Zamki na Piasku Zamki na Piasku
2660
BLOG

Wytyczne dla dziennikarzy w UE: jak pisać o migrantach i islamie? Przede wszystkim dobrze.

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 49

Unia Europejska. Bruksela. 2017 rok.

Powstają wytyczne dla dziennikarzy europejskich w jaki sposób powinni pisać o imigrantach i islamie. Wytyczne są sfinansowane przez Rights, Equality and Citizenship Programme of the European Union. Wytyczne są współtworzone przez dziennikarzy m.in. z Asociación de Emisoras Municipales de Andalucia de Radio y TV (Hiszpania), Hellenic Broadcasting Corporation (Grecja), Radio Dreyeckland (Niemcy), Radio Popolare (Włochy) i International Press Institute (Austria).

Hiszpania. Sewilla. Wrzesień 2017.

Dokument ukazuje się drukiem pt. "Reporting on Migration & Minorities: Approach and Guidelines".

image

Wytyczne zalecają, aby nie podawać szczegółów zbrodni. Ograniczyć cytowanie krytycznych opinii. Nie ujawniać, że niektórzy imigranci podają fałszywe dane dotyczące ich tożsamości. Nie pisać, że różnią się od nas czy to wyglądem czy też zachowaniem się. Pomijać w opisach jakiekolwiek uwagi na temat ubioru muzułmanek. Nie używać takich słów jak fala (wave), powódź (flood), horda (horde) czy też napływ (influx). Zawsze przy opisywaniu zjawiska należy brać pod uwagę jego historyczny kontekst: kolonializm i nierówność społeczną wynikającą europejskiej polityki prowadzonej w przeszłości oraz kontekst nietolerancji: rasizm. 

Podstawowym celem wytycznych jest nakłonienie dziennikarzy, aby przemyśleli sposób relacjonowania zdarzeń dotyczących imigracji i muzułmanów tak, aby nie prowadziło to do powstawania inkryminowanego w wszystkich "hate speech" niepożądanego zjawiska islamofobii. Odradza się zatem dziennikarzom cytowania opinii, które mają charakter krytyczny wobec islamu i imigracji pisząc, że "nie należy zamieszczać ekstremistycznych poglądów tylko po to, aby pokazać opinię drugiej strony" (should not give time or space to extremist views simply for the sake of 'showing the other side).

Wytyczne zachęcają do miarkowania się w pisaniu o "sensacyjnych incydentach związanych z imigrantami" (sensationalist incidents involving migrants), gdyż jest naturalne to, że "gwałtowni, skłonni do przemocy osobnicy znajdą się w każdej większej grupie osób" a ponad to przemoc nie ma zbyt wiele wspólnego z etnicznością czy też przynależnością wyznaniową (religious affiliation). Wedle wytycznych dziennikarz musi zawsze pamiętać o tym, że nie istnieje strukturalny związek pomiędzy migracją a terroryzmem (no structural connection between migration and terrorism). Nie powinno się tego uogólniać nawet, gdyby fakty mogły prowadzić do innych, mających większy związek z rzeczywistością, wniosków. Powinno unikać się sensacji i uproszczeń w przekazywaniu informacji o migracji, gdyż mogą rozpalać społeczne uprzedzenia i zagrażać tym samym bezpieczeństwu migrantów (Sensationalist or overly simplistic reporting on migration, (...) can enflame existing societal prejudices and thus endanger migrants' safety). Nie jest jednak wyjaśnione czy można napisać, że napastnik w trakcie przestępstwa krzyczał "Allahu Akbar" czy też należy to zignorować jako mało istotny detal. Raczej tekst skłania do tego, że należy to zignorować: połączenie pomiędzy muzułmaninem a popełnieniem przez niego zbrodni posiada, naturalnie, charakter stygmatyzacji całej klasy wyznawców Mahometa. 

Zaleca się nie wnikać dziennikarzom w takie kwestie jak to czy osoby ubiegające się o azyl można zweryfikować pod kątem autentyczności przedstawionych dokumentów czy wreszcie podnosić kwestię czy w ogóle nielegalni imigranci posiadają prawo do przebywania w danym kraju. To jest zupełnie niewłaściwa postawa (thoroughly inappropriate) koncentrująca się nie na tym, co trzeba czyli na prawie i porządku (law and order) a nie podstawowym prawie azylu (the fundamental right of asylum). Nie ma żadnego znaczenia, że nie ma czegoś takiego jak automatyczne, działające w każdej sytuacji i każdych okolicznościach uniwersalne prawo do azylu i roszczenie większości migrantów o takie prawo jest pozbawione podstaw w obowiązującym porządku prawnym.  

Pełny tekst dokumentu znajdą Państwo tutaj.

Tym, którym się do tej pory mogło wydawać, że wiadomości należy klasyfikować na prawdziwe lub fałszywe czytanie tego dokumentu sprawia autentyczną przykrość: wiadomości są słuszne lub niesłuszne a dziennikarze muszą dokonywać autocenzury relacjonując zdarzenia tak, aby nie popaść w konflikt z ideologią tolerancjonizmu, którą trzeba zawsze uwzględnić przy opisie faktów. Jeżeli te wytyczne ktoś z Państwa skojarzy sobie z wyrażeniem "nowomowa" (newspeak), książką "1984" G. Orwella to oczywiście, że ma rację: to poprawne skojarzenie. W tym wydawnictwie jest wszystko, co charakterystyczne dla celów nowomowy a w szczególności dążenie do eliminacji nieprawomyślności. Może mieć nawet, i to uzasadnione, pretensje do twórców owych wytycznych, że napisali tak dużo a przecież wystarczyło napisać, użyje slangu, że islam jest to zaje....a religia a muzułmanie są po prostu "cool", spoko ziomki. A jeżeli zdarzy się coś nie tak i ma to jakiś związek z migracją to przecież "the exception [that] proves the rule".

Nie można myśleć i pisać źle o islamie i migrantach. Nie można o nich nawet źle myśleć. Nie można nawet z nich żartować. Louis Smith, brytyjski gimnastyk, na filmiku, który przedostał się do mediów, pokazującym go jak śmieje się ze swojego kolegi gimnastyka Luke’a Carsona, który udaje, że się modli i intonuje „Allahu Akbar”. To zdarzenie spowodowało rozpoczęcie dochodzenia przez Brytyjski Związek Gimnastyczny przeciw L. Smith'owi, który pod presją musiał złożyć samokrytykę (publicznie): powiedział, że "bardzo żałuje" popełnienia tego "poważnego przestępstwa" [sic!] oraz prosi o wybaczenie. Mohammed Shafiq, prezes Ramadhan Foundation,  powiedział, że Smith musi „natychmiast przeprosić” ponieważ „nasza wiara nie może być wyśmiewana, nasza wiara ma być chwalona”. Wzywano firmy Adidas i Kellog's do natychmiastowego zaprzestania sponsorowania gimnastyka. Piszemy, przypominam, o tym, że Smith tylko ośmielił się śmiać. To się źle kojarzy - mnie w pierwszej kolejności z "Dziećmi Arbatu" Antolija Rybakowa. Kiedy, kto i w jakich okolicznościach reaktywował blasfemię i co jest z wolnością słowa?

Myślę, że na dziś wystarczy: jak to działa w praktyce niemieckiej - odsyłam do tej strony spiegel. Jeżeli jednak Państwu się nie chce to jeden fragment, który wystarcza za całość: "Pisarz Michael Klonovsky zauważył, że nie można było (w lipcu 2017 roku) otworzyć gazety, włączyć stacji telewizyjnej, a nawet kliknąć na mailowego usługodawcę, żeby nie chlusnęła człowiekowi w twarz radosna proimigracyjna propaganda, naszpikowana statystycznymi bajeczkami, zuniformizowana jak za czasów realnego socjalizmu. Niejednokrotnie wskazywałem – przypomina Klonovsky – na podobieństwa pomiędzy metodami działania naszych socjalistycznych mediów i mediów enerdowskich. To się sprawdziło obecnie. Klonowski wyśmiewa niesłychane wręcz nonsensy, jakimi posługują się dziennikarze (a także politycy), aby przekonać czytelników czy widzów, do zaakceptowania masowej imigracji. Nagle ludzie imigrujący do europejskich systemów socjalnych stają się podobni do Europejczyków osiedlających się w XIX w. w USA. Dziennikarze przekonują z pełną powagą, że podobnie jak kiedyś Niemcy z zachodnich prowincji przyjęli i zintegrowali miliony rodaków wysiedlonych przymusowo z prowincji wschodnich Rzeszy, tak samo dzisiejsi Niemcy powinni przyjąć setki tysięcy lub miliony imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, ponieważ są to zjawiska analogiczne! Takie drobiazgi jak to, że należeli oni do jednego narodu, mieli tę samą historię i podobną mentalność, mówili tym samym językiem, przynależeli do tej samej chrześcijańskiej kultury itd. , nie ma żadnego znaczenia!".


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka