amiranta amiranta
90
BLOG

Elektorat

amiranta amiranta Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

[zauważyłam, że niektórzy z piszących zwracają się na wstępie do Administracji o umieszczanie swych notek w konkretnych poddziałach tematycznych i czynią to na wstępie artykułu - wynika z tego, że admini te wstępy czytają; korzystam z tej drogi, by zwrócić się o odblokowanie mojego szablonu w edycji wpisu, gdyż nie mogę wkleić poniższego tekstu z worda! Dawno tu nic nie pisałam i sytuacja obecna mocno mnie zaskoczyła: to chyba nie jest jakaś restrykcja osobista, a przypadkowy chochlik, zatem proszę coś z tym zrobić, bo kontakt przez pocztę - jak widzę - nie jest możliwy...]  


Niedziela przyniosła kilka tekstów, co do których nie sposób nie wyrazić zdumienia iż abstrahują one od rzeczywistości jaka stanowi tytułowy elektorat, ten spirytus movens zmian długoterminowych.

Od czasów, kiedy cesarzy, królów itp. autokratów zastąpił tyran zbiorowy - demos - pomyślność obywateli zależy od stanu ich osobistego oświecenia, tj. od tego stanu umysłu mas wyborczych, który pows6taje oddolnie, w ich naturalnym środowisku, a w momencie elekcji poddany jest dodatkowo zerojedynkowym naciskom zewnętrznym; okoliczności te powodują gwałt na masowym rozumie i niweczą wszelkie zabiegi zmierzające do podejmowania racjonalnej decyzji, tj. zadbania o państwo. Zwycięża więc "opcja osobista", wyrażająca się (statystycznie rzecz biorąc w dużej mierze) w... odmowie podjęcia jakiejkolwiek decyzji - i jest to obecnie z cała pewnością zbawienne dla wspólnego losu: unikamy w ten sposób loterii i zbiorowego szaleństwa; mimo tego dobrodziejstwa znaczniejsza pozostała część elektoratu nie jest przecież innego sortu i jej "opcje osobiste" stanowią taką samą dominantę wyborczą: wybieramy tych przyszłych włodarzy, którzy są do nas podobni!

Jeśli więc dowiadujemy się np., że ci ostatnio przez nas wybrani dokonywali przekrętów, kłamali, zdradzali nas i nie dotrzymywali obietnic - to przecież nie odżegnamy się od raz ulokowanej sympatii do nich, bo przecież po trosze sami tacy jesteśmy! W dodatku swych "przeciwników politycznych" też podejrzewamy o to samo, nie chcąc przyznać, że mogliby być od nas lepsi, uczciwsi, a przez to przyznać, że to my jesteśmy gorszego sortu...

W tej sytuacji nawoływania tych, którzy ponad opcję osobistą wybierają interes ogólny - państwa - maja znikomy, najwyżej kilkuprocentowy wpływ na wynik elekcji i dziwić to nikogo nie może, kto zrozumiał, czym miało być państwo Platona: tyranią, nieznośnym gwałtem na naturze ludzkiej, tak chętnej przecież do gwałcenia innych.  

Rozważania nad elektoratem (masą, tłumem - w ujęciu Ortegi) są zatem uzurpacją "arystokratów myśli": maja niewiele wspólnego z rzeczywistością i są przeciwskuteczne.  Co zatem powinni robić przywódcy, by zyskiwać poparcie społeczne - bo przecież nie wytykać wady swym przeciwnikom, które (w mniemaniu większości elektoratu) wszyscy posiadają? Odpowiedź jest prozaiczna i wyraża się w znanym napomnieniu: "nie podcinaj gałęzi, na której siedzisz"; chodzi zatem o pomyślność państwa, o jego zdolność ("pod naszym kierownictwem") do zapewnienia także i jednostkom ich pomyślności osobistej. Celowi temu (zapewnieniu poparcia) służą: referencje statystyczne (ekonomiczne), referencje sprawiedliwości i solidarności społecznej, wreszcie referencje patriotyczne (godnościowe i obronne).

Opis tego, co zrobiono dla pomyślności państwa i jego obywateli, winien stanowić jedyny argument wyborczy już od teraz, bez czekania na "kampanię" i liczenia na podejmowaną dopiero wówczas "refleksję wyborczą" (w postaci zmakijażowanego "konkursu piękności"), która, jak już powiedziano, nie odniesie się przecież do interesu państwa (przynajmniej w tym i jeszcze następnym pokoleniu (vide zamysł Mojżesza). Opis ten musi jednak być rzetelny, uczciwy (należy poświęcić dla tego celu zawodowych propagandzistów: to, co oni uprawiają, jest przecież tylko sposobem na zarabianie pieniędzy przez tę zdeprawowaną "sukcesem osobistym" grupę; także ich klientela: politycy, niech lepiej nie plotą publicznie, co im do głowy wpada). Ponadto niezbędne jest szerzenie postaw republikańskich (koniecznie jednak w zdeideologizowanej, tj. pozbawionej akcentów grupowych formie) jako najlepiej zabezpieczających sprawiedliwość społeczną (zatem wykluczających fałszywe obietnice "równości").

Ludzie (elektorat) są jacy są i nie należy ich omamiać gruszkami na wierzbie - o wiele bardziej przemawiają do nich suche fakty.




amiranta
O mnie amiranta

chcę wiedzieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka