Do wczoraj media miały garb: prawną groźbę, że nawet jeśli ogłoszą prawdziwą informację o osobie publicznej, to dziennikarz może zostać skazany – i nawet pójść siedzieć – jeśli nie służy to interesowi publicznemu. Do wczoraj, bo Trybunał Konstytucyjny właśnie zniósł ten kagańcowy przepis. Teraz wystarczy prawdziwość informacji, nawet jeśli może poniżyć daną osobę w opinii publicznej – co jest częścią definicji zniesławienia.
Sędzią sprawozdawcą był jeden z najwybitniejszych polskich prawników, prof. Mirosław Wyrzykowski. Za PAP:
"W demokratycznym państwie nie potrzeba dodatkowych kryteriów oceny rozpowszechnienia prawdziwych informacji o osobie pełniącej funkcje publiczne, związanych z pełnieniem tych funkcji" - mówił sędzia Wyrzykowski.
To zbyt wielka ingerencja w wolność mediów, jeśli poza udowadnianiem prawdziwości trzeba będzie wykazywać, że redakcja, publikując dany materiał, działa w obronie społecznie uzasadnionego interesu. Tak uznał TK i chwała mu za to. Na kaganiec, tkwiący w przepisach Kodeksu karnego o zniesławieniu, wskazywałem tu kilkakrotnie; pisali o tym i inni autorzy.
Ale uwaga: nic nie ma za darmo; w prawie jest zawsze „coś za coś”. Wymóg „społecznie uzasadnionego interesu”, abstrakcyjnie rzecz biorą, nie jest głupi – nakłada bowiem na media konieczność odpowiedzialności za słowo. Kto się z nim nie zgodzi? Problem nie w „kwestii zasad” ale w możliwości nadużyć, wynikających ze stosowania tego gumowego pojęcia, jakim jest interes społecznie uzasadniony.
Teraz, gdy granica między ochroną wolności mediów a ochroną czci przesunęła się poważnie na korzyść tej pierwszej, trzeba mediom patrzyć na palce jeszcze uważniej. Będą miały więcej swobody w obnażaniu i demaskowaniu przekrętów – ale także w niszczeniu osób publicznych dla łatwego zdobycia czytelników, dla zaskoczenia rywali sensacyjnym „newsem”, dla pomocy jednym politykom w porachunkach przeciwko drugim.
Media są gwarancją przeciw nadużyciom politycznym, ale kto jest gwarantem przeciw nadużyciom mediów? Jako liberał, nie lubię tego pytania. Ale ono nie znika tylko dlatego, że go nie lubię.
A zatem, ciesząc się że media od dziś funkcjonują bez garbu, nie pozwólmy im – my, czytelnicy – nadużywać ich wolności. Więcej o tym – już niedługo.
Inne tematy w dziale Polityka