Kończy sie kariera Biniendy i jego symulacji .
Prokuratura w tym roku ma ogłosić wyniki badania brzozy, której fragmenty przywieziono do Polski. Ogłosi , ze samolot uderzył skrzydłem w drzewo , zupełnie inaczej niz utrzymuje Binienda z Macierewiczem - według nich samolot przelecial 16 metrów nad brzoza i nigdy jej nie dotknął. Brzoza okaże sie jednak pancerną ....I co bedzie dalej ? Macierewicz znajdzie jakiś powód by zarzucić biegłym fałszerstwo i jak zwykle skieruje doniesienie do prokuratury, ale teraz przeciwko niej samej ?
Przypomnijmy, ze do czasu pojawienia sie dwóch wstrząsów gdzies w lutym 2011 nikt nie kwestionował trajektorii samolotu, a na pewno nie Anita Gargas w swoim pierwszym filmie 10.04.10, znajdując świadków na uderzenie w brzozę. Ale wtedy Macierewiczowi kontrolerzy jeszcze naprowadzali pilotów na smierć w sztucznej mgle, więc nie było takiej potrzeby. Pierwszą "naukową" symulacje ,czyli zwykły filmik-kreskówkę z animacją w prostym programie Binienda pokazał 8 wrzesnia 2011 , to znaczy ujawnił go w jego imieniu bloger Salonu 24 Dabrowski .Tam brzoza nie mogła urwać skrzydła . W nastepnym roku mówiono obezwładnieniu samolotu na 16 metrach i Binienda czterokrotnie "wzmocnił" brzozę w swoich obliczeniach /maj 2012/, mimo to nadal nie mogła urwac tego skrzydla . W końcu pokazał nastepną symulację , w ktorej samolot przelatywal juz sporo powyżej brzozy i nawet jej nie dotknął. Nastąpiła wtedy era "obezwładnienia" samolotu, co uczyniły jakieś bomby i wybuchy - jak sie to okazało mocno na rocznice 10 kwietnia 2012. Niedawno w maju 2013 Binienda ujawnił ze brzoza jednak była "papierowa', okazuje sie być starym spróchniałym drewnem, bo inny naukowiec Macierewicza Chris Cieszewski badał rzekomo jej próbki pobrane ze Smoleńsku. A Anita Gargas w najnowszym filmie Anatomia Upadku odnalazła mnóstwo swiadków akurat na wybuchy.
Oczywiście wszystkie symulacje w Dynie nigdy nie mogły być kwestionowane jako wybitnie "naukowe" . Macierewicz jednak zmyślał coś o milionach dolarów przeznaczanych na badania Biniendy , bo Uniwersytet w Akron odpowiedział na pytanie Newsweeka, ze nie przeznaczył na smoleńskie badania profesora ani dolara. Pis bardzo wiele propagandowej i medialnej energii zainwestował w galaktyczny autorytet profesora, ale również, jak twierdziła Barbara Czabańska szefowa jednej ze spółek Pisu, partia inwestowała też w honorarium / opłacaliśmy profesorów od sekcji zwłok i sekcji samolotów /
Według prokuratury okaże się, ze jego symulacje brzozy to zwykła lipa. I co zrobi Macierewicz ?
Ma chyba pare wyjść- twierdzić /gołosłownie, ale wiadomo w tych sferach to nie ma znaczenia/ , że wybuchy nastąpiły przed brzozą stąd kontakt odłamków samolotu z drzewem i taką narracją zaczał już parę miesięcy temu. Albo twierdzić, ze "wszystko sfałszowane", wszystko było inaczej, a prokuratura po prostu totalnie oszukuje. Dlatego symulacje Profesora nadal zachowują swoją wielką naukową wagę i żadne fakty im nie przeczą. W tym wariancie zbliża sie jednak do tak zwanej hipotezy inscenizacji miejsca katastrofy, czyli katastrofa nastąpiła w zupełnie inny sposób, a może i gdzie indziej- dla niego niewygodnej, bo skoro wszystko było inaczej,to i reszta ustaleń jego zespołu pracującego przecież na danych MAKU i KBWL może być nieaktualna.
Albo może po prostu powiedzieć ,ze wytężone badania naukowe stale trwają i trwają , a profesor przedstawi nowe symulacje niebawem i w taki sposób liczyć po prostu na krótką ludzką pamieć , że ludzie nie będą pamietali jak bardzo "naukowe" symulacje profesora na sprzęcie NASA miały być niezawodne. Ten wariant byłby dla Przedsiebiorstwa Smoleńsk najlepszy.
Bo w końcu chodzi tylko o nowe wrzuty medialne, aby gazety Pisu, Sakiewicza oraz niepokornych zarobiły na smoleńskich sensacjach i następnych symulacjach Biniendy, oraz o nowe historyjki dla starszych pań po remizach i salkach katechetycznych dla smoleńskiego cyrku objazdowego posła Macierewicza. Oraz by twierdzic, ze prawde poznamy tylko wtedy, gdy nasz prezes wygra wybory. W taki sposób wbrew pierwszym słowom tego wpisu kariera Biniendy i jego "naukowych symulacji" nigdy w PiSie i u Sakiewicza się nie skończy. Choć w innych sferach nigdy sie nawet nie zaczęła.
I chyba nikt nie mysli, że ci "naukowcy" pójda niebawem dyskutować do Kleibera na jego zaproszenie, w miejsce gdzie obowiązują wyższe standardy naukowe - czyli do Polskiej Akademi Nauk . Macierewicz zrobi wszystko, by debata sie tam nie odbyła.
dwa dni po napisaniu tekstu ukazał sie artykuł o zeznaniach Biniendy w Prokuraturze .Nic nowego,piszę o tym od dwóch lat.To oszust.
http://wyborcza.pl/1,75478,14617664,Jak_eksperci_Macierewicza_skompromitowali_sie_w_prokuraturze.html#MT
Inne tematy w dziale Polityka