Ponieważ nie oglądałem całego pokazu multimedialnego prokuratury, a nie mam siły by siedzieć do drugiej w nocy, aż całość będzie można gdzieś przeczytać lub zobaczyć, kilka luźnych refleksji.
Po pierwsze słuchając jednym uchem (i oglądając jednym okiem) przedstawienia prokuratura poczułem się trochę jakbym pomylił kanał i włączył"Sensacje XX wieku". Brakowało mi tylko Wołoszańskiego, który przejętym głosem mówiłby "W tym budynku, dnia 5 lipca 2007, o 23:10 zebrali się członkowie tajnego Układu...". Przy czym chciałbym być dobrze zrozumianym - materiały, które pokazała prokuratura wydaja się mocne i wiarygodne,w przeciwieństwie do zeznań Kaczmarka, którego wiarygodność jest bliska zeru. Po prostu takie miałem odczucia około 20:20.
Po drugie - nie zazdroszczę sądowi, który będzie musiał się jutro zająć wnioskiem o przedłużenie aresztu czterem panom. Wydaje się, że niezależnie jaką podejmie decyzję i tak znajdzie się spora grupa z obu stron konfliktu, która uzna ją za błędną.
Po trzecie - panu Kaczyńskiemu gratulujemy umiejętności doboru ludzi. To nie jest pomyłka, ale kompromitacja "(...) i nikt nie przekona mnie, że białe jest białe, a czarne jest czarne (...)". No i nadal nie widzę "Układu", a jedynie układzik - owszem wysokich funkcjonariuszy PiS'u - ale układzik. W dodatku doskonale wiadomo co leżało u jego podstaw - to patologiczne założenie, iż każdy urząd trzeba obsadzić swoim człowiekiem. Nawet gdyby marny i pojawiały się liczne wątpliwości co do jego przeszłości. Tyle.
Po czwarte - nadal nie znamy odpowiedzi na najważniejsze pytanie w sprawie domniemanego przecieku - po co Kaczmarek, Krauze, Kornatowski, Netzel mieliby ryzykować swoje kariery i pomagać Lepperowi? Może ktoś z Państwa ma jakiś pomysł, który miałby sens.
PS: a poza tym totalizatory (pewna warszawianka z biało-czerwonego miasteczka, która chciała powiedzieć totalitarne, ale niestety jej się nie udało) nadchodzą :)
