Katastrofą była cała wojna! Któż ośmieli się zaprzeczyć? A przecież można było po prostu oddać się Niemcom i Rosjanom po cichutku, w sposób pokojowy, po kawałku. Z korytarzem, salonem, sypialnią, kuchnią i - oczywiście - spiżarnią.
Wszyscy by sobie żyli do dzisiaj, dzieci by rosły, dziadkowie dożywali lat sędziwych w spokoju, młodzi wdychaliby zdrową woń syberyjskiej limby albo paśli wielbłądy na stepach kazachskich, a inni znów dorabialiby się u bauera i na zmywaku. A co by się jeszcze dało zahandlować przez pokojową granicę na Wiśle! Ha.
Po prostu żyć nie umierać. Bo przecież „życie jest najważniejsze”, jak to trafnie wyraziła gwiazda teatru, estrady i telewizji, a także intelektu, choć tym razem nie sprecyzowała w jakim zakresie czasowym jest ono najważniejsze, czyli po osiągnięciu jakiego i przed ukończeniem jakiego wieku. Ale co tam, tyle razy już się na ten temat wypowiadała, że i tak każdy słyszał.
Nieszczęście, nieszczęście z tym ciemnym narodem, co toleruje przywódców mówiących o honorze. Nieszczęście z taką armią, która walczy, zamiast na lewo opróżniać magazyny, nieszczęście prawdziwe z taką młodzieżą, co zamiast wkładać nauczycielowi na głowę kosz od śmieci, uczy się po kryjomu i jeszcze nadstawia za to własną głowę. Nieszczęście. Takiemu nic nie pomoże, to nie naród, to nie społeczeństwo, to jakiś wrzód na zdrowym ciele europejskiej [socjal]demokracji.
Prawdziwa desperacja. Wszystko było w zasięgu ręki, wystarczyło tylko skorzystać z okazji siedzenia cicho. Trudno. Co się stało, to się nie odstanie. Na szczęście Polak mądry po szkodzie, jeśli nawet nie każdy jeden od razu, to przecież i tak widać wszędzie i wokół, że nauka nie poszła w las.
Wystarczy posłuchać Pt. Premiera, Pt. Ministrów, Pt. Marszałków i Pt. Generałów, żeby odzyskać wiarę w przyszłość, a i z teraźniejszości się ucieszyć. Wystarczy popatrzeć, jak gracko i bez żadnego hałasu po kawałku oddajemy każdemu, kto tylko zachce, to co na ziemi i to co pod ziemią, samej ziemi też nie pomijając. I żyjemy. I dziadkowie, i dzieci, młodzi się dorabiają i u bauera, i na zmywaku, a jeśli ktoś sobie ckni za limbą i wielbłądem, to jeszcze nic straconego, może przyjdzie czas i na to.
Inne tematy w dziale Polityka