Prawy i Skuteczny Prawy i Skuteczny
102
BLOG

Kucharz Putina kopie złoto i diamenty

Prawy i Skuteczny Prawy i Skuteczny Polityka Obserwuj notkę 0

image

Jewgienij Prigożyn (pierwszy z lewej) to właściciel holdingu Concord. Przez media jest nazywany "kucharzem Putina", ponieważ zbił fortunę na restauracjach, zamówieniach publicznych i cateringu dla dygnitarzy Kremla i jego zagranicznych gości. Wiąże się go z działalnością tzw. grupy Wagnera - najemników działających w licznych regionach konfliktów zbrojnych, gdzie udziela się Rosja, m.in. w Syrii i Republice Środkodkowo-afrykańskiej. Holding Concord jest także oskarżony o prowadzenie siatki internetowych trolli rozpowszechniających kremlowską propagandę.Klasyczny sowiecki gangus


Kucharz Putina kopie złoto i diamenty


Moskwa ruszyła na podbój Afryki i zamierza wyprzeć z kontynentu Stany Zjednoczone oraz dawne mocarstwa kolonialne, czyli Francję i Wielką Brytanię. Emisariusze i agenci Kremla działają w kilkunastu krajach i wciągają je w strefę rosyjskich wpływów. Sposoby są różne: mniej lub bardziej tajne układy z lokalnymi liderami, dostawy uzbrojenia, szkolenie sił zbrojnych, ochrona osobista ambitnych przywódców lub budowanie silnych siatek agenturalnych. Rosyjska kolonizacja Afryki zaczęła się na dobre po aneksji Krymu i nałożeniu zachodnich sankcji. W Moskwie uznano, że sankcje to wrogi akt graniczący z wojną, a ponieważ otwarta wojna byłaby zbyt ryzykowna i kosztowna więc afrykańska kampania prowadzona jest tuż pod progiem konfliktu zbrojnego. Kieruje nią Jewgienij Wiktorowicz Prigożyn oligarcha z wąskiej grupy „starych kumpli z Petersburga”, czyli ludzi, którzy razem z Władimirem Putinem maszerowali po władzę, wpływy i miliardy. W kręgu tym Prigożyn zwany jest „kucharzem Putina” bowiem rozpoczynał karierę jako właściciel najszykowniejszej restauracji w Petersburgu, w której Putin urządzał swoje urodziny oraz podejmował prezydentów Francji i USA.

Prigożyn to człowieka Putina do zadań specjalnych. Nie tylko finansuje i nadzoruje „petersburską fabryką trolli” istotne narzędzie rosyjskich operacji dezinformacyjnych i propagandowych w cyberprzestrzeni, ale również kontroluje przez ośmiornicę różnych firm prywatną kompanię wojskową zwaną Grupą Wagnera, z której pochodziły „małe zielone ludziki” jakie pojawiły się na Krymie i w Donbasie. W operacjach zamorskich najemnicy z Grupy Wagnera ochraniali w Syrii dla prezydenta Bashara al Asada szyby oraz instalacje naftowe i gazowe w zamian za 25 procent dochodów z ich produkcji. Równolegle dla “matiuszki” Rosji mieli przekroczyć Eufrat w rejonie miasta Deir al-Zour i zdobyć przyczółek w strefie na wschodnim brzegu, gdzie zgodnie z uzgodnieniami działał kontyngent Stanów Zjednoczonych wspierający jednostki Syryjskich Sił Demokratycznych. Prigożyn obiecywał też „fajną niespodziankę”, czyli zdobycie zakładów przetwórstwa gazu należących do koncernu Conoco. Forsowanie Eufratu skończyło się jednak dla “Wagnerowców” dotkliwym przetrzepaniem skóry przez wspierające się grupy amerykańskich rangers, marines i zielonych beretów. Straty po rosyjskiej stronie musiały być duże, bowiem w Moskwie zakomunikowano, że zginęli „obywatele rosyjscy”, którzy wedle resortu obrony „przybyli do Syrii z własnej woli”, zaś „ranni otrzymali pomoc w powrocie do Rosji i przechodzą leczenie w kilkunastu szpitalach”. Starcie pod Deir al-Zour potwierdziło ponurą opinię, że Grupa Wagnera to “miasorubka”.

Później “Wagnerowcy” działali w Libii a teraz Prigożyn podbija dla Putina Afrykę. Agencja prasowa Bloomberg ustaliła, że są obecni nie tylko w Libii, ale także w Sudanie, Zimbabwe, Angoli, Madagaskarze, Gwinei, Gwinei Bissau, Mozambiku, Republice Afryki Środkowej i prawdopodobnie w Demokratycznej Republice Konga. Z punktu widzenia geostrategicznych planów Kremla najważniejsze są Libia, Południowa Afryka, Sudan i Mozambik. Z Libii można szachować środkową i zachodnią część Morza Śródziemnego, z Sudanu i Mozambiku szlaki tankowców z Zatoki Perskiej a z Południowej Afryki morski transport do Europy Zachodniej z Zatoki Perskiej i Dalekiego Wschodu, w tym szlaki kontenerowców z Chin i Indii. W opinii szefa Afrykańskiego Dowództwa Wojsk Amerykańskich (AFRICOM), generała piechoty morskiej Bradforda Geringa, Moskwa planuje otoczyć i przejąć strategiczną kontrolę nad zachodnią i południową Europą rozmieszczając pociski dalekiego zasięgu w zachodnich rejonach Rosji oraz zakładając bazy wojskowe na wschodnim i południowym wybrzeżu Morza Śródziemnego.

Prywatna armia Prigożyna na usługach Kremla to nie kilkuset facetów w samochodach terenowych. W bazach lotniczych Jufra w środkowej Libii oraz Ghardabiya pod Syrtą stacjonują maszyny MiG-29 i Su-24 pilotowane przez rosyjskich i serbskich pilotów a chronione przez rosyjski system obrony przeciwlotniczej Pancyr S-1. W Libii “Wagnerowcy” pracują dla lokalnego watażki Chalifa Haftara. Wspierają jego milicje oraz chronią ważne terminale przeładunkowe ropy naftowej Al-Sidra i Ras Lanuf zdolne przepompowywać do 600 tysięcy baryłek dziennie. Według zachodnich służb wywiadowczych w porcie Syrta trwają prace budowlane i powstaje rosyjska baza morska.

Sudan to dla “Wagnerowców” baza logistyczna dla przerzutu broni, sprzętu i rosyjskiej amunicji do innych krajów afrykańskich. Powiązane z Prigożynem firmy Meroe Gold oraz M-Invest mają też koncesje na poszukiwanie i wydobycie złota. Tak się zresztą składa, że Grupa Wagnera działa przede wszystkim w krajach bogatych w diamenty, złoto, uran oraz inne cenne surowce. Zgodnie z kontraktami ochrania kopalnie przed lokalnymi rebeliantami w zamian za udział w zyskach. W praktyce kontroluje do nich dostęp. Dzisiaj w imieniu właścicieli, ale jutro kontrolę może przejąć Kreml.

W Republice Afryki Środkowe prywatna armia Prigożyna pilnuje kopalni złota i diamentów, instruktorzy rosyjskich sił zbrojnych szkolą lokalne wojska, dla których Moskwa dostarcza sprzęt i uzbrojenie zaś rosyjska firma Lobaye Invest Company otrzymała koncesje na wydobycie złota i diamentów. Rosjanie otrzymali na swą siedzibę były pałac samozwańczego cesarza Bokassy i na 40 hektarowym gruncie powstaje solidna baza wojskowa kontrolująca stolicę. Ludzie w rosyjskich mundurach panoszą się w kolonialnym stylu. Przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji zarzucili Rosji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, że jej żołnierze mordują cywilów, grabią domy lokalnych mieszkańców i uniemożliwiają wykonywanie obowiązków obserwatorom sił pokojowych ONZ. W miniony poniedziałek Moskwa odrzuciła te zarzuty jako bezpodstawne a szef prasowy Kremla, Dmitrij Pieskow, zapewnił, że są to “kolejne kłamstwa mediów zachodnich”.

Rabunek to nieodłączna cecha kondotierów z Grupy Wagnera od czasu kiedy “zielone ludziki” łupiły supermarkety w miastach wschodniej Ukrainy. Robili to i robią praktycznie bezkarnie. Nie walczą przecież pod państwową flagą. To wielka zaleta prywatnych armii. Jeżeli zwyciężają, to można wykorzystać ich sukces, ale kiedy zrobi się medialny lub dyplomatyczny smród, to można się od nich z łatwością odciąć i gromko wołać „to nie nasi ludzie, nie mamy z tym nic wspólnego”.

Premiera: www.tysol.pl


https://niepoprawni.pl/blog/rafal-brzeski/kucharz-putina-kopie-zloto-i-diamenty

prawica

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka