amiranta amiranta
199
BLOG

Dura lex, sed lex?

amiranta amiranta Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Paremia (łacińska maksyma prawnicza) stara jak prawo rzymskie, jest ciekawym argumentem na to, że prawo wymyśla się dlatego, żeby uciąć spory, ale argumentem apriorycznym; założenie, iż prawo oznacza sprawiedliwość, jest tyle naiwne, co bałamutne – z jednej strony oznacza bowiem w wielu przypadkach bezsilność, z drugiej – bezczelność silniejszego: wyobraźmy np. sobie, że jakiś hegemon zakazałby noszenia parasola i za to wsadzał do ciupy…

W dzisiejszym prawodawstwie cywilizacji zachodniej mamy do czynienia z tzw. prawem normatywnym (co nie zabronione jest dozwolone) i to w wersji pozytywistycznej, zgodnie z którą „prawo obejmuje wyłącznie normy, które zostały ważnie ustanowione lub uznane przez kompetentny organ władzy publicznej, natomiast to, czy i jak wspomniane normy mają się do kryteriów pozaprawnych (np. przyjmowanych przez kogoś ocen moralnych), nie ma żadnej doniosłości dla ważności i mocy tych norm”.

Idąc jeszcze dalej przyjmuje się, że kompetentnym organem władzy publicznej (decydującym) są… prawnicy (konstytucjonaliści i podobne profesory).

Gdy dodamy do tego obowiązujące w tej „pozytywistycznej” materii stanowisko, iż oceny moralne to kryteria pozaprawne i nie mają żadnej doniosłości dla ważności i mocy [tak ustalonych] norm – otrzymujemy dzisiejszy obraz „urzędowej sprawiedliwości”: stanowi ją grupa ludzi tego samego pokroju: „czwarta władza”. „Władza” ta wykracza ponadto nad państwo (TSUE) w którym żyjemy.

Prawo zatem nie oznacza sprawiedliwości w rozumieniu moralnym czy zwyczajowym.

Ostatnia sobota dała nam ciekawy przykład ilustrujący powyższą tezę: sędzia (piłkarski) sfalandyzował prawo (podatne na takie manipulacje) i nie odgwizdał rzutu karnego w meczu na szczycie ligowej tabeli. Co jednak o wiele bardziej charakterystyczne – wierszopisi sportowi (dziennikarze pracujący za wierszówkę) jak jeden mąż pomijali w swych analizach podstawowy problem zaistniałej sytuacji: czy piłka zatrzymana ręką zmierzała do pustej bramki? bo jeśli zmierzała, a chodzi o piłkę nożną, a nie ręczną, to dywagacje prawne muszą ustąpić duchowi gry!

No ale mamy, jak się powiedziało, normatywne prawo pozytywistyczne; jest ono z pewnością lepsze niż znana kwestia Kargula z filmu Sami swoi (w którym – wybierając się do sądu – wkłada on sobie do kieszeni frontowe granaty mówiąc: prawo prawem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie), ale też w oczywisty sposób kłóci się ze sprawiedliwością wymierzaną przez spętany normami sąd, nie raz także opętany przez zły duch wyimaginowanej (bo nie „monteskiuszowskiej”!)„ czwartej władzy”, którą sobie prominentni prawnicy uzurpują.

Dura lex, sed lex? A gdzie iustitia?*

*Autorka podziela stanowisko, iż instancją odwoławczą winna być Wielka Ława Przysięgłych (przy zachowaniu możliwości kasacji)


amiranta
O mnie amiranta

chcę wiedzieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka