Co świadomy obywatel , wierzący w dobrodziejstwa demokracji powinien zrobić gdy w jego mieście coś zaczyna mu się nie podobać ? Jak rozumiem powinien zwrócić się do swojego przedstawiciela w samorządowych organach władzy o wyjaśnienia i ewentualnie o pomoc. Tyle teoria. A praktyka ?
Dzień pierwszy – wysyłam maila na adres podany na oficjalnej stronie radnego. Cisza. Nawet zwrotki , że został wyświetlony na ekranie monitora. Radny zapracowany, oszczędza na asystencie... może chory... rozumiem...
Dzień drugi – cisza...
Dzień trzeci - cisza... postanowiłem wysłać maila do regionalnego zarządu partii, z ramienia której radny został wybrańcem. Reakcja szybka. Obiecano wyjaśnić milczenie wybrańca, tłumacząc wstępnie iż musi chodzić o zapracowanie...
Dzień czwarty – jest !!! mail od wybrańca. Z adresu prywatnego... partia zadziałała... Przeprasza iż w całej masie spraw nie wyłowił mojego maila, że jest zapracowany i prosi jeszcze raz o zarysowanie problemu... Pewnie pierwszy mail wylądował w zakładce „spam”.. No to w te pędy pisze raz jeszcze co leży mi na wątrobie... z resztą nie tylko mnie bo pod petycją w tej sprawie podpisało się wielu... Wybraniec odpisuje , iż dobrze się składa bo dnia następnego w magistracie jest spotkanie na którym będą poruszane i te problemy... Super !!! myślę sobie...
Dzień piąty i następne.... czyli jakieś dwa tygodnie – cisza.. głucha cisza... chociaż parę zdań, że temat skomplikowany, wymagający rozwagi, że do rozstrzygnięć droga daleka i takie tam inne bla, bla , bla... Skutek żaden ale miałbym chociaż poczucie iż nie zostałem olany. Miałbym poczucie , że na moim głosie komuś zależy lub choćby sprawiane jest wrażenie , że tak jest...
Żeby była jasność – ja też poczuwam się do odpowiedzialności za tą sytuacje. Jeśli dopiero po 25 latach przypomniałem sobie iż we władzach samorządowych mam „swojego” radnego to nie dziwota iż z kolei on jest zdziwiony że o coś pytam...
No cóż ... wybory samorządowe za pasem.. ponoć jedne z najważniejszych wyborów jakie przed nami stoją... więc każdy głos powinien być dla każdej partii, każdego komitetu na wagę złota... w naszych warunkach to niestety teoria... nie będę płakał gdy partia mojego wybrańca polegnie... nikt nie lubi być olewany...
PS
mam nadzieję , że moja poczta wewnętrzna zapełni się wiadomościami od publikujących tu polityków z ofertą pomocy i solennymi zapewnieniami , iż przedstawiciele ich partii mnie nie oleją... Jestem sobie naiwniak , nieprawdaż ? :)))))
PS 2
Zapraszam do patrzenia w okna.
To ja - ortograficzny abnegat :
Wypełniasz PIT? Przekaż 1% podatku.
W formularzu PIT wpisz numer: KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj: 24463 Ziętarska Monika
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka