Radosław "Radek" Sikorski, obecnie znany tylko z tego, że jest mężem żydowskiej publicystki Annie Applebaum, zamieścił twitta.
Pozorant - wojownik o wolność słowa oraz obywatelskie prawa, eurodemokrata - chyba mocno z procentami przesadził, bo taki wpis mógł zamieścić albo samobójca, albo skończony matoł bez politycznego wyczucia, albo też smakosz alkoholi w większych ilościach po długiej degustacji. Za samobójcę Sikorskiego raczej nie uznam, gdyż jako producent "Małych Żydów" (jako ojciec-goj dwóch synów Applebaum, jest dostarczycielem jedynie nasienia, potrzebnego do urodzenia Żydów z matki Żydówki - tak wówi prawo żydowskie) ma na "wykarmieniu" przedstawicieli narodu wybranego, toteż ma pracować a nie zabijać się. Za skończonego matoła również, w świetle ogólnej teorii nieskończoności. Pozostaje zatem jedynie wersja z alkoholem.
To, że po stracie wszystkich stanowisk i realnego wpływu na polską politykę, ten dureń o przeroście ambicji, podejrzanej reputacji i mętnych koneksjach, wypisuje głupoty stało się normalką. Alkohol, frustracja, poczucie odrzucenia oraz nawet choroba nietrzymania moczu spowodowały, że popularny "Kolega Nikodema Dyzmy z Oksfordu" ośmiesza się permanentnie i totalnie.
Sikorski, od początku swojego politycznego istnienia był postacią niejasną i mętną. Niby biegał z karabinem po górach Afganistanu i był korespondentem wojennym. Niby tam pisał reportaże, niby walczył? Nie wiadomo, bo dowodów na to nie ma, z wyjątkiem jednego zdjęcia Sikorskiego w przebraniu mudżahedina z karabinem na ramieniu. Po '89 roku znalazł się w Polsce, gdzie przykleił się do ROP Jana Olszewskiego. Był w jego rządzie wiceministrem Obrony Narodowej. Po "Nocnej Zmianie" zniknął, ale odnalazł się w 1998 jako Wiceminister Spraw zagranicznych w rządzie TW Karola - Jerzego Buzka. Następnie w 2005 roku, jako bezpartyjny, z nominacji PiS został Ministrem Obrony Narodowej w rządzie Kazia Marcinkiewicza. Zdymisjonowany przez następcę Kazia - Jarosława Kaczyńskiego, popłakał się i obraził. Poszedł ze skargą do Tuska, a ten przyjął go do PO i zrobił Ministrem Spraw zagranicznych. W tym bagnie tuskowym, Sikorski trwa do dziś.
Liczne podejrzane znajomości oraz prosowieccy mocodawcy Sikorskiego, stawiają go w mocno niekorzystnym świetle. Przypomnę tylko zażyłości z Ławrowem (z którym tak serdecznie i poufale gawędził w 2010 roku), serdeczne stosunki z Janem Kulczykiem - współpracownikiem WSI oraz SB, Leszkiem Czarneckim (donosicielem służb PRL) a także jego poddańczość wobec proputinowskich Niemiec (Nordstream2) i służalczość względem neostalinowsko-nazistowskich organizacji będących własnością George'a Sorosa.
-------------
W swoim wczorajszym twicie, Sikorski bredzi coś o "immunitecie prawnym" i o "ukrywaniu dowodów przestępstw" przez Majewskiego, zapominając o prawie dziennikarskim do zachowania anonimowości informatorów a także prawie do gromadzenia materiałów, potrzebnych do prowadzenia śledztwa dziennikarskiego. Dziwne, że takie głupoty wypisuje facet, który był ponoć dziennikarzem. Te alkoholowe brewerie Sikorskiego, przelewanie na papier wraz z przelewaną do szklanki z butelki whisky, może tłumaczyć obecność także jego osoby na taśmach zgromadzonych przez dziennikarza Wprost. W trakcie obżerania się u "Sowy i Przyjaciół" Sikorski wielokrotnie dawał popisy chamstwa, kolesiostwa a także praktyk przestępczych w środowisku peowskich ministrów i oficjeli, co zostało zarejestrowane dzięki podsłuchom. To wszystko jest wysoce niewygodne dla niego. Dziwi natomiast to pałanie rządzą zemsty na Majewskim. Przecież mleko się już rozlało. Ludzie już znają "zrzucanie s końca członka", "przep..dolenie biurwy z NIK...", "murzyńskość Polaków" i "robienie laski amerykanom"... za co płacił m.in. Orlen (pod szefostwem Jacka Krawca), bo te luźne pier..lenia, to "Sprawy wagi państwowej - toteż firma państwowa ma płacić".
Jest zasada - piłeś nie pisz. Ale jak tu nie pisać do wypiciu, gdy się jest nawalonym jak sztucer od rana do wieczora...
