Z pewnym zainteresowaniem przeczytałem wniosek Palikota do sejmowej komisji etyki ws. ukarania posła Macierewicza:
Poniżej cytat:
"Poseł Antoni Macierewicz słowami wypowiedzianymi 20 lipca 2010 r. podczas konferencji prasowej, a także programu „Minęła dwudziesta" w TVP Info:
„Zbrodnia, to zgodnie ze słownikiem języka polskiego, czyn, który wymaga najwyższego potępienia moralnego. Tak było w tym wypadku, co do tego nie ma wątpliwości” „Rząd polski niewątpliwie ponosi ogromną odpowiedzialność za przebieg wydarzeń”, - naruszył trzy zasady Zasad Etyki Poselskiej - art. 5 zasada rzetelności, art. 6 zasada dbałości o dobre imię Sejm) i art. 7 zasada odpowiedzialności.W rozumieniu prawa karnego zbrodnia to czyn zabroniony zagrożony karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3 albo karą surowszą. Zbrodnię można popełnić tylko umyślnie. W związku z powyższym poseł sugeruje, że katastrofa, która miała miejsce była czynem umyślnym. Jest to stwierdzenie na wskroś oburzające, formułowane w sposób całkowicie gołosłowny. Należy ponadto przyjąć, że słowa formułowane były w sposób przemyślany i zaplanowany. Przemawia za tym fakt, że zwrot został użyty kilkukrotnie przy kolejnych wypowiedziach dla dziennikarzy, a woli wycofania się ze słów nie było. Antoni Macierewicz nie zachował rzetelności w formułowaniu wypowiedzi nie posługując się czynnikiem merytorycznym. Tym samym godzi w dobre imię Sejmu obniżając wiarygodność posłów i ich działania. Formułuje insynuacje bez podania jakichkolwiek dowodów na poparcie swej oburzającej tezy. Ponadto niedopuszczalne wydaje się być wygłaszanie takich poglądów jako przewodniczący grupy ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, która przynajmniej z założenia dążyć ma do wyjaśnienia prawdy materialnej, natomiast poseł Macierewicz formułuje bulwersujące tezy przed rozpoczęciem pracy poselskiej grupy. Powyższe działanie jest sprzeczne z zasadami przyjętymi w każdej demokratycznej kulturze prawnej.
Takie zachowanie nie licuje z powagą piastowanego urzędu posła i w znaczny sposób obniża poważanie i godność poselskiego urzędu i Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej na co pozwolić nie mogę".
Zarzut Palikota jest w tym przypadku mocno chybiony. Poseł Antoni Macierewicz przezornie zastrzegł w swojej wypowiedzi, a zastrzeżenie to przytoczył w uzasadnieniu Palikot, że używając słowa zbronia ma na myśli jej definicję w rozumieniu słownika języka polskiego, który stanowi: cytuję:"zbrodnia: 1. ciężkie przestępstwo np. zabójstwo, rozbój (...), 2. czyn zasługujący pod względem etycznym na najwyższe potępienie (...)"
Antoni Macierewicz dość precyzyjnie zasugerował jak należy rozumieć pojęcie "zbrodnia" użytym w jego wypowiedzi podczas konferencji prasowej. Tylko ktoś, kto nie ma minimum dobrej woli lub słownika języka polskiego (lub jedno i drugie) może zrozumieć tę wypowiedź jako oskarżenie, że ofiary katastrofy smoleńskiej zginęły w skutek zbrodni w rozumieniu pkt. 1 definicji w słowniku. Jaki więc czyn zasługuje pod względem etycznym na najwyższe potępienie? Niewątpliwie chodzi o doprowadzenie do katastrofy. Samo doprowadzenie do katastrofy jest wszak czynem.
Kto doprowadził do zbrodni? Tego Macierewicz nie powiedział. To właśnie bada prokuratura a próbuje jej pomóc jego zespół. Brane są oficjalnie pod uwagę różne możliwości - od błędu pilota, nacisków pasażerów po błędy obsługi wieży w Smoleńsku. Na wyciąganie wniosków jest zdecydowanie za wcześnie, natomiast to, że miała miejsce zbrodnia, jest poza wszelkim sporem. Czy zbrodnią czyli czynem zasługującym na najwyższe potępienie etyczne była już sama próba lądowania podczas takiej pogody lub podanie pilotom przez obsługę lotniska nieprawidłowych danych na temat położenia maszyny? Nie mnie się na ten temat wypowiadać.
Wypowiedź Palikota dla TVN24:
"Odpowiedzialność moralną za śmierć tych dziewięćdziesięciu kilku ludzi na pokładzie Tu-154 ponosi Lech Kaczyński. To on przygotowywał ten wyjazd, skład delegacji, to on doprowadził do tego, że był rodzaj miękkiej presji, że musimy wylądować. Lech Kaczyński ma na ręku krew tych ludzi, którzy zginęli w Smoleńsku"
Palikot, w odróżnieniu od Antoniego Macierewicza, wskazał winnych tragedii, a właściwie jedynego winnego, nieżyjącego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Uczynił to, mimo, że prokuratura nie zakończyła jeszcze śledztwa, a dotychczas znane szczątkowe informacje z czarnych skrzynek nie potwierdzają tej tezy.
Zatem ww. wypowiedź Palikota wyczerpuje znamiona zbrodni w rozumieniu słownika języka polskiego, gdyż jest czynem, zasługującym pod względem etycznym na najwyższe potępienie. Z tego punktu widzenia, można z pełną świadomością nazwać Janusza Palikota zbrodniarzem, czyli wg słownika, tym, który popełnił zbrodnię.
Czytałem ostatnio wywiad z Krzysztofem Mroziewiczem, który powiedział o Palikocie i Macierewiczu:
"Politycy (Palikot i Macierewicz - przyp. mój) są swoimi przeciwieństwami. Palikot jest człowiekiem świetnie wykształconym, inteligentnym i błyskotliwym i po prostu ma nieco bardziej niekonwencjonalny sposób działania. A Macierewicz jest agresywny, wyniosły i ma tendencje do insynuowania ludziom różnych dziwnych rzeczy"
Nie będę dywagował, na czym polega wyższość magistra filozofii nad magistrem historii, ale gdzie tu, w świetle tego co napisałem powyżej, widać inteligencję i błyskotliwość Palikota? Kto jest agresywny i insynuuje ludziom różne dziwne rzeczy? Przy Macierewiczu Palikot wydaje się być zwykłym kmiotem.
Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka