży, psuciu obyczajów i podważaniu tego, co słuszne, piękne i dobre.
Bądźcie więc zdrowi, Pani Marylo, Kataryno, FYM-ie, Sleeplessie (i byś nigdy nie został Homelessem, bo to w Brooklynie jeszcze gorsze, niż bezsenność), Rekontro i wszyscy inni, którzy z niechęcią o mnie myślicie, a myśl tę wyrażacie wrogim slowem lub zimną obojętnością. Pamiętajcie, nie życzę Wam źle, wybaczam i proszę o wybaczenie - a jeśli w noc Bożego Narodzenia dojdzie Was ludzki glos od strony obejścia gospodarskiego, tam gdzie krówki i świnki, to pamiętajcie - to będę ja, potwierdzający te życzenia, wcielony w naszych młodszych braci.
No i oczywiście specjalne życzenia dla Bogny i Igora - niech się Wasi goście trochę ustatkują, ale nie za bardzo, bo jeśli np. Pan Paliwoda nagle stanie się elegancki, Pan Wielomski - rozsądny, a ja - skromny i samokrytyczny, to kto tu będzie chciał jeszcze przychodzić? I będziecie musieli powoli zacząć upłynniać te wszystkie Maybachy i Jaguary, jakie dzięki naszej krwawicy codziennej sobie pokupowaliście.
Ja sam podejmuję szczere postanowienia na Nowy Rok, zgodne z instrukcjami, skierowanymi do mnie przez Pana Paliwodę: moja satyra od dziś republikańska będzie, na budowanie a nie jątrzenie skierowana, serca pokrzepiająca a nie rany rozdrapująca, wspólnotę a nie podziały tworząca. Będę ubogacał a nie drwił, chwalił a nie szkalował. Tak w każdym razie sobie dziś postanawiam. A co z tego wyjdzie - zobaczymy w 2008.
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. Bądźcie wszyscy zdrowi.
Inne tematy w dziale Kultura