Towarzyszący mi w ten Sylwestrowy wieczór mój prywatny Norweg obejrzał Orędzie Prezydenta Rzeczpospolitej i popadł w silną frustrację.
Norweg zna polski, ale nie tak biegle jak ja, więc gdy ja się koncentrowałam na bogatej treści, on zwracał uwagę na formę.
Z szacunku dla mnie i mojej Ojczyzny siedział cicho do końca, ale gdy bez najmniejszej chwili przerwy po ostatnim słowie Orędzia do Narodu poleciały reklamy, nie wytrzymał i uniósł się z fotela, jak też dał się unieść emocjom.
Co to jest? – zakrzyknął.
To jest Noworoczne Orędzie? Prezydenta?
Bez flagi?, bez hymnu?, bez żadnego wprowadzenia i – zakończone reklamami?!
Można by pomyśleć, że to jakiś sprzedawca przekonuje do swojego towaru! To jest skandal! To jest brak szacunku! To jest prymitywne! To jest wstyd!
Tak wołał w języku angielskim przeplatanym norweskim, jak zwykle gdy emocje biorą w nim górę.
A ja - no cóż, siedziałam i zastanawiałam się, czy rzeczywiście jestem już na tyle sprymitywizowana i zeskandalizowana, żeby patrzeć ze spokojem, jak Prezydent mojego Kraju prezentuje się z takiej jedynej w roku, szczególnej okazji jak zabłąkany komiwojażer.
A potem wyobraziłam sobie, jak za rok przemawia do nas znad faski z bigosem…
Wszystkim Rodakom życzę Szczęśliwego Nowego 2013 Roku!
Niech będzie lepszy!!!
Inne tematy w dziale Polityka