- Wysłałem list z zaproszeniem. Czekam na reakcję obu stron. To jest kontynuacja tego, co już publicznie mówiłem, że doszliśmy do punktu, w którym warto zorganizować debatę, spotkanie naukowców i ekspertów, bez polityków, ale przy pełnej jawności, na przykład transmitowane przez internet -
Kleiber chce zorganizowac debate naukowców i ekspertów. To jest pomysł ciekawy . Niestety nie do zrealizowania, poniewaz Kleiber stawa warunek : bez polityków, czyli bez Antoniego Macierewicza. Jest jeszcze drugi słaby punkt , z ktorego nie wiem, czy Kleiber zdaje sobie sprawe . To ma byc debata naukowców w światyni nauki czyli w Akademii Nauk . A to miejsce gdzie zebrani posługuja sie rozumem i szanuja naukowe zasady . Jedną z nich jest pokazywanie dowodow na rzecz swoich tez albo inaczej - uzasadniania swoich wniosków . Z tego punktu widzenia Bininda i Nowaczyk to zwykli naukowi oszuści , poniewaz do tych zasad sie nie stosują . Binienda nigdy nie pokazal nikomu swoim plików wejsciowych a Nowaczyk jak wszystko wskazuje - na przyklad trotylowe badania Pisu napisal sobie sam na swoim domowym komputerku , sugerujac , ze to badania wielkich amerykanskich uniwersytetów. Zas inni pod ogólnym sztafazem naukowców, zajmuja sie wygłaszaniem felietonowych opinii bez podparcia solidnym materiałem zródłowym jak Berczynski o wyrwanych nitach i wywinięciach, a Szuladziński o odłamkach .
Wejście naukowców Macierewicza do Akademii Nauk to jak wejście kieszonkowców do banku . Czy Kleiber opanuje zdumienie , gdy po raz tysieczny usłyszy wezwanie aby udowodnić Bineindzie , że wielki profesor z Ameryki nie ma racji ? Żeby zrobić własną symulację ? Przeciez to zwykłe oszustwo , czyli sofizmat zwany przerzuceniem cięzaru dowodu albo ad ignorantiam. Albo ze nie należy pytac profesora o jego pliki , ponieważ jest autorytetem z NASA i nie wypada. Takie rzeczy można robić tylko dla elektoratu Pisu - tych statystycznie mniej wykształconych, starszych, biedniejszych, oraz religijnych z malych miasteczek i wsi , co wynika z badan socjologicznych na przyklad tu. Tam sie liczy mega autorytet polonijnych "naukowców". Ale w PANIe - nie.
Tutaj niestety to Kleiber ma teraz moderować dyskusje a nie poseł Macierewicz, który na pierwszej konferencji smolenskiej krzyczał do Profesora Czachora : prosze nie isc w tym kierunku ! , a na drugiej zabronil pytań z sali, bo jeszcze by komus nie wystarczyły ustne zapewnienia Biniendy , ze on wszystko policzył , a nawet jeszcze wiecej, komputerami całego Ohio. . Bo prawdziwie naukowo sprawdzic tego nie może nikt na swiecie, trzeba więc tylko wierzyc Biniendzie . Brak Macierewicza oznacza wystawienie jego naukowców na normalną dyskusje, czyli na kompromitację. Dlaczego ? Ponieważ w Polskiej Akademii Nauk nie wystarczy robic tego,co zwykle, czyli opowiadać staruszkom w remizach strazackich na prowincji i na youtubach zmyślonych na kolanie historyjek pod przykryciem galaktycznych, ale pompowanych tylko niepokorną i partyjną propagandą PiSu " autorytetów" z Ameryki.
Krótko mówiac - jesli Macierewicz będzie mogł osobiście odstawic u Kleibera swój zwykly cyrk i show , ale pod szyldem PANu - wtedy sie zgodzi na te debatę. Także dlatego , bo teść Sakiewicza z Ksiegarni Gazety Polskiej bedzie pożniej mógł sprzedać za dwie dychy płyte pod hasłem " Binienda pokonuje Laska w PANie " - tak , jak teraz sprzedaje kreskówki Biniendy, raporty Macierewicza i konferencje prasowe Zespolu . Jesli nie , jezeli jego "autorytety" mają pojść same, to szef Zespolu Smolenskiego sie nie zgodzi na debatę, a Sakiewicz zlustruje wtedy Kleibera jako agenta do czwartego pokolenia wstecz w Gazecie Polskiej i GPC.
Inne tematy w dziale Polityka