Xylomena Xylomena
139
BLOG

Dlaczego mam uczynić cud?

Xylomena Xylomena Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Poszedł człowiek do dietetyka, uznając się za otyłego, żeby ten przywiódł go do sylwetki  urzekającej. Dietetyk wysłuchał, odpytał, oględzin dokonał i zalecił drobne wyrzeczenie – nie jadać dwóch kromek chleba – tej ze śniadania i tej z kolacji, resztę w diecie można zostawić tak jak jest.
Pacjent zaczął rozmyślać: „Niemożliwe, że specjalista radzi mi coś z sensem, bo w porównaniu z tymi, co nie mają sadła, a widzę, ile jadają, to tego chleba jadam najmniej – tylko dwie kromki.” Na głos zaś odezwał się:
- Nie ma jakiś badań na to, żeby najpierw pomierzyć, ile mój organizm wytwarza kalorii przy trawieniu czego, żeby być pewnym, że największy wysiłek wykonuje dla tych dwóch kromek chleba?
- Nie praktykuje się takich badań, bo uśredniony wynik trawienia przez organizm ludzki umieszcza się przy produkcie i wystarczy go przeczytać przed spożyciem.
- Radzi mi pan odstawić dwie kromki chleba, bo to one powodują największe spalanie dla przyswojenia?
- Radzę panu odstawić chleb, bo szukam takiego produktu, którego pański organizm nie przyswaja w ogóle. Uznaje za zbędny.
- Ale to nie jest możliwe, że mój organizm nie chce chleba, ponieważ ja chleb lubię, smakuje mi. Nie mógłby mi pan raczej dobrać jakiś preparatów do wzięcia, które by oczyszczały jelita lub przyspieszały pracę układu pokarmowego, żeby organizm niczego nie zatrzymywał?
- Tłuszcz w organizmie, to jak zbudowanie fortyfikacji przed tym, co niechciane, złe, a nie zatrzymywanie dobrego na zapas. Tym nieustępliwym natrętem może być chleb – coś spożywanego rutynowo, codziennie. Nie będziemy pewni, dopóki go pan nie odstawi.
- Jest pan w błędzie, bo o tkance tłuszczowej mówi się jako magazynowaniu zapasów na czas spodziewanego głodu. Kto pana uczył takiej dietetyki?
- Tak się mówi, ponieważ potencjalnie organizm potrafi przejść w fazę pokoju i dokonać samorozbrojenia się z całego tłuszczu, co wygląda jak zużycie zapasów w potrzebie. Tylko, że tęgi prędzej umrze w warunkach głodzenia, niż szczupły, dlatego nie jest właściwym myślenie o tkance tłuszczowej jako czymś cennym. To jest myślenie, które przyszło torami jedzenia ciała. A przecież czym innym jest jedzenie tłuszczu, a wytwarzanie tłuszczu. Słoninka u świnki jest inaczej wykorzystywana z zewnątrz - do jedzenia przez człowieka, a inaczej wewnątrz – do powstrzymania świnki przed jedzeniem. Zwęża się grubość jelit, spowalnia perystaltyka i cały organizm stawia opór truciźnie, a nie ją chłonie na „zapas”. Tłuszcz świnki jest jak obraz nieużywania przez nią rozumu. Podobnie jest z człowiekiem. Człowiek gnuśny w myśleniu, odpychający je, zajmuje się jedzeniem dla wyłączania myśli, przysypiania na jawie. I jeszcze czuje się tym lepszy od pijaka...
Pacjent poczuł się obrażony do żywego porównaniami do świni, wartościowaniem – od kogo się czuje lepszy, albo – nie, a i dlatego, że znał wielu szczupłych, którzy jego miarą zdawali się nie mieć nic wspólnego z rozmyślaniem całymi dniami. Zasadniczo jednak - cóż w tym za prawo natury, żeby jedni łykali jakąś truciznę jak nic – nie musieli się martwić tym, co jedzą, a drugiego truł zwykły chleb? Pożegnał się z dietetykiem, nie umawiając kolejnej wizyty, bo takie mądrości, żeby powstrzymywać się od pokarmów, to sam może sobie zadawać.  I zaopatrzy się w jakiś preparat na wypróżnienia, według normalnej wiedzy, a nie nawiedzonej, która go może doprowadzić do pozbawienia się jakiś cennych składników.
Rozeźlony nie mógł spać w nocy, a kiedy w końcu zasnął, przyśnił mu się czarnoskóry wychudzony człowiek, który zdawał się siedzieć na tronie tylko dlatego, że już nie miał siły stać. „Oto stan niedożywienia, przed którym trzeba się chronić.” - pomyślał racjonalnie we śnie. Ale zbliżył się zmartwiony, zobaczyć, czy ten człowiek w ogóle żyje.
- Hallo! Proszę pana, czy pan się dobrze czuje?
- Nie muszę. - uśmiechnął się staruszek. - To nie moje zmartwienie, tylko twoje, synku.
- Nie jestem twoim synem, żeby się o ciebie troszczyć, ale jeśli jesteś głodny, mogę się z tobą podzielić chlebem. - Pamiętał, że ma w plecaku dwie kromki chleba, choć nie pamiętał – skąd.
- Nie jestem głodny. - powiedział smutny już staruszek. - Kim jesteś, jeśli nie moim synem? I jak inaczej, mógłbym znać twoje zmartwienia?
- Wcale ich nie znasz, bo nic ci o nich nie powiedziałem. Nie możesz myśleć, że jestem twoim synem, skoro nie jesteśmy do siebie podobni. Spójrz na siebie, nawet kolor twojej skóry nie zgadza się z moim.
- Kolor mojej skóry nie jest moim zmartwieniem, tylko twoim. Ile chciałem oddać z siebie dla ciebie, tyle oddałem. Gdybym nie oddał nic, mielibyśmy powód do bicia się o wygląd. A gdybyś chciał poznać moje zmartwienie, wiedziałbyś, kim jesteś, a nie wiódł ze mną spór.
Teraz śniący gotowy był uciekać, bo był pewien, że rozmowa z szaleńcem wprowadzi go w obłęd. Żadne z wypowiedzianych przez starca słów, nie miało dla niego sensu, i obudził się.
Na jawie te same słowa, nie wydawały mu się już takie straszne, bo zasadniczo nieważne, jako pochodzące ze snu. Ale zaczął o nich myśleć – co to za metafora.
Doszedł do wniosku, że miał sen o bogu, którego nie mógł zobaczyć we właściwej postaci, bo go obraził, więc zaczął modlitwę:
„Panie Boże, wiem, że obraziłem Cię pójściem do dietetyka, podczas gdy mój wygląd jest zgodny z Twoją wolą, jaki się Tobie podoba i tylko moja próżność chciałaby czegoś pięknego, według moich wyobrażeń. Jednak gdyby to w niczym Ci nie przeszkadzało, czy nie mógłbyś mnie uwolnić od tego tłuszczu na brzuchu, co go mam i dać mi sylwetkę szczupłą?”   
Bóg zdawał się nic nie odpowiedzieć. Ale żona, która się wkrótce obudziła, wysłuchała męża w kuchni, jakie zalecenia dał mu dietetyk.
- To już nie chcesz schudnąć? - zapytała zdezorientowana, spojrzawszy, na kanapkę męża na talerzu. - Może zrobić ci sałatkę pomidorową?
- Jakbym chciał, to bym sobie zrobił. Nie będę się odchudzał metodami, które nie mają racjonalnych uzasadnień, bo to jest szamanizm. Poszukam na Allegro czegoś normalnego, co jest do odchudzania. Teraz nauka potrafi robić cuda z organizmem i człowiek może jeść do syta, co chce. Są syntetyczne cukry, które się nie przyswajają i zmieniają informację w mózgu o nasyceniu, są blokery apetytu z chromem, żeby czuć lekkie mdłości, zamiast głodu, różne wypełniacze, pęczniejące w jelitach, żeby pobudzić je do szybszego opróżniania.  A tu człowiek idzie do takiego konowała i musi wysłuchiwać wiedzy ze średniowiecza, a właściwie nie wiadomo skąd, zamiast mieć dobrany odpowiedni preparat. - starał się podzielić swoim rozczarowaniem, jako czymś ze wszech miar zrozumiałym. Nie była to już złość, bo czuł, że sobie sam poradzi z poprawą swego wyglądu.
- Gdyby w chlebie było cokolwiek trującego, truł by tak samo mnie, jak i ciebie. Przez cały dzień zjadasz sześć kanapek – podliczył – i nie ma nawet śladu w twojej sylwetce, że twój organizm musi się przed tym „bronić” otłuszczając jamę brzuszną. Żeby on wymyślił jakąś toksynę do wyeliminowania, o której nie wiem, że ją jem, to może bym kupił tą jego bajkę, że tak działa system obronny, ale chleb, który mogę porównać, że innym nie szkodzi?
- Nie wiem, co ci powiedzieć. Może masz rację, że ten chleb nie jest dobrze trafiony do eliminacji. - starała się o polubowny ton. - Ja bym ci radziła odstawić mleko, albo poszukać naturalnego ze wsi, bo tyle złego czytałam o homogenizacji, że to ona jest przyczyną miażdżycy, ale z tym porównywaniem organizmów to przesadzasz. Nie u wszystkich wszystko działa identycznie. Gdyby babcię z cukrzycą karmić tym samym, co dziadka z parkinsonem, to by i w jeden dzień mogła umrzeć.
- Nie porównuj chorych, mówimy o zdrowych! – zirytował się mąż – My na nic nie chorujemy, mamy normalnie działające organizmy. I na jakim ty świecie żyjesz? Krowim mlekiem już dawno nikomu nie wolno handlować. Mam jeździć na wieś i chodzić po chałupach za mlekiem? To dopiero by wróciły jakieś epidemie czerwonek i nie wiadomo czego.
Poszedł do pracy zły, że mądrego na tym świecie, to ze świecą szukać.
- Jak nie chleb, to mleko ludziom przeszkadza. Manną z nieba ich najlepiej karmić! Nie? - zagadał kumpla na dzień dobry.
- Kobita ci na dietę przeszła i musisz trzymać się za portfel? – kolega próbował się życzliwie połapać w temacie.  - Jak moja sobie wbiła do głowy, że musi być na surowej, bo każda inna jest toksyczna, to tylko bogu dziękowałem, że mnie do niej nie wciągała. Cały dom do góry nogami. Jakieś nowe urządzenia jej kupuj, wyciskarki, suszarki, szejkery. Do lodówki się nie tykała i po tygodniu to stare żarcie zaśmiardło, musiałem myć. Gotowanie - że mam sobie robić, jak mam takie zachcianki. A kto to ma zachcianki? Wymyśla jakieś nowe mody, co teraz ich pełno w internecie i robi z człowieka wariata. Dopiero jak wyjechaliśmy na wakacje i się okazało, że nie będzie miała co jeść poza jabłkami z zieleniaka na zmianę z pomidorami, to dała sobie spokój i jedliśmy w restauracji oboje. Musisz ją gdzieś wywieść, najlepiej bez żadnych dużych marketów, to jej przejdzie.
- Tak... to jest z tymi mądrościami – co jest zdrowe, co niezdrowe. Ja tak ogólnie, że nie można się dać zwariować, bo to całe życie się w końcu kręci wokół brzucha, jakby człowiek był stworzony do rozmyślania tylko o żarciu. A co już stanie na jakimś przyzwyczajeniu, żeby mieć z głowy, to diabeł mu podrzuca jeszcze taką nowinkę, jeszcze siaką. To ci szkodzi, tamto ci szkodzi...
- A... Ma dosyć twojego brzuchala i nie dała ci zjeść śniadania? - kolega gotowy był zrozumieć sedno, więc wszedł mu w zdanie.
- Coś tej żony się uczepił? Nie można z tobą porozmawiać jak z człowiekiem? Gdyby twoja chciała tyle, co moja, to by żadnych diet nie wymyślała!
- Pierdol się dupku! Wpadasz jak niedopity z bełkotem o kaszy, mleku i chlebie z nieba, i jeszcze mi będziesz żonę obrażał za to, że cię nie potraktowałem jak idioty? - trzasnął drzwiami na odchodne kolega.
- Nie mówiłem o żadnym chlebie z nieba! - walczący z brzuchem próbował przekrzyczeć drzwi, co nie wyglądało na najważniejsze w ich dialogu, choć miało się odnosić do ustalania prawdy.
- Dlaczego? - odpowiedział mu cichy głos, którego nie był pewien do kogo należy i skąd dobiega. - Dlaczego mam uczynić cud?

Xylomena
O mnie Xylomena

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości