Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
99
BLOG

Jojczenie

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 86

Zawsze podejrzewałem, że najcelniejsza – a w każdym razie, najbardziej bolesna – krytyka polskiej prawicy będzie dziełem samej prawicy, tyle że tego jej odłamu, który już nie może wytrzymać tego anachronicznego, monotonnego, instynktownego zrzędzenia na wszystko, co przynosi dzisiejszy świat, a co jest – bez względu czy jest to zwracaniem uwagi na zagrożenia ekologiczne, równouprawnienie kobiet czy ochronę dzieci przed przemocą w rodzinie – jednym wielkim zagrożeniem dla jedynego narodu, który jeszcze stoi przy tradycyjnych wartościach w dzisiejszym świecie, a mianowicie dla Polski, przeciw której sprzymierzyły się siły „postępu”. „modernizacji” i „nowoczesności”, koniecznie w cudzysłowach.

Taką właśnie krytykę zawiera „Dziennik” z ostatniej soboty, w którym Robert Krasowski rysuje taki obraz dominującego dziś nurtu polskiej prawicy, zajmującej się głównie zrzędzeniem i która, jak pisze Krasowski, tradycyjny konserwatywny krytycyzm przerobiła „w totalną krytykę świata”.

http://www.dziennik.pl/opinie/article183995/Nowoczesnosc_i_jej_mesjanistyczni_wrogowie.html

Przykładem owego prawicowego jojczenia (to moje określenie w tym kontekście, nie Krasowskiego), jakie przytacza Krasowski, jest aktualna publicystyka Bronisława Wildsteina, ulubionego dziś pisarza Salonu – cytaty z którego, przytaczane przez Krasowskiego, są rzeczywiście niesłychane i doskonale mieszczące się w jojczeniu typu wręcz radiomaryjnego. Jak charakteryzuje to Krasowski, wrogowie cywilizacji przedstawiani są przez Wildsteina „jak masoni w czytankach dla wszechpolaków”. A to już smaczny cytat z Wildsteina: „Podjęli kulturową wojnę domową przeciw tradycji cywilizacji Zachodu. Orientacja ta ma swoją egzotyczną, skrajną emanację, którą reprezentuje antyglobalistyczno-ekologiczno-feministyccno-gejowska […] międzynarodówka” itp.

Gdyby jednak Krakowskiemu zabrakło było dobrych cytatów z Wildsteina, łacno znalazłby je w Rzepie w tym samym dniu, w którym opublikował swój artykuł w Dzienniku: Wildstein pisze tam o przemocy w rodzinie, i felietonowe jojczenie Wildsteina zawiera dokładnie te same cechy, jakie Krasowski przypisuje owego nurtowi prawicowemu, a mianowicie instynktowną, mechaniczną i totalnie przewidywalną awersję do wszystkiego, co nosi znamię chęci uporania się z jakimś poważnym problemem społecznym. Oto składniki tej instynktownej reakcji, widoczne w felietonie Wildsteina w laboratoryjnym wręcz wydaniu: (1) Po pierwsze – takiego problemu nie ma (bo jest przez Wildsteina przedstawiony w karykaturalnej formie (jako „eksplozja okrucieństwa”), (2) po drugie – nawet jak jest, to nie da się z tym wiele zrobić („W rzeczywistości do zrobienia jest niewiele”), (3) po trzecie, nawet gdyby dało się coś z tym zrobić, to nie należy na to pozwolić, skutki proponowanych rozwiązań będą bowiem porażająco szkodliwe (podważą mianowicie „jeszcze bardziej status rodziny poddanej zwiększonej urzędowej kontroli”).

http://www.rp.pl/artykul/141483.html

W tym samym tygodniu w „Polityce” – wiadomo, układowej i lewackiej – wstrząsający reportaż Edyty Gietki o małym Bartku zakatowanym przez ojczyma („Pajęczyna”), a tuż po nim, krótki ale mocny artykuł Ewy Winnickiej „Pomoc na przemoc”. Winnicka wcale nie stawia takich karykaturalnych diagnoz, jakie prasie piszącej o przemocy przypisuje Wildstein, i wcale nie proponuje jeszcze większej urzędowej kontroli nad rodziną, ale wysuwa pięć bardzo konkretnych propozycji: (1) przemoc wobec dziecka ścigać z urzędu, (2) sprawdzać regularnie, co się dzieje z dzieckiem urodzonym w środowisku zagrożonym patologią, (3) wykorzystać becikowe (wypłacając je w sposób sprzyjający lepszemu jego wykorzystaniu), (4) wprowadzić obowiązek przedszkolny, (5) dokończyć pracę nad ustawą o rodzicielstwie zastępczym.

Każdy z tych punktów jest oczywiście na swój sposób kontrowersyjny, wymaga rozwinięcia itp., no ale przynajmniej są to JAKIEŚ pomysły na rozwiązanie dramatycznego problemu - takiego oto, którego ostatnim ale nie jedynym symptomem był fakt, że w środku miasta mały chłopczyk zakatowany został na śmierć, przy indolencji urzędów i apatii sąsiadów. Te pomysły mogą być mądre albo niemądre, ale by o tym dyskutować, trzeba się na tym po prostu znać. Aby napisać taki artykuł, trzeba zrobić jakiś research, poczytać to i owo, popytać parę osób… O wiele łatwiej postępować jak Bronisław Wildstein, który – jak wskazuje na to jego felieton – co prawda na sprawie się nie zna, ale ma o niej bardzo mocne opinie. To zresztą definicja, pasująca dość dobrze do dużej grupy polskich publicystów: ludzie, którzy mają mało wiedzy ale dużo poglądów.

Publicyści ci mają stały, stosunkowo niewielki zestaw sztanc, rozciągających się między rechotem i szyderstwem z „postępu” a świętym oburzeniem i kasandrycznymi przepowiedniami końca moralności i cywilizacji. Wystarczy, że pojawi się jakikolwiek pomysł na nowe zmierzenie się ze starym problemem, publicysta taki – mówiąc językiem Poety, natychmiast „zrzędzi, nudzi, gdyra, łaje”, przykładając jedną z kilku anty-modernistycznych matryc, o których napisał Krasowski.

Czyli, mówiąc bardziej naukowo, po prostu jojczy.

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (86)

Inne tematy w dziale Polityka