@gini : Szanowna Pani. Czy pani gra systematycznie w totolotka albo podobną grę liczbową dostępną w kraju zamieszkania? Czy kupuje pani losy na wszelkie możliwe loterie? Nie? Dlaczego? Przecież, żeby wygrać, to trzeba próbować. Ale ludzie jeśli grają to raczej sporadycznie, to raczej mniejszość. Dlaczego?
Otóż każda gra KOSZTUJE. Nie ma gry "za darmo". Każda gra też ma pewne PRAWDOPODOBIEŃSTWO WYGRANEJ.
Ludzie szacują te koszty, porównują nawet nieświadomie z prawdopodobieństwem wygranej i... nie grają lub czynią to sporadycznie. Bo... to się NIE OPŁACA, to znaczy per saldo wychodzi się na tym do tyłu. Zalecana przez pani "próba" nie jest "za darmo".
Zatem jaki koszt trzeba ponieść aby PRÓBOWAĆ uzyskiwać owe reperacje? Otóż przede wszystkim jest to koszt utrzymania aktualnej ekipy na stanowisku zarządzania krajem. Dla jednych ten koszt może być mały lub wręcz może być zyskiem, dla innych jest to koszt za duży.
Po drugie, trzeba ponieść koszt samego przedsiewzięcia. W stosunku do oczekiwanej sumy nie jest to koszt duży, ale w liczbach bezwzględnych jednak to trochę kosztuje, takie kilka lat prac dotychczasowych nie było za darmo.
Po trzecie, zajmując się reperacjami, nie zajmujemy się czymś innym, więc jakieś inne kierunki, starania, projekty odłożymy na bok i tam, "nic nie ugramy".
Po czwarte, żądając reperacji od Niemiec ponosimy koszt w przestrzeni rozwiązań i rozstrzygnięć międzynarodowych, a to już są koszty nawet w wymiarze finansowym poważne.
Po piąte, żądając reperacji nieskutecznie, ponosimy koszt dalszego pogorszenia wizerunku państwa.
To były koszty. Teraz jest pytanie o to, jaka jest szansa na WYGRANĄ. Zestawiając to tak: Polska vs Niemcy, to szansa jest tak bliska zeru, że można ją pominąć. Gdyby polskie żądania wsparły twardo USA, to wtedy pewne szanse by były. Tyle, że USA tego nie zrobią, bo Niemcy są dla nich ważniejszym partnerem niż Polska, a także dlatego, ze Polska ma pozycję klientelistyczną - niską wartość negocjacyjną - względem naszego największego sojusznika.
Reasumując, szanse na uzyskanie owych reperacji są bardzo nikłe, zaś koszty są realne, bezpośrednie i wysokie w różnych obszarach.
Pozostaje pytanie o szczerość deklarowanych intencji i zamiarów. W sferze potocznych powiedzeń istnieje takie, że nie chodzi o to, żeby króliczka złapać, tylko żeby go gonić. Podobną prawdę ilustruje anegdota o młodym adwokacie, który po przejęciu praktyki od ojca, zakończył prowadzoną przez niego latami sprawę w tydzień. - Coś ty zrobił - powiedział ojciec - ja z tej sprawy dom zbudowałem i ciebie wykształciłem.
Cynicy pokazują szlachetny cel jak na przykład odkrycie prawdy o Smoleńsku, która nas wyzwoli, ale celem realnym, nie jest odkrycie tej prawdy, tylko się do niej zbliżanie, i zbliżanie, i zbliżanie, i... sama pani wie. Dokładnie ten sam mechanizm zdaje się występować w sprawie reperacji. Celem może nie być ich odzyskanie, tylko odzyskiwanie, odzyskiwanie, odzyskiwanie...
Wskazuje na to podtekst mentalno polityczny, bo "Tusk to Niemiec", a my "walczymy z Niemcami". Wskazuje na to absurdalna ślamazarność tych starań, jednoznacznie sugerujaca,, że chodzi o odzyskiwanie a nie odzyskanie. Jednym słowem o robienie ludzi w bambuko i czerpanie z tego korzyści. Żadnych reperacji nie będzie, Polska i Polacy na tych staraniach stracą, ale Mularczyk i ekipa się obłowią, a dodatkowo PiS zdobędzie głosy na "walce z Niemcami".
Na koniec na nieszczerość intencji odzyskania wskazuje sam sposób postępowania polityków. W praktyce, NAJPIERW, należałoby zorganizować w trakcie rozmów zakulisowych, międzynarodowe wsparcie dla projektu, w tym wsparcie od USA. Dopiero potem w trybie szybkim dokonać prezentacji, masowej kampanii medialnej na zachodzie i w Niemczech, oraz przedstawić formalny pozew/wniosek, który natychmiast wsparłyby domówionione państwa.
A co w realności? W realności mamy wewnętrzną hucpę, na wewnętrzny użytek, którą podgrzewają media biegnące jeszcze starym torem.
Czyli. Jestem za. Ale nikt nie próbuje odzyskać reperacji. Chcą tylko nas wszystkich oszwabić, sobie nabić głosów politycznych oraz bezpośredniej kasy, a Polska i Polacy za to wszystko zapłacą.
Inne tematy w dziale Polityka