Mama z córeczką, na oko pięcioletnią, w autobusie. Patrzą w okno. A za tym oknem las i na skraju tego lasu, tuż przy drodze, tleniona blondynka w wyzywającej pozie.
- Mamusiu, a dlaczego ta pani tu ciągle stoi? – pyta dziewczynka.
- Ona tu pracuje – tłumaczy zażenowana mama.
- A co robi? Liczy samochody?
- Nie, coś sprzedaje…
- A co sprzedaje? Przecież nic ze sobą nie ma!
- Ma siebie…
- I co, sprzedaje siebie? Jak siebie można sprzedać?
- Daj spokój. Zosiu, nie zrozumiesz…
- Ile można zarobić, jak się sprzeda siebie?
- Nie wiem… Zosiu!
- I chyba tylko raz się można sprzedać… A ta pani tu stoi codziennie. Już by się chyba w tym czasie sprzedała?
- Córeczko, nie zrozumiesz…
- Mamo, ja już dużo rozumiem! Mówiłaś, że jestem mądra.
- Zosiu, są sprawy, których nawet ja, dorosła, nie rozumiem.
Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości