Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
wywczas wywczas
1279
BLOG

Dorota Kania - kryterium

wywczas wywczas Polityka Obserwuj notkę 43

Dorota Kania w rozmowie z Mazurkiem : Nie chcę wchodzić w moją sytuację osobistą, o najważniejszym ci powiedziałam. Otoż mamusia Doroty Kani była partii, ale Bogu dziękować, że :  na moje wychowanie wpływ mieli głównie mężczyźni

Jak sie okazuje kryterium przynależnosci do resortowych dzieci nie jest genetyczne czy historyczne ale funkcjonalne . Kryterium bowiem jakie przyjęlismy jest jasne : było nim zachowanie dziennikarzy w III RP i ich stosunek do najważniejszych spraw :lustracji, dekomunicaji ,likwidacji WSI oraz do katastrofy smoleńskiej.

Decyduje jak widać zachowanie dziennikarza w czasie III RP i obecne  oraz  zgodnośc z pewnym ogólnikowym modelem, który stworzyła sobie Kania z Targalskim. Pewnie jeszcze resortowcem bedzie ten, kogo nie pociąga dochodzenie prawdy smoleńskiej przez środowiskowy autorytet posła Macierewicza, ten ko nie wierzy w zamach. W praktyce więc resortowym dzieckiem będzie ktoś, kogo najwyższa komisja pod przewodnictwem Doroty Kani za takiego uzna . I wniosek najważniejszy  z kryterium - skoro o przynaleznosci do resortowych dzieci nie decyduje urodzenie, wychowanie, koligacje, stare sprawy , skoro krótko mówiąc nie decyduje historia,  ale bieżąca ocena ostanich 20 lat , to obecna postawa może stare genetyczne winy wymazać. Wiec Targalski nie jest resortowym dzieckiem , bo nie pasuje do modelu Dziecka wymyślonego przez Targalskiego. Ani Wildstein , ani Ziemkiewicz, który miał  rzekomo akurat tatusia w partii, ani ktokolwiek , który odkupił swoje winy u Doroty Kani. 

To zaprawdę cudowne kryterium bo tylko uznaniowe. Dlatego daje autorom Resortowych Dzieci możliwość opisania świata na nowo, a im samym przymioty sędziów prawie Sądu Ostatecznego. I tylko im, bo nie stworzyli aparatu pojęciowego i kryteriów , który by pozwolił obiektywnie innym rozpoznać te Dzieci. Tak wielu swoje genetyczne winy teraz może wymazać i otrzymać rozgrzeszenie od Pani Doroty, ponieważ przeszli na jasną strone mocy- stali sie jej przyjaciółmi. Więc niepotrzebnie sie kiedyś zdziwiłem, gdy zobaczyłem  w TV Republika Marka Króla, bylego właściciela Wprost walczącego razem z Wildsteinem o prawde o Smoleńsku, pardon , o zamach w Smoleńsku. To oczywiste , że sekretarz KC PZPR  juz nie jest resortowym dzieckiem . A Marcin Meller czy Żakowski lub Sekielski  nimi są. I przypomnial mi sie mój niedawny, z września  wpis o Marku Królu. Patrzcie , jak Bogowie z Gapola przebaczają :


 

Jak "TW Rycerz" stał sie przyjacielem Macierewicza

 

1991 rok - okładka tygodnika Wprost2007 rok - okładka tygodnika Wprost

To nagonka jak w czasach stalinowskich" : tak Marek Król , dawny właściciel Wprost razem Ziemkiewiczem i Niepokornymi broni naukowców Macierewicza . Jak to się stało , ze znany bliżej w  środowisku prawdziwych patriotów jako "TW Rycerz ", /ostatecznie sąd uznał, że spotykał się  z obowiązku, ale nie współpracował/,  doczekał sie swoich wykładów pod namiotem Solidarnych 2010 Ewy Stankiewicz i stał sie teraz przyjacielem i obrońcą  Macierewicza ?

Kiedyś pracownik KW PZPR z Poznaniu, potem sekretarz KC Partii do spraw propagandy, czyli między innymi nadzoru nad cenzurą, został po linii partyjnej mianowany redaktorem naczelnym tygodnika Wprost, tytułu należącego do państwowego koncernu RSW Prasa Książka Ruch. Sprawnie przekształcił pismo w spółdzielnie dziennikarską, a po 1990 roku zalozył Agencje Wydawniczo-Reklamową Wprost . To było klasyczne uwłaszczenie nomenklatury- szybko przejał je na wlasność ze wspólnikiem Lechem Kruszoną , przedtem instruktorem KW PZPR w Poznaniu. Pomógł w tym też prywatny inwestor ROCK Corporation, ale po ostrym konflikcie na placu boju pozostał juz tylko Marek Krół ze wspólnikiem . Inwestor jakoś nie mógł zrozumieć, dlaczego pismo w które zainwestował ma deficyt, a Agencja Wydawniczo-Reklamowa umieszczająca w nim reklamy nie wie co robic z nadmiarem pieniędzy ... ale  ona należała tylko do Króla i wspólnika. Potem doszło jeszcze do przejęcia wielkiej, nowoczesnej drukarni w Łodzi drukującej wcześniej Trybune Ludu. Gdy wspólnicy sie rozstali w czasie przenosin Wprost do Warszawy na początku dekady, drukarnia  przypadła w podziale  Lechowi Kruszonie.

Lata 90 -te to były złote czasy dla tygodników opinii . Reklamodawcy stali w kolejce czekając na wolną powierzchnię reklamową. Marek Krol stał sie szybko nie tylko potentatem finansowym, ale i dysponując tak poczytnym medium , także osobą wpływową, liczącą sie w polityce. Kiedyś rzucił Erykowi Mistewiczowi na biurko teczkę z dokumentami: napisz artykuł !  Mistewicz , wtedy dziennikarz zajmujący sie tylko ekologią i turystyką, teraz konsultant do spraw marketingu współpracujący miedzy innymi z braćmi Karnowskimi, otrzymal za niego nagrode SDP . Nic dziwnego- po tym artykule  "Femme fatale premiera"  upadł rząd premiera Pawlaka. Po artykule o Olinie w 1996 roku rząd Oleksego . Równolegle Marek Król walczył z RSW Ksiazka Prasa Ruch o prawo do nazwy "Wprost " , bo choć przejął majatek, to marka ciągle nie należała do niego. Przegral sprawę  we wszystkich instancjach a i przed sadem Najwyższym już  wydawała sie przegrana. Wtedy rządził Krzaklewski z AWS , a likwidatorem RSW był także były członek partii ,  Krzysztof Czabanski , pretorianin Kaczyńskich , teraz  piszący u braci Karnowskich . Marek Król miał wtedy, jak sie mówiło, opublikować artykuł o tajnym spotkaniu Krzaklewskiego z prezesem Eureko w Portugalii, które kupiło poźniej PZU. Ale do publikacji nie doszło, Król zgodził sie ją wycofać. Wprost przyznaje tytuły Czlowieka Roku i wtedy akurat otrzymał go Krzaklewski razem z pierwszą i zarazem ostatnią nagrodą rzeczową, którą tygodnik w swojej historii dolączył do tytułu : mercedesem klasy E- a Marek Król zawarł ugodę z Czabańskim. Który jednak zgodził sie mu odsprzedać prawo do używania marki "Wprost" i wycofał sprawę z sądu. Od tego momentu tygodnik był juz całkowicie własnością rodziny Królów .

Przyszly chude lata nowego wieku , coraz gorsze dla prasy. Podróże do Australii syna Marka Króla do Murdocha nie pomogły. Magnat medialny nie chciał kupić coraz gorzej przędącego tygodnika z Polski. Trzeba było tanio sprzedać Lisieckiemu, obecnemu wspólnikowi także Lisickiego, Ziemkiewicza, Wildsteina, Gmyza i Semki  w tygodniku Dorzeczy. Były właściciel pisal jeszcze jakiś czas felietony do Wprostu, aż do momentu gdy nowy właściciel wyrzucił go za szyderczy tekst o Michniku.

Minęło parę lat aż nagle Marek Krol znowu zaistniał publicznie pod namiotem Ewy Stankiewicz walcząc o odtajnienie zdjęc satelitarnych , o Prawde o Smoleńsku.  Teraz siedzi obok Ziemkiewicza i walczy w obronie  autorytetu naukowców i samego Macierewicza. Cóz , zrozumiałe- dla niepokornych  mediów bombowy mit smoleński i jak najdłuzsza pogoń za Prawdą są  niezwykle ważne , bo przekladają  sie na korzyści biznesowe oraz osobiste i polityczne. Szczególnie wtedy, kiedy "nasz prezes" wygra w końcu wybory, bo inaczej Prawdy nie poznamy nigdy i dlatego także Niepokornym nie wolno niczego wykluczać.... Możliwe , ze niektórzy nawet  tam uwierzyli w końcu we własne , smoleńskie klamstwa-  dlatego Macierewicz jako  twórca tego oszukańczego mitu i jego główny kowal  jest tam szczególnie chronioną osobą.

Ale co kieruje Markiem Królem ?  Dlaczego popiera profesora Rońde , który jak sam mówi kupił ruskie dokumenty o przelocie samolotu 100 metrow nad brzozą na bazarze, profesora Obrebskiego, który zamiast zbadać blache naukowo  w laboratorium, popatrzył na nią 40 minut i oglosil wielopunktowe wybuchy i w końcu profesora oglaszającego  niezwykłe wyniki swoich symulacji, ale który nigdy nie pokaże  nikomu jak je osiągnał , bo juz nie posiada tych plików w Dynie?

Smutne,  ale chyba chodzi o coś innego. Jedyni przyjaciele , jacy Markowi Królowi obecnie jeszcze pozostali , to  juz tylko przyjaciele Macierewicza.

http://wpolityce.pl/artykuly/63243-marek-krol-nagonka-na-ekspertow-jak-w-czasach-stalinowskich-przeglad-tygodnia-w-klubie-ronina

 

IMG_9099m

 
 
wywczas
O mnie wywczas

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Polityka