Pacjent pani doktor "to sobie może"...

                        O nowej ustawie lekowej napisano i powiedziano wszystko więc ja wbrew pozorom bezpośrednio nie o niej ale o tym, co z całą szczerością przy okazji dyskusji nad tą ustawą , wyartykułowała pewna lekarka w telewizorze. Z rozbrajająca szczerością oznajmiła , że pacjent to „jej może” czyli co najwyżej może zmienić lekarza… To że takim stwierdzeniem postawiła swój zawód  na jednym poziomie z innymi profesjami czyli – z całym należnym szacunkiem –np. z szewcem, zdunem, piekarzem , właścicielem warzywniaka to jeszcze pół biedy. Coś takiego jak „powołanie” w dzisiejszych barbarzyńskich czasach rzeczywiście może odejść do lamusa. Ale pani doktor chyba nie rozumie w jakiej rzeczywistości wykonuje swój zawód. Jeśli przyjmuje tylko w swoim prywatnym gabinecie to rzeczywiście wszystko jest w porządku. Człowiek może wybrać inny płatny gabinet . Ale jeśli pacjent jest skazany na  usługi medyczne finansowane przez NFZ i trafi na tę panią doktor to sama zmiana lekarza na wiele się nie zda. Bo może po zmianie nawet trafi się  i na lekarza , który klnąc na ustawę nie przybije pieczątki „refundacja do decyzji NFZ” bo wie , że pomoc pacjentowi jest w tym zawodzie najważniejsza,  to dalej „lekarka , której pacjent może” pozostaje w systemie. W przeciwieństwie do piekarza , który piekąc kiepski chleb zostanie przez rynek wyeliminowany , pani doktor dalej będzie otrzymywać pieniądze z NFZ i będzie testować cierpliwość pacjentów…

Najwyższa zatem pora – skoro jest obowiązek ubezpieczenia - abyśmy mogli wybierać między ubezpieczycielami. Może wówczas , dla konkurujących płatników za medyczne usługi,  nie będzie obojętne , że pacjent„pani doktor to sobie może”…

PS

Często ostatnio korzystam usług medycznych. Moje mieszane uczucia  z tym związane , ukoiła treść ogłoszeń jakie widziałem na drzwiach gabinetów w jednej z przychodni . Ogłoszenie  to zobowiązuje pacjentów do okazywania dowodu ubezpieczenia cyt: (forma oryginalna) „BEZ WEZWANIA !!!” …. Wszedłem do gabinetu wymachując RMUA aby pani rejestratorka nie musiała strzelać…