Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków
378
BLOG

Jakiego państwa potrzebujemy?

Włodzimierz Pańków Włodzimierz Pańków Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

Choć już Lenin napisał broszurę na temat "obumierania państwa", której treść, w zderzeniu z tym, co stworzył jego "genialny następca", wygląda obecnie na okrutną drwinę i manipulację, a, w jakimś sensie, jego tezy kontynuowała nawet Prof. Jadwiga Staniszkis w "Postkomunizmie" i "Władzy globalizacji", państwo jako system instytucji i "struktura organizacyjna" społeczeństwa czy narodu,  wciąż istnieje, a nawet się ROZRASTA, przynajmniej w części krajów świata, często budząc oburzenie obywateli ...

Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć, ze oboje wymienionych autorów mieli rację, bo przecież  w totalnie zetatyzowanych państwach komunistycznych rządziło nie państwo tylko wielopostaciowa ("polimorficzna") Mono-partia, a wiele państw "Wolnego Świata" w pewnej mierze "abdykowało" pod działaniem procesów globalizacji, jednak osobiście sądzę, że takie myślenie można by uznać za mniej lub bardziej zręczną semantyczną  manipulację.

Gdy 10 lat temu przyszedł głęboki kryzys, który może być uznany za "zatruty i trujący owoc" globalizacji, , przeciwstawiały się mu głównie państwa narodowe, z malutkim państwem Islandii na czele, a nie - jakaś  tajemnicza, "niewidzialna ręka globalizacji"... Od momentu wybuchu tego kryzysu - który zdaniem wielu znawców ciągle trwa - państwa narodowe  próbują się jakoś "pozbierać", czego spektakularnym przykładem są w ostatnim czasie protekcjonalne działania najpotężniejszego z nich, tzn. Stanów Zjednoczonych...

Trzeba przyznać, ze tzw. "tęgie głowy" współczesnej myśli politycznej nie zaniedbywały PROBLEMU KONDYCJI PAŃSTWA, na co wskazuje choćby przykład słynnego (z "Końca historii") Francisa Fukuyamy, który opublikował 4 lata przed wspomnianym kryzysem książkę pt. "BUDOWANIE PAŃSTWA"  (polskie wydanie w 2005r.), której poszczególne rozdziały eksponują problem: "Zagubiony wymiar państwowości", "Słabe państwa i czarna dziura administracji publicznej", "Słabe państwa a prawomocność...", "Mniejsze, lecz silniejsze".  W polskiej publicystyce spotkałem ostatnio świetne felietony Jana M.Rokity na te tematy...

Nie zamierzam, oczywiście, zostać "polskim Fukuyamą" - trochę na to za późno - ale chciałbym tutaj, na dość poważnym i krytycznym forum Salonu 24, postawić ten kluczowy, neuralgiczny problem kształtu naszego państwa i przyszłej polskiej  państwowości. Może trochę późno,  ale całe moje życie zajmowałem się równie ważnymi i, moim zdaniem, także kluczowymi dla narodów i/lub społeczeństw, jakimi są niewątpliwie  INSTYTUCJE WŁADZY   -   tzn. INSTYTUCJAMI PRACY.

To, co piszę tutaj, na tym blogu, to punkt widzenia raczej "amatora" niż "specjalisty", "eksperta", który wszystko, albo prawie wszystko - wie... I żeby nie nużyć Czytelnika stawiam tylko dwa ważne i związane ze sobą, praktyczne - w swoich konsekwencjach , "teoretyczne" problemy:

Czy państwo jako na ogół dość rozbudowany i kosztowny aparat, złożony, jak wiemy, z czterech typów instytucji, ma być przede wszystkim GWARANTEM wartości, norm, praw, uprawnień, przywilejów itp. czy też ma być także GESTOREM, dystrybutorem czy redystrybutorem dóbr, usług, zasobów itp.? 

Czy, mając na uwadze konieczność gwarantowania przez państwo  RÓWNOWAGI w przestrzeganiu czterech typów UPRAWNIEŃ (PRAW) OBYWATELSKICH, tzn. cywilnych, politycznych, socjalnych i praw mniejszości, może to państwo koncentrować się, przynajmniej okresowo, na jednym z nich, np. na uprawnieniach socjalnych, a  co może nawet określać nawet TOŻSAMOŚĆ tego państwa ("państwo dobrobytu", "państwo opiekuńcze", państwo prawne", "państwo socjalne"), zapisaną w tej czy innej konstytucji?

Te moje pytania pomijają kwestię OBYWATELSKICH OBOWIĄZKÓW, ale to jest już "temat na inne opowiadanie"...

PS. Podkreślam, że na forum Salonu 24 prezentuję wyłącznie moje własne, osobiste poglądy, i że wszelka ew. zbieżność z innymi, znanymi poglądami może być wyłącznie przypadkowa!




Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka