Tak samo jak Einstein, ale ja świadomie: Założyłem że świat jest eT i że Einstein założył, że świat jest eR. To naprawdę wystarczy by zbudować szczególną teorię względności Einsteina, czyli jego STW.
A nawet mniej - wystarczy założyć, że radar naprawdę echolokalizuje światłem o szybkości VT+c,-c i że Einstein myślał, że światłem c,-c. - To naprawdę! wystarczy by pojawiły się wszystkie relatywistyczne paradoksy, i jeszcze kilka, które Einstein przegapił. Bo nie sądzę, że zataił - aż taki głupi to on chyba nie był.
Tę notkę napisałem zamiast poprzedniej, bo tamta też na nikim nie zrobiła wrażenia.
A jeśli teraz ktoś chce to zrozumieć (i tamto), to niech zajrzy do mojej witryny WWW - bo tam właśnie to jest. I tamto.
PS. - Dawno dawno temu mówiłem, że błąd Einsteina polega na tym, że swoją fizykę zbudował z dwóch różnych, poza spoczynkiem wzajemnie wykluczających się modeli. Z jednego (eR) obliczył współrzędne, a potem z nich, klasycznymi definicjami, całą relatywistyczną resztę - poza współczynnikiem Dopplera - go dopostulował.
Oczywiście Einstein tego nie wiedział, nie znał drugiego modelu.
62. Spis tytułów moich notek ułatwia nawigację w tym blogu, bo tytuły w tym Spisie są linkami do notek.
Pseudoeuklidesową Einsteina szczególną teorię względności zbudowałem euklidesowo, czyli w sposób absolutnie wyobrażalny, klasycznie. A przy okazji rozszerzyłem ją na tachiony, dzięki czemu pojawiła się w niej antymateria.
Zobacz także co ja uważam. I inni.
A fizyka nie może być stekiem formułek nie do pojęcia, algorytmami dla liczydeł.
Ale najłatwiej udowodnić to czego nikt nie rozumie. Zwłaszcza jeśli wystarczy udowodnić tak by nadal nikt nie rozumiał. A właśnie tak dowodzi się w fizyce współczesnej.
Szczególna teoria względności Einsteina jest niepotrzebna, a moja jest potrzebna po to, by to zrozumieć.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie