Muzeum Archeologiczne w Iraklionie – to co najmniej 20 sal pełnych znalezisk z tych wszystkich miejsc, w których byliśmy wcześniej. Eksponaty są poruszające. Dotykamy tu samej istoty cywilizacji minojskiej. To niesamowite, że na 1000 lat przed antycznymi Grekami istniała na Krecie cywilizacja tak wyszukana. Żywa kolorystyka, oryginalna ornamentyka, niepowtarzalność i rozmaitość kształtów glinianych naczyń, bogactwo biżuterii, wielość przedmiotów codziennego użytku.
Najbardziej widoczny jest powszechny motyw byka i byczych rogów. Wiele figurek przedstawia rozciągniętą na rogach nagą kobietę albo akrobatów przeskakujących ponad szarżującym bykiem. Podobno jest to fizycznie niemożliwe.
Dopiero tu mit o Minotaurze i labiryncie staje się w pełni zrozumiały.
Gdy widzimy jakie miejsce w kulturze minojskiej zajmował byk i gdy do tego dodamy tę plątaninę korytarzy w minojskich pałacach, te tysiące przejść, zejść i wejść, schodów i schodków, przedsionków i sal to sprawa mitycznego labiryntu staje się oczywista.
Ogrom pałacu w Knososs uzmysławia wielka makieta umieszczona w jednej z muzealnych sal. To setki pomieszczeń rozlokowanych na różnych piętrach.
A budowla miała w niektórych miejscach po 3 piętra.
Kolumny z drzewa cedrowego pomalowane były na kolor ciemnego brązu i podtrzymywały cedrowe świetlikowe konstrukcje stropowe, tworząc dodatkowe piętra, gdzie lokowano coraz to nowsze pokoje.
Wszystko budowano według jakiegoś schematu, według jakiegoś rozsądnego planu.
To jest oczywiste, bo wynika z uważnej obserwacji ruin i ich rekonstrukcji.
Ale według jakiego planu?
Jakie było przeznaczenie tych maleńkich pomieszczeń, do których prowadziły tak pokrętne korytarze? Nic nie jest jasne! Nic nie jest zrozumiałe! Nic nie jest pewne.
Zupełnie nie przekonywujące są wymyślone przez Ewansa przeznaczenia sal. Nawet przeznaczenie całości, jako rzekomego miejsca zamieszkiwania władców minojskiej Krety wcale nie jest jasne.
Wszystko owiane jest mgłą tajemnicy, z której byk co chwila wyłania swój krwiożerczy pysk.
Ostatnie badania podobno dowiodły, że kultura kreteńska, pomimo całej swej barwności i słoneczności, cechowała się niezwykłym okrucieństwem.
Może więc wrażenie jakie odnosimy oglądając słoneczną ornamentykę Minojczyków, tę ich pogodę ducha wypływającą z ufnego położenia pałaców minojskich na łagodnych stokach gór skąd rozciągają się tak przepiękne widoki, pałaców bez murów obronnych, może to wszystko to tylko złudzenie?
Jakby na to nie patrzeć niewątpliwym jest jednak, że kultura minojska jest praźródłem całej europejskiej cywilizacji. To od niej większość swej wiedzy przejęli Achajowie, a później cała antyczna Grecja i wreszcie antyczny Rzym. Wraz z niewyjaśnionym do końca kultem byka.
Cywilizacja minojska była najbardziej rozwinięta w okresie 1900 – 1450 r. p.n.e.
Ale i wcześniejsze jej zabytki, prezentowane w irakliońskim muzeum są porywające.
Wtedy kiedy Greków jeszcze w ogóle nie było, kiedy nie było jeszcze Myken czy Tirynsu Minojczycy prezentowali już taką dojrzałość w sztuce, w technologii i w inżynierii jaką Grecy mieli osiągnąć dopiero za tysiąc lat.
Skąd więc oni przybyli, skąd tę wiedzę posiedli i gdzie ją wcześniej kultywowali?
Nie wiadomo!
W każdym razie Minojczycy są dla Greków tym czym dla Rzymian byli Etruskowie.
Dziwnym i rozwiniętym ludem, który istniał, ale o którym niewiele wiadomo.
Ludem, który w tajemniczy sposób zniknął z kart historii.
Tak samo jak w niewyjaśniony sposób się na tych kartach pojawił.
Uważa się, że to wybuch Terry i olbrzymia, jak niektórzy twierdzą, ponad 200 metrowa fala spowodowała zagładę tej cywilizacji. Miało to nastąpić właśnie w okolicach 1450 r. p.n.e. Sądzi się także, że po tej ekologicznej katastrofie wojowniczy Achajowie bez trudu opanowali bezbronną Kretę. Byli bowiem bardziej witalni, bardziej bezwzględni i bardziej prymitywni.
Faktycznie, podobieństwo tych dwóch kultur – minojskiej i mykeńskiej jest zastanawiające.
Ale czy upodabnianie się do siebie tych dwóch cywilizacji odbywało się na ścieżce wojennej? Wątpię aby taka właśnie była kolej rzeczy.
Minojczycy, sądząc po tym co po sobie pozostawili, byli bardziej pogodni, bardziej beztroscy, bardziej ufni. Ich pałace rozpostarte są na zboczach gór, skąd rozciągają się wspaniałe widoki.
Nie mają murów obronnych.
Ich sztuka jest pełna kolorów, pełna bogatej ornamentyki, tworzonej szerokim gestem.
Jest to sztuka radosna, twórcza, pełna pogody życia.
Minojczycy nie obawiali się śmierci, nie czuli zagrożenia ze strony wrogów. Widzieli świat jako miejsce przyjazne człowiekowi. Świat jasny i optymistyczny.
Zupełnie inaczej wygląda to u Achajów.
Pałace achajskie w Mykenach i Tirynsie to zamki obronne, usytuowane w niedostępnych miejscach, otoczone cyklopowymi murami, najeżone zabezpieczeniami i potężnymi bramami.
Cywilizacja Achajów to cywilizacja wojny, walki i agresji. To kultura niebezpieczeństwa, z którym Achajowie musieli się borykać, bowiem sami sobie i innym owe niebezpieczeństwo stwarzali.
Ale tak u Minojczyków, jak i u Achajów występuje powracający w kółko symbol byka!
I tu i tam znajdujemy podobne pośmiertne złote maski, podobne naczynia, dostrzegamy podobny sposób dekoracji przedmiotów.
Przykładowo tak w Knososs na Krecie jak i w Pilos na Peloponezie można zobaczyć bliźniacze „wanny”. W pałacu Nestora jest taka „wanna”.
Dziesiątki podobnych znajdziemy także w irakliońskim muzeum. Tu jednak nie są one uznane za wanny we współczesnym znaczeniu, lecz za sarkofagi. Mimo, że są zbyt małe aby można położyć w nich dorosłego człowieka, zarówno wtedy gdy zechcielibyśmy go wykąpać jak i wtedy gdybyśmy zapragnęli go pogrzebać.
Dla uprawdopodobnienia swojej prymitywnej wizji minojskiego życia Ewans taką właśnie „wannę” ustawił w pomieszczeniu, które zupełnie bez sensu nazwał łazienką królowej.
W wannie tej wielkości żadna królowa, nawet miniaturowa zmieścić by się nie mogła.
A dziura w dnie wanny, przypominająca współczesny odpływ wody tylko wątpliwości zwiększa. Gdzie ta woda miałaby być odprowadzana?
Bo przecież łazienka w Knososs położona jest na piętrze i nie widać tam żadnej kanalizacji.
To jakaś piramidalna bzdura!
Ale „wanna” z pałacu Nestora tak jak i „wanny” kreteńskie są do siebie łudząco podobne.
Czym zatem one były?
Jeżeli były sarkofagami to w jaki sposób umieszczano w nich zmarłego człowieka?
Po co drążono w dnie dziurę?
Co robiły w pomieszczeniach pałaców minojskich czy w pałacu Nestora w Pilos?
Czym by one nie były i jaką by nie pełniły funkcję, są tak samo zrobione z gliny, podobnie ukształtowane i jednakowo wyprofilowane.
Jedno jest pewne – cywilizacja minojska jest fascynująca!
Inne tematy w dziale Kultura