Prezydent Duda przyjezdza do Australii. Chcialbym sie Dudy zapytac.
Od jakiegos czasu mowilo sie o przyjezdzie polskiego prezydenta do Australii, ze chce wziac udzial w zakupie fregat, ktorych Australia zamierza sie pozbyc. Fregaty sa stare ale w miare nowoczesne, biorac pod uwage ze sprzedawane sa za grosze, wszystko wskazywalo na to ze Polska robi dobry interes, podobno negocjonowany przez ostatnie dwa lata, zaczete negocjacje jeszcze przez AntoniegoM, tego z brzytwa.
Tego typu transakcje dopinane sa na ostatni guzik przez fachowcow z branzy, w tym wypadku najwazniejszymi sie wydaja wojskowi specjalisci od okretow, uzbrojenia rakietowego, sprzetu elektronicznego, pewnie rowniez ludzie zorientowani w kosztach. Po co wiec, w jakim celu jedzie tam Duda? Od poczatku nie ulegalo dla mnie watpliwosci ze chodzi wylacznie o podniesienie miedzynarodowej rangi naszego prezydenta, o jego uznanie, o dowartosciowanie. Zeby prezydent poczul sie dobrze, ze chca sie z nim spotykac nawet na antypodach, ze on jest taki rowny gosc ze nawet dzikich Australijczykow ciagnie do niego. Ze jednak glowy innych panstw chca sie spotykac z glowa (teoretyczna ale jednak) naszego panstwa. Ze odniosl wiekszy sukces niz Tuski czy Komorowski, bo z nimi nikt spotykac sie nie chcial w Australii.
Malo jest prawdopodobne ze Duda w czasie swojej wizyty spotka sie z kimkolwiek istotnym, jak dotychczas zadne media nie zajaknely sie nawet na temat jego wizyty.
Okazalo sie ze Polska nie kupi australijskich fregat, tak zadecydowal NaczelnikK i od tego odwolanie nie przysluguje. Nikomu, nawet Prezydentowi. Straty beda wylacznie w sferze ambicjonalnej, nie chodzi przeciez o fregaty, ktore nie wiadomo na pewno czy sa dobre, chodzi o prezydenta ktory nie bedzie uznany za kogos z kim warto sie spotykac. Odpadnie argument ze Dude swiat traktuje lepiej niz Tuskiego czy Komorowskiego.
W braku istotnych spotkan z waznymi ludzmi, nasz prezydent bedzie mial sporo czasu i bedzie spotykal sie z Polakami (plazowanie odpada bo tutaj teraz zima). Australijska Polonia zyje jego przyjazdem, sporo ludzi wybiera sie na spotkania z nim. Niestety mnie tam nie bedzie, nie chce mi sie jechac 1500 km w jedna strone, musialbym organizowac opieke dla naszego kota, nie jest to warte dla mnie zachodu. Ale gdybym byl, zapytalbym sie, wyrwalbym sie z pytaniem nawet gdyby organizatorzy nie chcieli mnie do glosu dopuscic. Otoz zapytalbym sie, Panie prezydencie, dlaczego Pan lamie konstytucje? I potrafilbym odpowiedziec prezydentowi gdyby mnie sie spytal jaki konkretnie przepis konstytucji on lamie.
