Profesor Sadurski poruszył problem nad którym zastanawia sie w Polsce wielu : czy Macierewicz i Kaczyński wierzą w co mówią ? I rozwiązuje go jak wiekszość ludzi wierzacych w racjonalizm , którym w głowie nie mieści sie że można wygadywać takie bzdury, czyli uważa, ze oni zupełnie nie wierzą w swoje smoleńskie zamachy, tylko głoszą je z innych jakichś sobie korzystnych, taktycznych i politycznych powodów.
A wszystko przy okazji swojego wpisu w Natemat , gdzie przytaczajac wypowiedz posła Kaczyńskiego z ostatniej miesiecznicy o "zbrodni smoleńskiej" , mówi , że z nim w koalicje nikt w polityce nie wejdzie. Przytoczę kilka kolejnych wypowiedzi profesora z blogu Starego:
Tylko jak porownać te niemądrą wypowiedz, nieprzeznaczona do publicznej konsumpcji,/Tuska o Pisiorze-zaznaczenie moje / z kolejna Ciceroniadą Jaroslawa o straszliwej zbrodni smolenskiej? Mam wrazenie, ze juz nikt na to nie zwraca uwagi, traktując te wariactwa jako nieszkodliwe gadanie, skierowane do tłumku niezrownowazonych. Ale nie jest nieszkodliwe jesli tak bredzi kandydat na premiera.
Oczywiscie PiS nigdy pod przywództwem Jarosława nie utworzy rzadu (por. dzisiejszy swietny felieton Zakowskiego w GW), ale co nabruka w polskiej polityce to jego.
Bo nikt nie wejdzie do koalicji przewodzonej przez paranoika, zresztą udajacego oburzenie, bo aż tak głupi Jaroslaw nie jest, znam go, więc wiem co mowię
/Paranoik/ - to jest kliniczne okreslenie, adekwatne, zreszta jedno z najlagodniejszych w tym kontekscie,
AM i JK sa przypadkami głównymi, ale jak powiedzialem, oni tylko udaja, podpuszczajac glupszych od siebie, bo oni sa madrzejsi od swego elektoratu i w takie bzdury, ktore rozpowiadaja, sami nie wierzą.
Postawmy więc problem precyzyjnie i nazwijmy to dylematem Sadurskiego : czy Kaczyński i Macierewicz są paranoikami, czy tylko takich świadomie udają?
Wolałbym aby nazwano to dylematem Wywczasa, ale jestem na to za mało znany. "Paranoika" profesor zdefiniował jako "kliniczne określenie", czyli mało precyzyjne. Z obszernej literatury przedmiotu wiemy, że paranoikiem może byc ktoś posiadający zaburzenia urojeniowe leczone juz klinicznie. Ale potocznie tym mianem takze określa sie kogoś posiadającego tylko osobowośc paranoiczną A i często tak sie tylko mówi na ludzi po prostu myślących paranoicznie, czyli ogólnie mówiąc : "spiskowo", a według niektorych psychiatrów obecnie aż 20 % ludzi ma myśli paranoiczne, gdy niedawno psychiatria szacowała tylko 1 % populacji cierpiacej z tego powodu. Odpowiedż na pytanie do której z tych grup należą Kaczyński z Macierewiczem / i zresztą również znaczna częśc blogerów Salonu 24/ zostawmy juz psychiatrom, bowiem wymagane byłyby tu szczegółowe ankiety oraz badania personalne i zastanówmy sie na dylematem Sadurskiego.
Profesor rozwiązuje go jednoznacznie - oni udają paranoików by mieć z takiej symulacji bardzo praktyczne korzyści. To oczywiście spotkalo sie z szeroką ripostą, ze skoro takich udają, to nimi nie są . Czy jednak rzeczywiście udają ? A może można mysleć paranoicznie ale jednocześnie działąć w jakimś planie dalej racjonalnym. Czy naprawde w jednej osobowości musi występować konflikt miedzy racjonalnością a paranoją ?
Przypomnijmy sobie krótko afere trotylową z listopada. Pare tygodni później poseł Kaczyński pytany w Urze, czy jego wypowiedzi nie zaszkodziły sondażom skoro te spadły Pisowi po aferze od razu z 30 % do 22 %, odparł : za pare miesiecy ludzie o tym zapomną, wtedy sondaże nam wzrosną.To była wypowiedz zdumiewająco racjonalna, by nie powiedzieć nawet cyniczna , szczegolnie skontrastowana z jego wtedy wrzaskami na cały swiat , jak to zamordowanie 96 osób jest zbrodnią nieslychaną ! W dodatku czas przyznał mu racje : sondaże wzrosły, ludzie zapomnieli. To po co w takim razie krzyczał o trotylu jako przyczynie zbrodni ? Przeciez jak poświadcza red Stankiewicz / w wywiadzie z Seremetem/ , Kaczyński juz wtedy był po rozmowie telefonicznej z prokuratorem generalnym, który ostrzegał go , ze prokuratura nie potwierdzi rewelacji Gmyza i Macierewicza. Po co więc to robił ? Sadurski twierdzi, ze grał . To w sumie popularny pogląd , że Macierewicz z Kaczynskim udają idiotów oraz paranoików dla swojego jeszcze głupszego elektoratu, bo tak sie formuje dla siebie polityczną sektę, albo rynek czytelniczo - biznesowy dla mediów należących Pisu , by zarabiać nie tylko politycznie na zmyślaniu o zamachu w Smoleńsku. Ale czasami równolegle stosują zwykłą polityczną retorykę otwierając sie na centrum i Macierewicz schodzi wtedy na drugi plan- PiS ma grać wtedy sprytnie i , jak sie mówi, niegłupio na dwóch fortepianach.
I co więc z dylematem Sadurskiego ?
Jednak szeroka literatura przedmiotu zgodnie mówi , ze można miec zalożenia paranoiczne i cele wyznaczone takim myśleniem , ale postępować dalej całkowicie racjonalnie. Myślenie paranoiczne polega na przyjęciu paranoicznych, wyobrażonych sobie tylko założeń, jednak dalsze ruchy osobnika mogą byc całkowicie inteligentne i właśnie racjonalne. Przekonanie iz teściowa chce mnie zabić jest urojeniem paranoika, ale jego odwet organizowany jest calkowicie logicznie i moze być robiony skutecznie . Z tego punktu widzenia nie ma powodu, aby przypuszczać jak profesor , ze panowie grają i coś udają. Historia zna pełno zdiagnozowanych paranoików będących politykami z sukcesami. Prezes więc był całkowicie sobą wtedy, gdy paranoicznie / ale szczerze i z przekonaniem/ krzyczał o zbrodni trotylem - i także wtedy, gdy sprytnie i tak dalekowzrocznie czekał aż ludzie o tym zapomną.
Jeszcze jeden fenomen psychologiczny może rozwiazywac dylemat prof. Sadurskiego inaczej niz sam jego autor. To koniecznosc eliminacji dysonansu poznawczego powstającego na skutek zaangażowania się w jakąś dłuższą akcje . Może to dotykać kłamiących polityków lub dziennikarzy . Najpierw kłamią i cos zmyślaja bo to sie im opłaca , bo radykalizmem i kłamstwami o bombowym zamachu nazywanymi "naukowymi hipotezami" czy szukaniem Prawdy tak stawiaja sie na czele swoich tłumów. Po jakimś czasie wierzą sami w swoje kłamstwa bo nie ma już odwrotu . Nie maja juz wyjścia, bo tyle zainwestowali. Łatwiej uwierzyć w swoje brednie bez dowodów niz znosic stałe napięcie psychiczne wywolane dysonansem poznawczym, czyli niezgodnością rzeczywistości i głoszonych poglądów. Dlatego na przykład Stankiewicz może szczerze krzyczeć o dobijaniu rannych na rocznicy smolenskiej rok temu , Pospieszalski moze szczerze tak sobie zmyślać jak kiedys w radiu Wnet Skowrońskiego o cieciu nozyczkami i klejeniu taśm w Instytucie Sehna , a Kaczyński z Macierewiczem także szczerze mogą glosić swoje "prawdziwe" kłamstwa. Mogą być autentycznymi paranoikami, a jednocześnie dalej swoje wyznaczone paranoją cele realizowac racjonalnie i skutecznie niczego nie grając i nie udawając. Mimo, ze to sie w racjonalnej, normalnej głowie nie mieści. Więc Profesor Sadurski może nie mieć racji. Oni nie udają.
Inne tematy w dziale Polityka