wzusiech wzusiech
1029
BLOG

SZUKAM DOROBKU LECHA KACZYŃSKIEGO, POMOŻE KTOŚ?

wzusiech wzusiech Polityka Obserwuj notkę 72

  

Leją się PIS-iory z PJN-owcami o schedę po prezydencie Lechu Kaczyńskim. Nazywają to "testament", "dziedzictwo", (dwuznacznie najśmieszniejsze) "spuścizna" czy (najbardziej bezpodstawnie) "dorobek". A leją się strasznie:
 
 
"Ela Jakubiak została wyrzucona dlatego, że zabrakło Lecha Kaczyński, że zabrakło człowieka, który tę grupę wprowadził do polityki, z którą blisko współpracował"
 
"czarna groteska, kiedy ci sami powoływali się na spuściznę Lecha Kaczyńskiego i przyznawali się do rozmów z Palikotem"
 
"dla mnie Lech Kaczyński też był kimś bardzo ważnym i bardzo bliskim, i mam prawo również kultywować jego pamięć"
 
"duchowe dzieci Lecha Kaczyńskiego"
 
"Ludzie PJN nie mają prawa do dziedzictwa po prezydencie. (...) Nie są, jak próbowali siebie nazywać, dziećmi Lecha Kaczyńskiego. Niektóre z tych osób od dawna nie były w kontakcie z moim tatą, a teraz publicznie przypisują sobie jakąś wyjątkową bliskość"
 
"należy go widzieć jako byłego prezydenta Polski i w tej sferze jest on dobrem wspólnym"
 
 
 
O co ten cały prawacki raban? Na co się powołują? Jaki jest pozytywny (bo chyba nie o negatywny) dorobek prezydenta Lecha Kaczyńskiego? Jakie odniósł wymierne sukcesy? Co osiągnął? Bez problemu można wskazać zasługi jego poprzedników:
 
Wojciech Jaruzelski - był prezydentem tylko 1,5 roku, w najtrudniejszym okresie kształtowania się III RP. Jego zasługi są nie do przecenienia: poparł reformy rządu Tadeusza Mazowieckiego (będące zaprzeczeniem całego jego politycznego życia), rozciągnął parasol ochronny nad powstającą III RP, z własnej woli ustąpił, gdy stał się zbędny Polsce. Jako wisienkę na torcie można przypomnieć, że wydobył od Michaiła Gorbaczowa pierwsze dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej z 1940. Nie było juz odwrotu od uznania przez Rosję swojej odpowiedzialności za mordy.
 
Lech Wałęsa - choć prezydentem był raczej miernym, to w dużej mierze jego działaniom (zwł. świetnie prowadzone negocjacje z Borysem Jelcynem) zawdzięczamy choćby rozwiązanie Układu Warszawskiego i RWPG oraz wyjście wojsk rosyjskich z terytorium RP. Zostały mu również przekazane uwierzytelnione kopie dokumentów katyńskich.
 
Aleksander Kwaśniewski - wielkie sukcesy, w części będące kontynuacją polskiej polityki zagranicznej (ale należy je także zaliczyć do sukcesów prezydentury Kwaśniewskiego, zwłaszcza na tle późniejszych działań Kaczyńskiego, który udowodnił jak bardzo prezydent może zaszkodzić państwu): przystapienie do NATO, do Uni Europejskiej... Ogromny, osobisty sukces w mediacji, pośrednictwie i angażowaniu całej UE, podczas Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie. Tu znowu, wyjątkowo dobrze to wypada na tle nieskutecznych działań Kaczyńskiego w podobnej sytuacji kilka lat później, który z góry poparł jedną stronę ukraińskiego konfliktu i tym samym pozbawił się jakichkolwiek realnych możliwości oddziaływania na przebieg wydarzeń.
 
 
 
Oczywiście czasy prezydentury Lecha Kaczyńskiego są juz zupełnie inne (na szczęście, bo nie miał już wielkich możliwości destrukcji i szkodzenia, a że był do tego zdolny i chętny widać choćby po perypetiach z Traktatem Lizbońskim), tym niemniej porażający jest brak jakichkolwiek sukcesów. Same porażki.
Są, co prawda, przywoływane przez prawactwo jakieś ogólne hasła, górnolotne słowa, lecz po pierwsze nie mają one żadnego wymiernego znaczenia a po drugie, jeśli przyjrzeć się im bliżej, okazują się raczej porażkami i ośmieszeniem idei, np.:
 
 
Polityka historyczna - ta miałaby się objawiać w tzw. polityce orderowej, która jednak kojarzy się z żenadą: przyznanie odznaczenia Wojciechowi Jaruzelskiemu i późniejsze "to nie ja, ja nie czytam co podpisuję, to spisek" czy ordynarnym fałszowaniem historii poprzez nadawanie odznaczeń (głównie) swoim a pomijanie innych (zwł. sprawa nie uhonorowania Adama Michnika, o co kapituła Orderu Orła Białego wnioskowała już w 2005 przy okazji rocznicy KOR, wtedy Kancelaria Kaczyńskiego wyjaśniała, że działalność Michnika wykracza poza KOR, więc otrzyma order przy innej okazji... nie otrzymał).
Innym przykładem polityki historycznej w akcji, to wyborcze wycieczki do Katynia (tylko) podczas kampanii wyborczych, z których pierwsza nie odbyła się w rocznicę mordów lecz pół roku po, bo Kaczyński za późno się dowiedział, że w 2007 odbędą się wybory(!) a druga skończyła się najgłupszą na świecie katastrofą...
Ogólnie tak wyglądała cała ta partyjna polityka historyczna: promowanie swoich i wykorzystywanie historii do bieżącej polityki, kończące się żenadą lub tragedią.
 
 
Polityka energetyczna (bezpieczeństwo energetyczne kraju) - czołowe hasło prezydentury i stąd największy jej niewypał: protesty wzgl. Gazociągu Północnego nic nie dały (za prezydentury Kaczyńskiego budowa ruszyła pełną parą a w 2006 Gazprom oraz E.ON Ruhrgas i BASF podpisały w Moskwie porozumienie końcowe dotyczące budowy Gazociągu Północnego i utworzenia konsorcjum Nord Stream.); ropa z pozarosyjskiej Azji pozostała mirażem (ale co się prezydent nalatał na azjatyckie wycieczki i naorganizował "szczytów energetycznych" to jego - niestety wszystko na nic); gazoport w Świnoujściu też nie jest zasługą Kaczyńskiego: wprawdzie decyzja o budowie zapadła pod koniec 2006 roku ale decyzję podtrzymał i budowę rozpoczął rząd PO-PSL i jemu przede wszystkim należy gratulować (jak z samymi „decyzjami” bywa, to widać najlepiej po zerwanej przez rządzącą koalicję SLD-PSL umowie na budowę rury z Norwegii).
 
 
Przywództwo w Europie Środkowo-Wschodniej - podobno było, nawet budowane na osobistej „przyjaźni” z przywódcami państw – niestety, jej przejawy to:
 
Litwa nie zrobiła nic, jeśli chodzi o poprawę sytuacji obywateli narodowości polskiej, wręcz przeciwnie - jak to się pisuje na S24 - Kaczyński "dostał w pysk" i "napluto mu w twarz": w kwietniu 2010 poleciał osobiście, a litewski parlament odrzucił ustawę...
 
Czesi zdystansowali się od Gruzji (i od Kaczyńskiego osobiście), po wojennej awanturze Saakaszwiliego.
 
Wyprawa do Gruzji - wprawdzie Lechowi Kaczyńskiemu udało się skrzyknąć kilku przywódców okolicznych państw na wyprawę, ale znowu - to bezproduktywne wykonanie:
- spóźnili się i mogli tylko powiecować, potupać i pogrozić Rosji, gdy Sarkozy już wcześniej wynogocjował porozumienie kończące walki rosyjsko-gruzińskie,
- w dodatku Kaczyński (już osobiście) wymuszał brawurowy (a dokładniej bezmyślnie narażający na niebezpieczeństwo) lot do stolicy Gruzji... na szczęście pilot zignorował (a mogło skończyć się katastrofą dwa lata wcześniej i to nieporównywalnie większą).
 
Wielki przyjaciel, prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko uczynił przywódcę ukraińskich nacjonalistów (UON) Stepana Banderę bohaterem Ukrainy.
Podczas konfliktu politycznego na Ukrainie - o czym już wyżej wspomniałem - opowiedział się od początku jednoznacznie za jedną ze stron politycznego konfliktu i pozbawił się jakiegokolwiek wpływu na bieg zdarzeń. Co gorsze postawił na przegranego Juszczenkę… Na „wyjściu” swojej polityki, dla nowych władz Ukrainy byli nieprzyjaznym nikim.
 
Łotwa - b. szef MSZ-u, polskiego pochodzenia, Janis Jurkas o prezydencie Lechu Kaczyńskim (po katastrofie pod Smoleńskiem):
„- Kaczyński był niepopularnym politykiem u siebie w kraju i za granicą. Nie miał dobrych perspektyw przed jesiennymi wyborami. Pracował wczorajszymi metodami, wieszał na szyi swego kraju jarzmo historii. Oczywiście, szkoda go.
- Ale z drugiej strony, teraz wszyscy odetchną z ulgą. Polityczne środowisko z jego odejściem oczyściło się z populizmu.
- Jego partia po takiej tragedii nie ma perspektyw. Śmierć Kaczyńskiego może stać się przestrogą dla polityków, którzy skupiają się na historii i przeszkadzają krajowi patrzeć w przyszłość.
- Bywaliśmy sojusznikami. Ale Kaczyński był zbyt kontrowersyjną osobą. Przeszkadzał. I Polakom, i Rosjanom, i Niemcom. Wszystkim.”*
Niezłe podsumowanie "przywództwa".
 
 
Powstanie z kolan w polityce zagranicznej - tak też bywała określana (zakłamywana) całkowita nieskuteczność Lecha Kaczyńskiego: nic nie przyniosła (np. Rosja totalnie zignorowała, eksport mięsa zablokowała i budowała sobie Nord Stream) a często kończyła się ośmieszeniem (np. kartoflana dyspepsja dyplomatyczna, Bal Prezydencki) czy kapitulacją (np. negocjacje traktatu lizbońskiego, podczas których Sarkozy i Merkel nawrzeszczeli na prezydenta i telefonicznie ustalili sobie wszystko z bratem).
 
Miała być duma i majestat a wyszło jak zawsze - parodia:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
ALE MOŻE SIĘ MYLĘ,
 
MOŻE KTOŚ WSKAŻE MI
 
JAKIKOLWIEK SUKCES
 
NAJGORSZEGO PREZYDENTA
 
LECHA KACZYŃSKIEGO
 
?
 
 
 
Z góry dziękuję.
 
 
wzusiech
O mnie wzusiech

normalny, w odróżnieniu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka