W Białymstoku radni platformy obywatelskiej zadecydowali, że nie będzie ulicy mjr. Szendzielarza "Łupaszki".
Zygmunt Szendzielarz był znienawidzony przez komunistów i popleczników "wadzy ludowej", gdyż solidnie ich lał po dupach. Strzelał w durne komunistyczne tępe łby i wieszał za brudne, zawszone i czerwone od samogonu karczycha.
Wydawało się, że w III RP za taką postawę powinno się człowieka czcić i szanować. Niestety, złogi komunistyczne, które zaległy w wielu instytucjach oraz ugrupowaniach politycznych, wspominające z rozrzewnieniem swoich ojców oraz dziadów wyrywających z lubością paznokcie i katujących noga od krzesła lub knutem żołnierzy podziemia antykomunistycznego, poczuły się urażone, że robota ich zwyrodniałych przodków poszła na marne. Że Łupaszka wygrał bitwę o pamięć.
Z lektury nazwisk radnych, którym nie podobała się ulica Łupaszki w Białymstoku, łatwo można wywnioskować, iż nie tylko potomkom ubeckim ale również ukraińskiej części białostockich radnych nie podobał się Łupaszka. Prócz czerwonej zarazy tłuk też banderowskich zwyrodnialców.

Inne tematy w dziale Społeczeństwo