monkton monkton
46
BLOG

Stan polskiego sportu: jest lepiej niż 12 lat temu

monkton monkton Polityka Obserwuj notkę 1
     Teraz coś z zupełnie innej beczki: SPORT. Podsumowań występu polskich sportowców w Pekinie napisano pewnie na salonie24 dziesiątki, ale co tam- i ja sobie mogę spróbować. Z resztą akurat temat gdzie w przeciwieństwie do całej reszty nie czuje intelektualnej niższości.

     Polski sport kuleje. Upadł. Za mało Medali. Nurowski sio!. Nie czytałem wszystkich tekstów o „naszych” w Pekinie, ale za pewne mniej więcej tak to się opisywało. A ja uważam, że w polskim sporcie ogólnie jest lepiej niż 4, 8, a nawet 12 lat temu. Z kilku względów.

     Po Pierwsze: dyscypliny sportowe dzielą się na typowo olimpijskie- takie jak: wioślarstwo, kajakarstwo, judo, gimnastyka, sporty walki( poza boksem oczywiście gdzie jakiś idiota wymyślił podział na „amatorów” i „zawodowców”- różnica jest jednak taka, że jedni to sportowe niedorajdy a reszta umie się bić), strzelectwo, podnoszenie ciężarów itd. itd. W tego typu dyscyplinach Igrzyska są jednym momentem i okazją do pokazania się szerokiemu światu. Laik przez 4 lata nie śledzi zmagań wioślarzy czy kajakarzy. Mogą sobie zdobywać mistrzostwa świata czy europy-, kogo to obchodzi??? Liczy się tylko medal olimpijski. Dla ekip narodowych są z kolei szansą na powiększenie dorobku medalowego. Co jak co ale w takim kajakarstwie to sobie można nieźle nastukać. Medali nastukać oczywiście. I wszystko w związkach nadzorujących te dyscypliny podporządkowane powinno być medalom olimpijskim. Wszystko.

     Drugie rodzaj dyscyplin sportowych to dyscypliny medialne- komercyjne i prestiżowe. Tutaj można wymienić piłkę nożną, siatkówkę, lekkoatletykę, pływanie, kolarstwo, koszykówkę tenis, itd., itd. Tutaj wielkie sportowe imprezy często w ogóle przyćmiewają Igrzyska ( jak na przykład piłkarski Mundial czy Euro), a najczęściej w trakcie tych 4 lat są równie ważne         ( choćby Tour de France, Wimbledon czy Liga Mistrzów). Oczywiście nie wątpię, że dla sportowców medal olimpijskie ma za pewne szczególną wartość, ale już dla działaczy, trenerów, sponsorów czy dziennikarzy nie do końca. Sportowcy tych dyscyplin mogą spokojnie uprawiać swój sport przez 4 nieolimpijskie lata, bo wielkie imprezy są pokazywane w TV, rekordy świata godziwie opłacane( Isinbajewa), a nazwiska mistrzów nie znikają z pierwszych stron gazet.

      I jak się to ma do stanu polskiego sportu?. Widać jedno- Polska osiąga, co raz więcej sukcesów w dyscyplinach z drugiej grupy. Agnieszka Radwańska awansowała do pierwszej dziesiątki rankingu WTA. Robert Kubica, choć oczywiście w nieolimpijskiej dyscyplinie jest światową gwiazdą. Polscy siatkarzy i piłkarze ręczni są wicemistrzami świata. Takich sukcesów nasz sport przez ostatnie 12 lat nie osiągał. Polskie pływanie przez jakiś okres było europejską potęgą- szkoda, że nie zdołano tego podtrzymać na Pekin, ale jak by ktoś pomyślał w 1996 roku, że na Olimpiadę w Arlancie pojedzie ponad 20 pływaków, z których kilku jako kandydaci do medalu to uznano by go za wariata. Teraz jesteśmy zawiedzeni, bo nie ma medalu. Mieliśmy za to wówczas wybitnych zapaśników, dżudoków, strzelców. Medali nastukali nam ze hoho. Ale co z tego? Kto pamięta te nazwiska??? Gdzie był wtedy polski tenis? Kto myślałby o Polaku w F1? O finale mistrzostw świata w piłce ręcznej czy podwójnym złocie polskich siatkarek na ME? Nikt. Nawet ci nasi kopacze nie marzyli, że awansują kiedykolwiek do finałów ważnej imprezy. Teraz udało się to trzykrotnie, choć o samych finałach lepiej nie wspominać….

         Oczywiście najpiękniej było by mieć mistrzów zarówno w jednej jak i drugiej grupie dyscyplin. Pytanie tylko czy mamy taki potencjał??? Nie żyjemy już w PRL gdzie tylko sport mógł pokazać naszą wyższość nad Zachodem, więc warunki czy nawet motywacja( sport był jedyną odskocznią czy szansą na wyjazd z kraju) polskich sportowców była nieporównywalnie większa. Fakt Faktem, PKOL powinien skupić na „nabijaczach medali”, bo reszta sobie jakoś poradzi. Łatwiej jest znaleźć sponsora znanej tenisistce niż wioślarzowi z czwórki podwójnej. Szkoda tylko, że wioślarze, ( chociaż w mniejszym stopnie) czy kajakarze zdobywają worki medali, na MŚ czy ME, a na Olimpiadzie, czyli tak naprawdę jedynej ważnej imprezie zawodzą. Weźmy takiego Leszka Blanika: ile się chłop musiał naskakać i nastresować przez te wszystkie lata, a w Pekinie miał kilka minut żeby albo przejść do historii albo pozastać raczej małoznanym brązowym medalistą z Sydney  i multimedalistą MŚ czy ME.. Dzięki Bogu Blanikowi się udało. Ale ilu naszych mistrzów świata czy europy wróciło z niczym???

        Trzeba się, więc zdecydować, w która stronę powinien pójść polski sport( Oby udało się pójść w dwie strony). Czy ma pójść śladem Chin czyli kraju anonimowych multimedalistów ( proszę mi wymienić, chociaż jednego chińskiego medalistę z Pekinu???? Tylko proszę nie strzelać, że nazywa się Wang!). Czy może Brazylii (Kaka, Giba, Massa itd.), której sportowcy są znani na całym świecie?         Z czego powinniśmy się bardziej cieszyć? To jest pytanie trudne i ważne i na pewno nie da się go zbyć w jednym zdaniu tak jak to zrobił Paweł Zarzeczny:        „Oddałbym wszystkie te medale, żeby Wisła wygrała wczoraj na Camp Nou z Barceloną”.

monkton
O mnie monkton

Trochę za mało pragmatyczny....Mam poglądy prawicowe a usposobienie i naturę niestety dość lewitującą...Treść konserwatywna a forma liberalna. oprócz polityki liczy się sport i muzyka więc to co gitowcy lubią najbardziej....

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka