jacek syn alfreda jacek syn alfreda
171
BLOG

Impresje po debacie

jacek syn alfreda jacek syn alfreda Polityka Obserwuj notkę 2

Obejrzałem sobie debatę. Co rzuciło mi się w oczy, to fakt, że kandydaci niskoprocentowi byli na luzie, a wysoko- i średnioprocentowcy byli spięci. Taki Wilk, Kowalski, czy Tanajno mogli sobie poszaleć, bo i tak grają o pietruszkę, natomiast Duda walczy o najwyższą stawkę, stąd też odpowiednio większy poziom stresu. Ale i tak radził sobie bardzo dobrze, potrafił zebrać się do kupy. Merytorycznie bardzo dobry i konkretny, nakreślone cele jasno przedstawione, bije z faceta taka jakaś uczciwość. Magdalenie Ogórek łamał się kilka razy głos, ale w sumie wypadła nieźle na tle panów. Kukiz dobry, w swoim stylu, zaskakująco mało nawijał o JOW-ach, za to jechał po Komorowskim jak po bezwąsej kobyle. Braun jak zwykle pokazał się jako sympatyczny oszołom, za dużo o masonach i Żydach, w sumie o jakimkolwiek programie nic za bardzo nie powiedział. Palikot antyklerykalny, dobrze, jest już nikim. Słusznie mu Korwin wypomniał, że był był szefem komisji przyjazne państwo czy jak się tam to absolutnie bezużyteczne ciało nazywało i nic nie zdziałał. Korwin Mikke, w odróżnieniu od Brauna, okazał się oszołomem niesympatycznym, przynajmniej dla mnie.

Deklaracją, że ewentualnie zrezygnuje z kandydowania pokazał, gdzie ma swoich wyborców, w sumie potraktował ich jak bande głupków. Ale – mówiąc, że ewentualnie poprze Kukiza, dał chyba delikatnie do zrozumienia, że ... . No nie, może jednak nie dopowiem. W każdym razie chodzi o drugą turę wyborów.

Jarubas zaprezentował się tak, jakby zerżnął program od Dudy. Helikoptery, pendolino, bla bla bla. Wiekszej dawki hipokryzji nie widziałem już dawno. I to gada facet, który jest kandydatem partii, która współrządzi tym całem bałaganem? Gdzie k...wa byli peeselowcy, jak zapadały te decyzje? Kto się nabierze na taki chłam?

Podobało mi się, co kandydaci mówili o gospodarce, o uwolnieniu ludzi od opresywnych podatków, o wolności gospodarczej, nawet ci niskoprocentowcy gadali sensownie.

Wstyscy byli w miarę zgodni co do tego, że Komorowski et consortes rozwalili armię.

Wbrew oczekiwaniom niektórych, obyło się bez większych awantur i napaści, wyjątkiem byli Palikot i Korwin, ale nikt niczego innego po nich akurat się nie spodziewał, tak że spoko.

Pora na podsumowanie. Zwycięzcami byli chyba Duda, Kukiz i Ogórek, w takiej chyba kolejności. Im procenty pownny skoczyć. Tak, nawet Magdalenie Ogórek, która nie okazała się taką głupią cizią, jaką ją – o dziwo, przede wszystkim lewactwo – malowało.

Przegrani – Palikot, którego już wszyscy mają tam, gdzie słońce nie dochodzi, i Korwin.

Największym przegranym jest jednak Komorowski, który zlekceważył wszystkich. Ludzie mu tego aktu tchórzostwa i pychy nie zapomną, myślę, że zostanie ukarany przy urnach.

I tak nam dopomóż Bóg.

 

skromny kapitalista z ludzką twarzą

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka