Niniejszym ogłaszam konkurs.
Konkurs na przydomek dla „prezydenta” Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Wprawdzie to dopiero drugi rok jego prezydentury, ale już dał się poznać jako mały oszuścik, nieudolny frajerzyna, nierób oraz obibok. Trudno tylko powiedzieć jak u niego z fachowością, bo nie pokazał dotąd czy coś umie. Generalnie nie pokazał nic prócz własną osobą.
Rafał Trzaskowski w ciągu ostatniego pół roku zasłynął jako wielbiciel ekskrementów oraz fekaliów. Wiadomo, że tym co się lubi (jako dobry gospodarz), ma się potrzebę dzielenia z innymi. Dlatego też po awarii warszawskiej oczyszczalni Czajka (koszt budowy parę miliardów złotych) p. Rafał siedział jak trusia pod krzaczkiem, by ja najwięcej gówien i nieczystości mogło się do Wisły wlać. Radości było co niemiara, gdyż Trzaskowski miał sprawę płynących gówien tam, skąd one zasadniczo się na początku u każdego z nas wydostają. Gdyby nie pomoc władz centralnych, „prezydent” Warszawy pewnie poszedłby na L4 i zabarykadował się w domu czekając aż wszyscy, w całej Warszawie się wypróżnią i problem sam się rozwiąże.
Kolejną okazją do popisu, były wczorajsze ulewy. Znów ulubione ekskrementy p. Rafała znalazły się w natarciu! Wskutek deszczowej nawałnicy, zapchane i niedrożne studzienki miejskie wybijały wodę oraz zassane z kanalizacji odchody. Dodało to uroku miastu a także wielu warszawskim domostwom (szczególnie na Saskiej Kępie) gdzie z sedesów wybijała woda oraz fekalia. Pan Rafał w tym czasie znajdował się daleko, bo gdzieś w Polsce krytykował rząd i prezydenta Polski, toteż Warszawę miał w... poważaniu. Na pytanie lokalnego dziennikarza o gówniane problemy w Warszawie, pan Rafał radośnie się roześmiał i wesoło udawał „niemca”.
W związku z powyższym jest potrzeba nadania p. Trzaskowskiemu przydomku, kojarzącego się z jego pracą, zainteresowaniami, hobby…
Propozycje:
1. „Balasek”
2. „Ściek-Smrodliwy”
3. „Odchodzik”
4. „Czajka-Srajka”
5. „Gównolubek”
To chyba na tyle…
