Cały świat „łączy się w bulu” [jak napisał klasyk, pewien hrabia, bynajmniej nie Ignacy Krasicki] po egzekucji jakiej dokonano na Uładzisłau Kawaliou (za Chiny Ludowe nie wiem jak to odmienić) po uznaniu go winnym przez Sąd Najwyższy Białorusi.
Oskarżony o zamach w mińskim metrze w 2011r. został wyrokiem SN z 30 listopada 2001r. uznany ostatecznie winnym a wyrok został wykonany, co potwierdził telegram (?), list (?), notka (?) wysłana przez kancelarię SN jego matce.
Wyrok został wykonany w sobotę a następnego dnia wieczorem tej samej karze został poddany drugi skazany -Dźmitryj Kanawałau.
Tu wkrada się ciekawe przedstawienie całej sytuacji przez TVN a konkretnie przez red. Monikę Góralewską (to chyba ta sama od filmu o towarzyszu Bolku); pani redaktor ubolewa, że matka straconego nigdy nie dowie się gdzie leży ciało jej syna„ponieważ wyrok śmierci wykonywany na Białorusi jest średniowieczny. Wyrok wykonywany jest strzałem w głowę, a skazani są chowani w bezimiennych grobach - skomentowała Góralewska.„
Nie wiem skąd pani redaktor posiada takie sensacyjne wieści na temat średniowiecza – otóż dowiadujemy się, że w średniowieczu rozstrzeliwano ludzi, że znana była zaawansowana broń palna (to pewnie ten brzydki Watykan posiadał tą tajemną wiedzę), że egzekucje były przeprowadzane w tajemnicy, a zmarłych chowano w bezimiennych grobach! Co za stek bzdur! Otóż w średniowieczu nie rozstrzeliwano ludzi (nawet łukami i kuszami) bo było to mało widowiskowe, nie było broni palnej (nawet Watykan, Święte Oficjum, Masoni, Żydzi, i kogo tam jeszcze kto chce niech dopisze, nie posiadali broni palnej takiej jak my dziś znamy), egzekucje nie były wykonywane w tajemnicy i skrycie ale dla uciechy i przestrogi ludzi były wykonywane niemal zawsze publicznie przez powieszenie, ścięcie, poćwiartowanie, ukrzyżowanie, spalenie na stosie, uduszenie, inne wymyślne sposoby. Oczywiście nie było też mowy o bezimiennym pochówku lub w jakimś nieznanym miejscu. Rodzina dostawała zwłoki skazańca i mogła go pochować jak chciała, ba, nawet mogła dopłacić do egzekucji np. dając złoto katowi aby za część kupił lepszego drewna (które szybciej się paliło przez co skracało męki na stosie) a resztę schował sobie do sakiewki.
Oczywiście, zwrot „wyrok śmierci jest średniowieczny” to zwykła demagogia, która jest niewielkim przejawem szeroko zakrojonej przez socjalistów, lewice, antyklerykałów akcji pt.: „Średniowiecze musi się ludziom kojarzyć z ciemnotą i bestialskimi metodami Kościoła”, oczywiście autorka miała na myśli, że kara śmierci jest już ciemnogrodem, że jej wykonanie jest sprzeczne z podstawowymi wartościami i zasadami jakimi kieruje się dzisiejsza Europa, że to jest po prostu ciemnota jak 100 lat za Afroamerykanami.
Oczywiście stek bzdur, bo średniowiecze było sto razy bardziej rozwinięte od czasów obecnych pod względem moralności, obyczajowości, kultury, nawet zasad prowadzenia wojen. Przecież za plucie czy przeklinanie przy damach wybijano zęby chamom a żaden rycerz nie odważyłby się podnieść ręki na dziecko czy kobietę. Tak tak, były wyjątki, były i wojny okrutne ale w porównaniu do dzisiejszego rozwoju, poziomu edukacji itp. itd. uważam, że jest gorzej niż w średniowieczu bowiem oni mając takie możliwości i technologię jak my nie dopuścili by do takiej pauperyzacji życia i kultury.
Ad rem...
TVN podaje, że od 30 listopada 2011r. po ogłoszeniu wyroku ze śp. panem Dźmitryju Kanawałaunikt nie próbował się skontaktować, ani rodzina, ani adwokat, a media nie podawały o nim wiadomości. Skoro nikt się nim nie interesował, nie składał skarg, zażaleń, protestów no to wyrok wykonano, nie rozumiem oburzenia. Jeśli osobnik A został skazany na karę i karę wykonano a nikt nie interweniował na czas to po co krzyczeć po fakcie? Swoją drogą to dziwne, że nawet rodzina nie chciała się z nim porozumieć, dowiedzieć się jak to przeżywa, odwiedzić go, pocieszyć. RodzinaKanawałau w odróżnieniu od rodzinyKawaliou wydawała się bierna w walce o chłopaka, bowiem pani Kawaliou, matka straconego, walczyła jak mogła – apelowała, pisała do Łukaszenki, prosiła o roczne odroczenie wykonania kary, wszystko na próżno (jak stwierdziła siostra skazanego po otrzymaniu wiadomości z SN).
Na tle tych wydarzeń widać, nie jak wszyscy populiści i euro-demokraci krzyczą na bestialstwo reżimu Łukaszenki czy bezprawie jakie tam się panoszy, to słabość i przegrana UE na całej linii, słabość różnych organizacji, słabość Europy i demokracji.
Na nic się zdał wniosek do Komitetu Praw Człowieka ONZ – przecież to jedna wielka lipa, goście którzy tańczą jak im Rosja i Chiny zagrają, prawa człowieka... ta, Korwin-Mikke został swego czasu zrugany za to, że powiedział „ja się deklaracją praw człowieka podcieram” a teraz? Jak widać są ludzie którzy faktycznie to robią a Unia i wielcy obrońcy praw ludzia potrafią przymknąć na to oko. Wystarczy spojrzeć już nawet nie na Tybet ale na dyplomacje UE i USA, dla kapitału Chin i gazu Rosji świat zachodni jest w stanie wybaczyć im wszystko.
Podobnie Centrum Transformacji Prawnej – transformersi w postaci Alony Tankaczowej potępili Białoruś i uznali zachowanie Łukaszenki za demonstrację siły, oraz lekceważenie .. ble ble ble. Ja też potępiam! Proszę to wydrukować na pierwszej stronie GW!
Kolejni potępieni to:
-
Organizacji obrony praw człowieka Amnesty International, która apelowała.
-
Sekretarz generalny Rady Europy, apelował.
-
Metropolita mińsko-mohylewski, apelował.
-
Szefowa dyplomacji UE, apelowała.
-
Szef Zgromadzenia Parlamentarnego EU, apelował.
Wszystkie apelacje jaśnie panujący Łukaszenko odrzucił. A tyle papieru i prądu się zmarnowało na te apele... czy to dobrze dla środowiska?
Brawa jedynie się należą matce skazanego, nawet po śmierci syna chce działać i spotkać się z Łukaszenką. Oficjalnie chce spojrzeć mu w oczy, prosić o wydanie ciała lub wskazanie miejsca pochówku. Ja myślę, że tak naprawdę chce mu zasadzić kosę pod piąte żebro i skończyć tą tyranię. Byłaby bohaterką narodową, ikona, symbolem, znakiem sprzeciwu, dowodem na to, że wobec wielkich i tajemnych planów ludzi władzy jeden zdeterminowany człowiek potrafi pokrzyżować ich plany.
Co mnie najbardziej wkurza w całej tej sytuacji to oczywiście głównie UE. Dlaczego pani Catherine Ashton nazwy się Wysoką Przedstawiciel dyplomacji EU? Jakim prawem? Używa tytułu, który brzmi królewsko, monarchicznie a przecież UE zwalcza prawdziwą monarchię, i co to za wysoka przedstawiciel co nic nie może? Te ich wszystkie tytuły i godności na pokaz, ciepłe stołeczki, duże pensyjki, nic nie robią tylko apelują, robota jak protesty gimnazjalistów w sprawie niesprawiedliwej klasówki (wiecie „tego nie było na lekcji!”). Jak dzieją się rzeczy ważne w Unii i trzeba coś faktycznie zrobić wtedy nikt nie lata do komisarzy, przedstawicieli, szefów i innych tylko do prezydenta Francji i kanclerza Niemiec, tam jest siła i władza.
Posiedzenie wyrzuconych ambasadorów (państw) UE z Białorusi tez guzik dało i ich tajne narady nikogo nie przestraszyły, Łukaszenko ma plecy i w ONZ i w EU wiec jego takie zabawy i pozorowane ruchy niewiele obchodzą. Choćby nawet apelował do niego najjaśniejszy wysoki przedstawiciel wielkiego zgromadzenia europejskiego, który jakby istniał to jak i inni wysocy i niscy urzędnicy UE nie ma żadnej realnej władzy i nic do powiedzenia.
UE straszy Białoruś sankcjami, i na tym się skończy, żadnych prawdziwych działań nie podejmie, nic prawdziwie dolegliwego nie uchwali, manus manum lavat. Słabość Unii jest straszna, i tak już stoi nad przepaścią, zadłużając się u Chińczyków i niemal żebrząc o gaz od Rosjan.
„- Polityka Unii Europejskiej wobec Białorusi dotknęła dna. Wieloletnia wahliwa i niekonsekwentna polityka doprowadziła do sytuacji, kiedy Białorusini pozostali sami w swojej walce z reżimem Łukaszenki. Wydarzenia ostatnich dni dobitnie na to wskazują - uważa Migalski.„ i słusznie uważa.
I to jest najlepsze podsumowanie, sprawa egzekucji skazańców na Białorusi to wewnętrzna sprawa Białorusi w którą zaangażowała się głównie UE, nikogo oczywiście nie obchodził los tych młodych mężczyzn skazanych na śmierć, nikogo nie obchodziły uczucia ich rodzin, jestem pewien że ci co tak apelowali w ich sprawie tak jak ja kopiowali ich nazwiska bo ani ich napisać ani wymówić nie mogli a jakby ich spytać teraz co pan/pani czuje/zamierza zrobić w sprawie Dźmitryja? Każdy z wysokich i niskich przedstawicieli spytałby – KOGO?! Albo strugał głupa i odpowiedział „jesteśmy z panem Dźmitryju w stałym kontakcie i mogę zapewnić, że z kilka dni podejmiemy wiążące decyzje”. Unia chciała się pokazać bo tak wypada, bo ktoś musi, bo chciała sprawdzić swoja siłę, tylko siły nie ma żadnej. Sztuczny twór, tygrys na papierowych nogach, „państwo sezonowe”.
Sanjuro
Inne tematy w dziale Polityka