W nawiązaniu do pisma z dnia 31 września 2013 roku informuję, co poniżej:
wszelkie zarzucane mi przykrości, kłopoty, dramaty i nieporozumienia są wyssane z brudnego palca i wynikły – jak sądzę - może nie tyle ze złej woli piszących protest, ile z ich naiwności czy wręcz głupoty. Ja nikomu nic nie obiecywałam. Jest jak jest, a będzie jeszcze gorzej. Jeśli się to komuś nie podoba, to jego problem, a nie mój. Zarzuca mi się, że coś niby do mnie „nie przystaje”. Czy to jest moja wina czy rzeczy, faktów, ludzi, którzy się do mnie nie potrafią dostosować?! Piszący protest inkryminują mi, że „się uniosłam”. Nic takiego nie miało miejsca, bo ja twardo stąpam po ziemi. Chyba nawet zbyt twardo, czego dowodem rozsiane po Polsce cmentarze i miejsca pamięci narodowej. Miałam też rzekomo „rzucać mięsem”, a ja z reguły niczym nie rzucam, nawet słowami na wiatr, bo jestem ponad takie miałkie metafory. Nie rzuciłam nawet okiem na moich oponentów, bo mam tylko jedno oko, oko opatrzności, i nie mogę sobie pozwolić na jego utratę; zresztą bez niego zamieniam się w ślepą furię i pozostawiam po sobie tylko zgliszcza, bez świadków, którzy mogliby cokolwiek opisać i przeciwko czemukolwiek zaprotestować.
Nie rozłożyłam też „bezradnie rąk”, bo z założenia nie rozkładam przed nikim kończyn, zwłaszcza nóg. Doświadczyłam zbyt wielu gwałtów, by sobie pozwolić na taką lekkomyślność. Nikomu też „nie podłożyłam świni”, bo tuczem się nie zajmuję; to tylko moi odwieczni wrogowie zarzucają mi świńskość, aczkolwiek dowieść mi tego nie potrafią. Jeśli więc macie do mnie jakieś „ale”, to je sobie miejcie, a ode mnie się – z łaski swojej - odwalcie. I nie mówcie mi, że skrzeczę! Jaka jestem - widać, innej mnie nie ma. Szara też nie jestem, tylko przeźroczysta jak rządowe procedury przetargowe na budowę autostrad. Nie jestem również zmęczona, chora i przykuta do telewizora, bo wolę interenet, przy którym zapominam o chorobach, zmęczeniu i nawet nie czuję, jaka jestem przykuta.
Słowem, albo mnie, taką jaka jestem, z moimi wadami i zaletami, zaakceptujecie i polubicie, albo was zamęczę, a w końcowym efekcie unicestwię waszymi własnymi rękami. I nie piszcie więcej do mnie listów, na mnie protestów i sprostowań do mnie, bo ja też już was mam dość. Co, myśleliście, że to tylko wy mnie macie dość?! Szaleńcy, tak, tylko tacy jak wy – szaleńcy, mogli myśleć, iż niechęć do mnie nie zostanie przeze mnie odwzajemniona. Taka głupia to ja już nie jestem :-)
Wasza Rzeczywistość
Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości