Stanisławski. Salon Mizantropii Stanisławski. Salon Mizantropii
481
BLOG

NOGAŚ, ALBO O SZTUCE REKOMENDACJI

Stanisławski. Salon Mizantropii Stanisławski. Salon Mizantropii Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Będzie krótko. Najlepsze, czyli cytat z Pana Antoniego, na początek, z popaździernikowego zbioru jego felietonów. „..Za tak zwanych koszmarnych czasów sanacji jeszcze było gorzej. Wyszło wtedy, pamiętam, tak zwane pomnikowe dzieło: >Polska, jej dzieje i kultura<. Otóż przepisałem sobie kiedyś z tomu trzeciego parę charakterystyk ówczesnych poetów. (…) Chcecie może czegoś się dowiedzieć o Tuwimie? Proszę bardzo: „Jest zatem w poecie wiara w złotą jutrznię przyszłości. W jakim ona stosunku pozostaje do misji narodu, nie wiadomo”. Charakterystyka twórczości Iwaszkiewicza kończy się zdaniem: „Intymność przeżyć jest u Iwaszkiewicza wysoka”. O mnie też tam coś niecoś nabarłożyli: „Słonimski... odznacza się równie jak Tuwim pewnym niepokojem. Jest to tragedia ogółu ludzi tego typu. A jednak ma kult dla Mickiewicza”. Znaczy się tylko spokojny ma prawo mieć kult dla Mickiewicza. Tak zwany zimny drań. Jak kto niespokojny, to won od Mickiewicza”. </p>

Było w dziejach jeszcze trochę przykładów podobnie zwięzłej i dobitnej krytyki. Słynny ksiądz Pirożyński na przykład, podsumowujący takiego Giradoux zdaniem „Pisarz francuski o dziwacznym stylu i niezwykłych pomysłach. Bella, chaotyczne opowiadania o szczegółach z współczesnego życia politycznego; większość bez żadnej wartości, sporo przy tym pierwiastka zmysłowego”, Stendhala obcinającego jeszcze krócej: „Zajmował się żołnierką, administracją majątków, dyplomacją, wreszcie pisaniem niezdrowych i bezbożnych romansów”. Był na łamach Trybuny Ludu niezapomniany jaszcz (czyj to akronim, koteczku?), demaskujący „Cudowną melinę” Orłosia jako „pamflet, pisany na zamówienie zachodnioniemieckich odwetowców i paryskiej >Kultury<”. </p>

A teraz wchodzi Nogaś z Doliny Czerniakowskiej, redaktor Michał Nogaś, cały na pastelowo, i w krótkich, żołnierskich słowach omawia najciekawsze, jego zdaniem, zapowiedzi wydawnicze tegorocznej jesieni. Jest wśród nich kilka rzeczy świetnych (William T. Vollmann, Götz Aly) lub obiecujących (Dominika Słowik), decydujące jest jednak nie to, o jakich książkach Nogaś pisze, lecz za co je zachwala lub jak je streszcza.

Gregor Ziemer, „Jak wychować nazistę. Reportaż o fanatycznej edukacji”? „Przerażająca lektura, napisana 80 lat temu, niedługo potem wykorzystywana jako dowód podczas procesów nazistów w Norymberdze – pisze Nogaś - Przestroga, co może się zdarzyć, gdy edukacją dzieci zajęli się fanatycy. Claudia Piñeiro, „Katedry”? „To opowieść o tym, do czego prowadzą posłuszeństwo, religijny fanatyzm, milczenie współwinnych”.

Trump, wszędzie Trump. Świetny reportaż o fenomenie tzw. odzyskanych wspomnień i manipulowania nimi, czyli „Szatan w naszym domu” Lawrence’a Wrighta to zdaniem Nogasia opowieść o tym, że „ważne, by był ktoś, z kim można walczyć. Dziś doskonale widać to na przykładzie osób, które wierzą, że istnieje QAnon - tajemnicza grupa, która rzekomo ma ujawniać fakty na temat jakiejś wyimaginowanej wojny prowadzonej przez tajemne siły z prawdziwą Ameryką. Prawdziwą, czyli tą, którą próbował budować Donald Trump". Valeria Luiselli, „Archiwum zgubionych dzieci”? „To książka o tu i teraz, szczególnie aktualna, gdy ma się w pamięci wypowiedzi byłego prezydenta USA Donalda Trumpa i prowadzoną przez niego politykę migracyjną”. O Louisie bardzo lubię: “Édouard Louis, >Kto zabił mojego ojca< (…) to historia relacji zniszczonej przez wstyd, homofobię i biedę. Ojciec Edzia zmarł, złamany wiedzą o homoseksualizmie swojego syna. Czyli takie homofobiczne samobójstwo, można powiedzieć.

„Wszystkie jesteśmy Belén” Any Elena Correa dość przewidywalne – „To zapis systemowych i prawnych nadużyć, których dopuszczono się, by upokorzyć i zniszczyć życie niewinnej kobiety. (…) Książka jest także portretem środowiska argentyńskich feministek, których walka o zmianę prawa aborcyjnego zakończyła się nie tak dawno sukcesem. Za cenę zdrowia, spokoju, poświęcając prywatne życie, doprowadziły do zmiany, dzięki której kobiety na południu Ameryki Południowej odzyskały godność, autonomię oraz prawo do mówienia własnym głosem”. Ale najlepsze, poza Słonimskim, czyli Siri Hustvedt „Wspomnienia przyszłości”, zostawiłem na koniec. „We >Wspomnieniach przyszłości< Hustvedt raz jeszcze porusza wątki, którymi interesuje się od lat. Zajmuje się kwestią pamięci i prawdy. W 2017 roku w wywiadzie dla >Wysokich Obcasów< mówiła między innymi: >Nie ma jednej jedynej prawdy w naszym życiu. I uważam, że jednym z podstawowych problemów współczesnej kultury jest to, iż są tacy, którzy myślą, że weszli w posiadanie prawdy. Zdecydowanie nie wolno im wierzyć<”. </p>

Nie wierzcie, nie wierzcie, gdy w sadach słowiki zakrzyczą co sił! Taka jest prawda (że nie ma prawdy) i tego należy się trzymać. Niczym Nogasia.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura