Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii
270
BLOG

Opór Mojżesza (Wj 4, 1-14)

Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

W trzecim rozdziale Księgi Wyjścia Bóg objawił swoje imię Mojżeszowi. Ten otrzymał zadanie, aby wyprowadzić Lud Wybrany z Egiptu. Mojżesz się wzdryga na taką perspektywę: jego poprzednia próba zjednoczenia Hebrajczyków skończyła się totalnym fiaskiem. Nie posiadał wówczas wymaganego autorytetu. (Odsyłam do odpowiedniego odcinka)

Każdy prorok stoi przed tym samym problemem: co ma zrobić, aby lud uwierzył, że miał prawdziwe objawienie, że jego słowa rzeczywiście pochodzą od Boga? Patriarchowie byli w innej sytuacji: Abraham, Izaak i Jakub mogli powołać się na swoją pozycję szefa klanu. Józef posiadał autorytet polityczny. Mojżesz tego nie miał i potrzebował znaku potwierdzającego, że jego działanie pochodzi od Boga.

Bóg da mu dwa znaki potwierdzające, że jest Panem życia i śmierci. Mianowicie przemieni martwą laskę w żywego węża i żywą rękę w martwy człon. Posłuchajmy:

Na to powiedział Mojżesz: «A jeśli nie uwierzą i nie usłuchają słów moich, lecz powiedzą, że Pan nie ukazał mi się wcale?» Wówczas Pan zapytał go: «Co masz w ręku?» Odpowiedział: «Laskę». Wtedy rozkazał: «Rzuć ją na ziemię». A on rzucił ją na ziemię, i zamieniła się w węża. Mojżesz zaś uciekał przed nim. Pan powiedział wtedy do Mojżesza: «Wyciągnij rękę i chwyć go za ogon». I wyciągnął rękę, i uchwycił go, a stał się znów laską w jego ręku. «Tak uczyń, aby uwierzyli, że ukazał się tobie Pan, Bóg ojców ich, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba». (Wj 4, 1-5)

Na pierwszy plan wysuwa się laska Mojżesza. Już omówiliśmy pochodzenie tej laski kilka odcinków temu (link). Chodzi o to, że w Egipcie laska miała symbolikę nie tylko pasterską. Symbolizowała moc, którą bogowie przekazali faraonowi, była też znakiem jego władzy, magicznym artefaktem, przy pomocy którego faraon mógł posługiwać się mocą nadprzyrodzoną.

Laska Mojżesza jest inna: jest wolna od wszelkiej mocy magicznej. Według rabinów została stworzona „na początku” i pochodziła oczywiście z drzewa życia stojącego na środku ogrodu Eden. Ta laska pochodzi „od Boga”. W najbliżej przyszłości będzie miało miejsce pojedynek lasek: laska Boga versus laska faraona.

Laska Mojżesza zamieniła się w węża. To ma wyraz symboliczny, bo wąż jest insygnium władzy widniejącym na koronie faraona. Wąż był symbolem mądrości. Zapowiada się więc wojna między mądrością Boga a mądrością faraona.

Jest to też kontynuacja pierwotnej walki, która potoczyła się pod drzewem życia w ogrodzie Eden między wężem i Ewą. Tamten wąż symbolizował mądrość narodów, która przeciwstawiała się mądrości Bożej, której Ewa była strażniczką (bo w Biblii kobieta jest strażniczką mądrości, już się z tym zetknęliśmy kilka razy).

W tym znaku Bóg pokazał Mojżeszowi, że ma pełnię władzy nad faraonem i jego mądrością. Bóg dał też drugi znak. Posłuchajmy:

Ponownie rzekł do niego Pan: «Włóż rękę w zanadrze!» I włożył rękę w zanadrze, a gdy ją wyjął, była pokryta trądem białym jak śnieg. I rzekł znów: «Włóż rękę w zanadrze!» I włożył ją ponownie w zanadrze, a gdy ją po chwili wyciągnął, była taka jak reszta ciała. (Wj 4, 6-7)

Drugi znak to znak zainfekowanej ręki. Mówię zainfekowanej, bo dzisiejszy trąd jest chorobą ściśle zdefiniowaną, podczas gdy słowo Caraat określało wszelkie zakażenia skóry. W tym przypadku chodzi o jakąkolwiek infekcję, która spowodowała, że ręka Mojżesza stała się cała biała. Ten znak ma również swoją doniosłą symbolikę, bo ręka jest symbolem działania. W psalmach, gdy mowa o Bożym działaniu, mówi się o Bożej ręce.

Chora ręka stanowi dla Mojżesza kres jego zdolności do działania. Kiedy ręka wraca do zdrowia, oznacza to że jego zdolność do działania została przywrócona. W tym znaku Bóg pokazuje, że jest panem działania Mojżesza, panem wszelkiego działania. Człowiek nie jest marionetką Boga, ale bez Bożej pomocy człowiek nie może niczego dokonać.

Wreszcie trzeci znak jest zapowiedzią przemienienia wody Nilu w krew. Posłuchajmy:

«Tak więc, jeśli nie uwierzą i nie przyjmą wymowy pierwszego znaku, uwierzą wymowie drugiego znaku. A gdyby nie uwierzyli nawet tym dwom znakom i nie zważali na mowę twoją, wówczas zaczerpniesz wody z Nilu i wylejesz na suchą ziemię; a woda zaczerpnięta z Nilu stanie się krwią na ziemi». (Wj 4, 8-9)

Wrócimy do symboliki tego znaku przy omawianiu pierwszej plagi egipskiej.

Czy te wszystkie znaki pokonały opór Mojżesza? Nie. Mojżesz wyciągnął jeszcze jeden argument:

I rzekł Mojżesz do Pana: «Wybacz, Panie, ale ja nie jestem wymowny od wczoraj i przedwczoraj, a nawet od czasu, gdy przemawiasz do Twego sługi. Ociężałe są usta moje i język mój zesztywniał». Pan zaś odrzekł: «Kto dał człowiekowi usta? Kto czyni go niemym albo głuchym, widzącym albo niewidomym, czyż nie Ja, Pan? Przeto idź, a Ja będę przy ustach twoich i pouczę cię, co masz mówić». (Wj 4, 10-12)

Mojżesz wie, że nie ma potrzebnej elokwencji, żeby przemawiać przed faraonem. Czy sepleni, czy nie - to sprawa drugorzędna. Na pewno nie był elokwentny i myślał, że jest to wystarczający argument, żeby Bóg poszukał sobie innego narzędzia. Tym argumentem oczywiście nie przekonał Boga, bo kiedy Bóg wybiera sobie narzędzie, nie szuka najbardziej błyskotliwego człowieka. Boże narzędzie jest na tyle skuteczne, na ile pozwala Bogu na działanie w sobie, na ile swoim „ego” nie zasłania działania samego Boga. Boże narzędzie nie musi być błyskotliwe, musi być pokorne. Tak się składa, że Mojżesz był najpokorniejszym człowiekiem na ziemi. Już wcześniej zacytowałem ten werset Księgi Liczb:

„Mojżesz zaś był człowiekiem bardzo skromnym, najskromniejszym ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi.” (Lb 12,3)

Gdyby Mojżesz był elokwentny, być może obroniłby się przed argumentami faraona, ale swoją osobą zasłoniłby Boga. Prorok nie może zasłaniać Boga własnym „ego”. Tak jest również dzisiaj: nie potrzebujemy błyskotliwych krasomówców. Niedzielne kazanie nie musi być widowiskiem godnym Hollywoodu. Taki krasomówca być może zdobędzie sobie wielu fanów. Ale czym ich zdobywa? Mocą Słowa Bożego, czy własną mocą? Wielkie niebezpieczeństwo kryje się za takimi ludzkimi sukcesami. Już święty Paweł mówił:

„Tak też i ja, przyszedłszy do was, bracia, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością, głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.” (1 Kor 2, 1-5)

Kiedy Mojżesz pójdzie do starszych Ludu, nie zdobędzie ich kwiecistą mową. Ma ich zdobyć własną wiarą i własnym posłuszeństwem Bogu. Niestety Mojżesz w tym momencie nie popisał się ani wiarą, ani posłuszeństwem, czym zdenerwuje samego Boga!

Lecz Mojżesz rzekł: «Wybacz, Panie, ale poślij kogo innego». I rozgniewał się Pan na Mojżesza. (Wj 4,13-14)

Czym Bóg się zdenerwował? Brakiem wiary Mojżesza w siebie samego. Pokora jest dobrą rzeczą, ale nie może przemienić się w nihilizm. Taki nihilizm również jest przeszkodą dla Bożych zamiarów. Brak wiary w siebie jest przejawem braku wiary w Boga.

Podsumowując cały ten epizod można powiedzieć, że choć Mojżesz stał się pokorny, brakuje mu jeszcze wiary i posłuszeństwa. Za młodu był niecierpliwy i chciał brać sprawy we własne ręce, był gwałtowny, chciał wyprzedzać Boga. Na starość stał się opieszały, nie chce mu się iść w Bożym tempie, opiera się.

Jak ważne jest to, abyśmy wypełniali tylko Wolę Bożą i całą Wolę Bożą! Jedynym doskonałym przykładem takiego postępowania jest osoba Jezusa Chrystusa, który przez trzydzieści lat prowadził zwyczajne życie, wypełnione pracą, modlitwą i studiowaniem Pisma Świętego. Tylko przez ostatnie trzy lata głosił Dobrą Nowinę, po czym, wypełniwszy do końca całą Wolę Bożą, wycofał się po to, aby ustąpić miejsce Duchowi Świętemu.

Święty Piotr będzie próbował zmienić bieg wydarzeń i będzie za to ostro upomniany. Usłyszy od Jezusa: „Zejdź Mi z oczu, szatanie” (Mt 16, 23) - dosłownie “idź za mną, nie wyprzedzaj mnie!”. Nie wystarczy chodzić Bożymi ścieżkami, trzeba również iść w Bożym tempie – ani za szybko, ani za wolno. Sami wiemy, jak bardzo jest to trudne, a jednak jest to tak ważne, że można w tej materii zdenerwować samego Boga!

Francuz mieszkający w Warszawie od 1995 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo