Niedziela
Śniadanie mi nie smakowało, ale to przecież żadna nowina, bo jeszcze żadne śniadanie, obiad i kolacja w pudle mi nie smakowały. Mówi się, że szama się oczami. Jeśli tak, to widząc to, co widzę, nie mogę się cieszyć jedzeniem. Na wolności nawet zimna kaszanka na „Gazecie Wyborczej” smakowała mi jak ambrozja, a tu… Szkoda słów! O obiedzie też nie ma co gadać, po prostu był obiad i tyle. Kolacja to samo. Wszystko tu jest takie samo, nawet w niedzielę: te same potrawy, te same ściany, te same gęby. Oszaleć można, a nawet oszaleć należy, żeby to wytrzymać. Tak, szaleństwo to może być rozwiązanie, w takim szaleństwie byłaby metoda…
Poniedziałek
Dzisiaj wzięli nas na spotkanie z poetą. Podobno to jakiś młody, dobrze zapowiadający się poeta. A okazało się, że ani młody nie jest, bo był dużo starszy od naszego Młodego spod celi, ani utalentowany, bo jego wiersze nas nie ruszyły. W gruncie rzeczy w ogóle nie rozumieliśmy o czym są tego jego wiersze. Poprzednio był tu jeden fajny poeta, miał wiersze o dupczeniu i one nam się podobały, wywołały nasz aplauz, bo je rozumieliśmy i przez to były blatne. A tych, które usłyszeliśmy dziś, za cholerę nie szło zrozumieć. On, ten poeta, tłumaczył coś, że to jest zabawa językiem. On chyba nigdy z kurewką nie był, bo mnie się zabawy z językiem wyłącznie z takimi zabawami kojarzą. Może ja się nie znam, ale wydaje mi się, że takie wiersze, jak te jego, to i ja mógłbym pisać. Wystarczy wziąć byle jakie słowa, najlepiej jakieś rzadko czy mało używane, wymieszać, a najlepiej ustawić w innej kolejności, niż normalnie by się umieszczało. I gotowe. Jest wiersz. Ale nie wiem, czy to ma sens, bo on wyglądał na gołodupca i frajera, a nie na takiego, który kasę, na tym, co robi, kroi. Nie, bycie poetą to upadek i frajerstwo. Człowiek nie powinien być poetą. Poetów się powinno wygnać. No, po zastanowieniu, zostawiłbym, poetów, którzy nie kitrają i piszą o tym, co wszyscy lubimy robić, czyli wiadomo…
Wtorek
Dzisiaj siłowaliśmy się na ręce. Najgorzej szło Profesorowi, który za molestowanie studentek siedzi. On wprawdzie mówi, że za malwersacje pieniędzy z grantów europejskich garuje, a te studentki same mu się do wyrka pchały, żeby tylko zaliczenie dostać, ale nikt mu nie wierzy, bo brzydki jest i nic sobą nie reprezentuje, poza tym, że wszystko wie. I lipną bajeczkę sobie przygotował z tymi grantami, że niby za ich rozpierdziel siedzi. W to, to już nikt nie uwierzy, bo gdyby u nas za to wsadzali, to wszystkie pierdle w Polsce, od piwnic po strychy, wypełniłyby tłumy cwaniaków w ciemnych garniturach. A oni frajerami nie są.
Podczas tego siłowania okazało się Profesorek słaby był jak niemowlak. Nawet Młody go położył na lewą rękę. Tak nam chciał imponować wiedzą, a jak przyszło co do czego, to się okazało, że nie wart jest kopnięcia w tyłek. Za kare, że się tak wysoko nosił, a nas za plebs miał, dostał górną pryczę, Młody zaś awansował na dolną. A trzeba wiedzieć, że u nas to inaczej jest, niż na wolności. U nas, jak idziesz do góry, znaczy to, że spadasz na mordę!
Środa
Spać nie mogłem i w lipo się gapiłem. Była pełnia, kima czarna, ale łysy tak kapował, że się tylko przewracałem z boku na bok. A jak sobie przypomniałem, że tu za niewinność siedzę, a tam, na wolności różnej maści cwaniaki posuwają młode dziewczyny, to tak się zdenerwowałem, że wszystko rozkminiłem i nowe postanowienie uczyniłem. Jak wreszcie-nareszcie wyjdę, to już na włamy chodził nie będę. Jak każdy normalny, cywilizowany człowiek zapisze się do jakiejś partii i zacznę działać dla pożytku publicznego, czyli dla siebie, bo przecież ja też jestem częścią społeczeństwa, to znaczy będę, jak mi się skończy utrata praw…
Czwartek
Cały dzień myślałem nad moim postanowieniem. Taki zamyślony byłem, że przy obiedzie zamarudziłem i mnie klawiatura pałą potraktowała. Tak się u nas myślących traktuje - psia mać! Ale mimo to, coś wymyśliłem! Skończę garować, to się załapię do samorządu i jak już się nachapię, to pójdę w posły. I co, że po wyroku będę: Lepper też był, a jak daleko zaszedł, na wicepremiera, a potem w zaświaty. Swoją drogą, to nieźle go mentownia urządziła, bez dwóch zdań, to nie było obwieszenie z własnej nieprzymuszonej woli. My tu w pace znamy takie historie najlepiej, bo to u nas przecież grasuje najgroźniejszy w Polsce masowy samobójca…
Piątek
Dzisiaj miałem spotkanie przez pleksę z moim papugą. Mówi, że z odwołania nici. Ja mu gadam, żeby się odwoływał od odwołania, ale wtedy mi uprzytomnił, że od odwołania, to on się właśnie teraz odwoływał. Przypomniał mi też, że wszystkie inne kruczki żeśmy wykorzystali, wymiana sędziego, ławników, a na kolejne mnie nie stać. Wyszło więc na to, że się ze mną, parszywa papuga, przyszedł pożegnać. – Papuga, nie rób chamówy! – ostrzegłem go, ale on zlał mnie parabolicznie, zabrał swoją czarną teczkę z całym moim białkiem, podniósł się z krzesła i wyszedł. Spieniłem się! Gdyby nie pleksa, to bym inaczej z nim rozmawiał, a tak to ino mu wiązankę przebojów puściłem. Taki los niewinnego obywatela w kraju, w którym tylko bogaty bandzior może mataczyć do woli, a biednemu to wiatr w oczy i dodatkowe paragrafy. I gdzie tu sprawiedliwość?! – ja się pytam.
Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości