Najbardziej w tym całym cyrku żal mi młodej Bristol Palin. Kochała się ze swoim chłopakiem. Wielkie mecyje – gdy Państwo czytają te słowa, miliony kobiet na świecie kocha się z jakimiś mężczyznami, niekoniecznie z mężami. Zaszła w ciążę. Gdyby kobiety nie zachodziły w ciążę, nie byłoby nas tutaj. Jest młoda. W przeszłości dużo młodsze panny zachodziły w ciążę. Ojciec jej przyszłego dziecka nie jest (jeszcze) jej mężem. Też zdarza się. Kto pierwszy rzuci w nią beretem?
Ale wrzawa, jaka podniosła się po ujawnieniu owej „przypadłości” mamusi Bristol, ukazuje niebywałą wręcz hipokryzję amerykańskiej skrajnej konserwy (a przy okazji i jej admiratorów polskich). Sarah Palin została wybrana przez Johna McCaina na partnerkę w jego wyścigu do Białego Domu nie przez wzgląd na swój gigantyczny rozum, imponującą znajomość świata, błyskotliwe przemówienia lub geniusz ekonomiczny. Poza względem na niezłą aparycję i młody wiek, pani Palin została wybrana, by udobruchać republikańską konserwę moralistyczno-religijną, zaniepokojoną umiarkowaniem McCaina w narzucaniu współ-obywatelom recept na bezgrzeszne życie.
McCainowi groził rokosz ze strony skrajnej prawicy na Konwencji. Pojechał więc po bandzie i wybrał według recepty: kobieta, niebrzydka, niestara, skrajnie konserwatywna. Pełna rozkosz dla konserwatystów: przeciw aborcji, przeciw edukacji seksualnej, w ogóle, wszystko przeciw, jak Kononowicz, poza „za” dla posiadania broni bez niepotrzebnych utrudnień dla miłośników strzelania. Czyli Wartości Rodzinne w czystej formie.
Stany Zjednoczone mają najwyższą na świecie, w każdym razie wśród krajów rozwiniętych, proporcję urodzeń wśród nastolatek: 44 na 1000 dziewczyn w wieku 15-19 lat (dla porównania: w Europie – 27). Jedna trzecia dziewczyn w wieku do 20 lat w USA zachodzi w ciążę. Ocenia się, że 80 procent to ciąże niezamierzone (źródło: http://news.bbc.co.uk/2/hi/americas/7593735.stm).
Mamusia młodej Bristol jest zagorzałą przeciwniczką nie tylko seksu przed-małżeńskiego (abstynencja jako odpowiedź na pokusy seksualne), ale także jakiejkolwiek edukacji seksualnej w szkołach. No to ma za swoje. To jej sprawa. Ale sprawą publiczną są konsekwencje takiego obskurantyzmu, który w uczeniu o seksualności dopatruje się krzewienia rui i poróbstwa.
Pal licho Stany Zjednoczone – niestety, u nas orędownicy cywilizacji życia też wzdragają się na myśl, że nauczyciele mogliby mówić w szkole ich pociechom o plemni*ach, spe*mie i prezerwa*ywach. Niech lepiej szesnasto- czy siedemnastoletni milusińscy wierzą w bociany, a jak jest naprawdę, dowiedzą się w noc poślubną. Niestety, świat jest trochę inny. „Taki jest świat, niedobry świat, czemu innego nie ma świata?” – jak lamentował Poeta.
Nieprzystawalność świata, w którym seks młodych ludzi jest zjawiskiem dość powszechnym, do wyobrażeń mamuś z Naszego Dziennika albo kazań Pana Redaktora Tomasza Terlikowskiego, rodzi sytuacje takie, jak konsternacja ciążą córeczki super-bogobojnej kandydatki na wice-prezydenta. Coś z tym trzeba zrobić. Co?
Najlepiej wskazać palcem na Obamę. On jeszcze gorszy. Jak? To on Bristol uwiódł? Ma z inną nieślubne dziecko? Jego córka ma nieślubne dziecko? Skłaniał żonę do aborcji? Nie, niestety, nic takiego jeszcze mu nie znaleziono. Na dodatek o sprawie młodej Bristol wypowiedział się z największą godnością i szacunkiem, broniąc prywatności młodej pary. Więc jak można z ambarasu pani Sary zrobić pałkę na Obamę? A to już niech Państwo sami sobie sprawdzą u niezawodnego Redaktora Terlikowskiego,
http://terlikowski.salon24.pl/91443,index.html
który pokazuje, jak można ciążę młodej Bristol wykorzystać przeciwko Obamie. To Wprost przepiękny argument, dzięki któremu tytuł niniejszego wpisu uzyskuje dodatkowe, nieoczekiwane uzasadnienie.
Inne tematy w dziale Polityka