Znajomy, któremu zepsuł się samochód, poprosił, żebym go podrzucił po kota.
- Po co ci kot? – spytałem.
- Dla córki. Zawsze chciała kotka – powiedział Maciek.
Jego córka ma na imię Ala, a Ala - jak wiadomo z elementarza Falskiego - powinna mieć kota.
Kota znalazł z ogłoszenia. Ktoś, kogo dziecko okazało się uczulone na kocią sierść, chciał się pozbyć sierściucha i zamiast, odwiecznym zwyczajem, wpakować go do worka, zawiązać koniec sznurkiem, do sznurka przytroczyć kamień i wrzucić pakunek do rzeki, dał ogłoszenie do gazety lokalnej.
Człowiek prosi, grzech odmówić. Zgodziłem się. Zjawili się u mnie całą rodziną, czyli Maciek, jego żona Ela i córka Ala. Wyglądało, że to dla nich poważna sprawa. Kot mieszkał na jednym z odległych osiedli Olkusza. Bez większych problemów dotarliśmy na miejsce. Zatrzymałem się pod czteropiętrowym blokiem, a oni wysiedli. Maciek powiedział, że będą: „góra za dziesięć minut”. Po kwadransie zacząłem się nudzić. Po pół godzinie już się niecierpliwiłem. Po godzinie byłem tak wkurzony, że zamierzałem włączyć silnik i odjechać w cholerę. Wreszcie przyszli. Zerknąłem dyskretnie na zegarek: - Niech ich licho weźmie! Ponad półtorej godziny zmarnowane na jednego głupiego kota!
Wsiedli do samochodu. Nic nie mówili. Coś wisiało w powietrzu. Nie włączyłem silnika, choć trzymałem kluczyk od stacyjki i wystarczyło go przekręcić. Siedzieli z oczami wbitymi w ciemność. Zdali mi się jacyś nieobecni. Wyraźnie coś ich trapiło. Popatrzyłem na Maćka, ręce miał puste, zerknąłem na jego kobietę, to samo. Ich córka, której po policzkach spływały łzy, też siedziała z pustymi rękami.
- A gdzie kot? – wypaliłem.
Wyszło, jakbym w domu powieszonego zapytał o sznurek.
On się odezwał.
- A daj, kur…, spokój! Pedant jakiś... Powiedział, że najpierw musi nasz dom zobaczyć; jak mieszkamy i czy jest czysto. Wizje, kur…, lokalną będzie przeprowadzał. Z sąsiadami nawet chce pogadać… Kur…, dwa psy mam, króliki, kury, gołębie, chomika i rybki akwariowe, a on się zastanawiał, czy ja mam doświadczenie w kontaktach ze zwierzętami!
Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości