Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk
115
BLOG

Paliwo mogłoby być po 4,5 zł, gdyby nie „łupienie” kierowców przez Orlen

Zbigniew Kuźmiuk Zbigniew Kuźmiuk Polityka Obserwuj notkę 18


1. Jednym z twardych zobowiązań Donalda Tuska z kampanii wyborczej była deklaracja doprowadzenia do sytuacji, że po objęciu przez niego rządów, paliwo na stacjach Orlenu S. A. będzie w cenie 5,19 zł za litr. Zadziwiała wtedy precyzja tego wyliczenia, ale na spotkaniach z wyborcami Tusk wielokrotnie powtarzał to zobowiązanie i tę cenę, więc w opinii publicznej rosło przeświadczenie, że jest to dokładnie policzone i w związku z tym ta zapowiedź po przejęciu władzy zostanie szybko zrealizowana. Zaskoczenie było więc ogromne po tym jak jednej z konferencji prasowych po utworzeniu nowego rządu, Tusk z rozbrajającą szczerością stwierdził, że sprawa cen paliw, to nie jego kompetencja i odesłał pytającego dziennikarza do prezesa Orlenu.
2. Rząd Tuska funkcjonuje już blisko 1,5 roku, a sam premier dawno już zapomniał o obietnicy paliwa po 5,19 zł, ale korzystna sytuacja na światowym rynku ropy naftowej, a także umocnienie złotego w stosunku do amerykańskiego dolara o d paru tygodni tworzy dogodne warunku do znacznego obniżenia cen paliw na stacjach benzynowych. Otóż cena ropy Brent utrzymuje się od dłuższego czasu na poziomie ok 65 USD za baryłkę, kurs dolara utrzymuje się znacznie poniżej 4 zł ( ostatnio to około 3,8 zł), co zdaniem byłego prezesa Orlen S.A Daniela Obajtka, stwarza możliwość ,aby cena litra paliwa na stacjach benzynowych tej firmy nie przekraczała 4,5 zł. A więc premier Tusk nie tylko wywiązałby się z obietnicy wyborczej, że paliwo podczas jego rządów będzie po 5,19 zł, a było ono znacznie tańsze, co byłoby także silnym impulsem do obniżenia inflacji.
3. Tyle tylko, że po zdobyciu władzy przez Tuska, sprawa ceny paliw stała się dla niego nieistotna, do tego stopnia, że nie reaguje na to ,że dominująca na rynku paliw spółka Orlen pod nowym kierownictwem, zdecydowała się „łupić” kierowców. Otóż ze skonsolidowanego raportu Orlenu wynika, że mimo aż 15-krotnego spadku zysku netto firmy w 2024 roku w stosunku do 2023 roku, który wyniósł tylko 1,4 mld zł , a rok wcześniej blisko 21 mld zł, akurat zysk ze sprzedaży paliw wyraźnie wzrósł. W 2023 roku , a więc jeszcze podczas kierowania Orlenem przez prezesa Obajtka, wyniósł on 2,2 mld zł, natomiast w 2024 roku ,kiedy Orlenem zarządzają nominaci Tuska wyniósł aż 3,1 mld zł, czyli był o 0,9 mld zł wyższy. A więc po zmianie władzy w Orlenie przyjęto strategię „łupienia” kierowców, choć obecne sytuacja rynkowa, jak już wspomniałem, ze względu na trwały spadek cen baryłki ropy na rynku światowym jak i umocnienie złotego w stosunku do dolara, tworzą warunki do obniżenia cen paliw na stacjach do poziomu 4,5 zł.
4. Ale Orlen pod nowym kierownictwem zdecydował się „łupić” nie tylko kierowców, ale także wszystkich tych, którym jego spółki, sprzedają gaz ziemny i energię elektryczną. W tym przypadku zysk z tej sprzedaży w 2024 roku wzrósł do 7,9 mld zł z 4,9 mld zł w 2023 roku, czyli aż o 3 mld zł i to oznacza, że akurat w tym segmencie działalności firma zwiększyła swoje zyski, przy pomocy których można było pokryć straty w innych segmentach jej działalności. I także w tym przypadku Tusk nie dotrzymał swojej kolejnej obietnicy wyborczej bowiem w czasie kampanii deklarował, że rachunki za prąd i za gaz podczas jego rządów spadną o połowę. Oczywiście nic takiego się nie stało, także w przypadku rachunków za prąd i gaz nie tylko nie ma mowy o ich zmniejszeniu, ale ciągle rosną, najpierw od 1 lipca 2024 roku, a następnie od 1 stycznia 2025 roku, po ograniczeniu stosowania tarczy energetycznej. Po ostatniej decyzji rządu o całkowitej rezygnacji z tarczy energetycznej od 1 października z kolejną falą wzrostu cen prądu i gazu będziemy mieli do czynienia już jesienią tego roku.

Dr nauk ekonomicznych, Poseł na Sejm RP obecnej kadencji

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka