Pierwszy sondaż po wakacjach i przewaga Pisu nad PO zmniejsza sie z 9% w lipcu do 5 %, czyli teraz jest 30 do 25 % według MilwardBrown . Przyczyną jest moim zdaniem powrót wyborców PO z wakacji do domu , tych bardziej zamożnych, mobilnych, młodszych i wypoczywających, w przeciwieństwie do elektoratu Pisu spedzającego lato raczej w domu, wiec bardziej dostępnego dla ankieterów sondażowni. To miało jakiś wpływ na sporo wyższe notowania Pisu w czasie kanikuły. No i na pewno miał na to wpływ "racjonalizm" prezesa . Używam tu eleganckiego sformułowania Igora Jankego, a nie senatora Libickiego mówiącego, ze prezes na pewno "nie wytrzyma" jak wróci z wakacji i sklei sondażowy, szklany sufit z powrotem .
Kótko mówiąc prezes wrzucił pare granatów w media wywiadem w Rzepie i później. To zawsze ten sam prowokacyjny scenariusz - Kaczyński wrzuca granat do pokoju i zamyka drzwi. Media więc szaleją , kazdy polityk koniecznie chce sie tam pokazac madrzejszy od nierozgarnietego Jarka bo w tym momencie to najlatwiejsza rzecz na świecie, a co bardziej rozsądni niepokorni jak Zaremba dziwią sie potem, dlaczego prezes znowu cos pieprzy i ciągle niczego nie rozumieją. Z wyjątkiem naszego szanowanego gospodarza Igora Jankego:
Kaczyński postanowił mocniej zagrać o te kilka procent wyborców, które chciała mu zabrać np. Solidarna Polska, niż walczyć o głosy przedsiębiorców i młodych przedsiębiorczych ludzi. Prowadziłem debatę z prezesem PiS w Krynicy i jestem pewien, że to co zrobił, zrobił w pełni świadomie. Nie z żadnego szaleństwa, tylko z czystej i precyzyjnej kalkulacji. Przyjechał na wielką konferencję przedsiębiorców nie po to, by zdobyć ich serca, ale po to, by powiedzieć tym, którzy czekali na niego za płotem, okalającym teren krynickiego forum: „Zobaczcie, przyjechałem do nich, bogatych i nie boję się powiedzieć im, że zabiorę ich pieniądze i utrudnię im życie, by wam je ułatwić”. To był ruch racjonalny i pewnie przyniesie mu dobry skutek wyborczy.
Czyli Kaczyński zaatakował przedsiebiorców karnymi podatkami za kare bo ludziom za mało płacą. Oskarżył w całości tę wielką grupę zawodową /1,7 miliona/ o nomenklaturowe pochodzenie , skoro nie okreslił procentu uwłaszczonych dokładniej . Także nomenklatura sprzed 20 lat ma trzymac sie mocno w small biznesie - czyli ta Pani Gienia z warzywniaka, pan Wlodek z rożna z kurczakami i pani Krysia , ta od butiku z ciuchami. Otworzył drugi front znowu insynuujac /w Rzepie/ Komorowskiemu uwiklanie w agenture WSI, poinsynuował fałszowanie wyborów. Postraszyl podatkiem obrotowym hiper markety . Krótko mówiąc prezes coś nazmyslał i nabredził ile mógł, oszukując swój elektorat, poniewaz oczywiscie żadnych karnych podatkow 5 % dla firm nigdy nie wprowadzi , a ten obrotowy jeden procent dla hiper marketów zdaje sie niezgodny jest z prawem unijnym.
Jedni nazywaja bezczelne oszukiwanie własnego elektoratu, agresywne ataki na oślep i paranoiczne oraz populistyczne szczucie "racjonalizmem" , drudzy mówią , ze prezes znowu "nie wytrzymał". Tak czy owak wrócił stary, dobry Jarek to i przewaga Pisu topnieje. Ten trend powinien sie utrzymywac dlużej, bo genialny strateg polityczny jeszcze ostatniego słowa nie powiedział.
http://wywczas.salon24.pl/531884,zaremba-znowu-nie-rozumie
Inne tematy w dziale Polityka