Ze wspomnień absolwentów MŁYNA - Gdańskiej Szkoły Dżentelmenów:
"Tusk był szefem szalikowców Lechii Gdańsk. Prowadził doping na stadionie, jeździł z innymi na mecze wyjazdowe… Był w samym środku kibicowskich zadym, m.in. w Bydgoszczy czy Olsztynie, a zwłaszcza gdy jego Lechia grała w Gdyni z Arką – „Kibic nie może odstępować swojej drużyny. Także nawet wtedy, kiedy bywałem w Gdyni w trudnych sytuacjach. Byłem twardym kibicem z tak zwanego „młyna”, czyli z tego miejsca gdzie jest na serio... „Młyn”, w Warszawie nazywa się „żyletą” i tu siadali najbardziej zagorzali kibice…”
„Nie dawał sobie w kaszę dmuchać… z licznych meczów wyjazdowych pamiętam ten do Bydgoszczy na mecz z Zawiszą. Zanosiło się na ciężkie, lanie… Donald Tusk wykazał wielką dzielność…”