Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca
233
BLOG

Błyskotliwość Palikota i jego (hipo)tezy

Zbyszko z Bogdańca Zbyszko z Bogdańca Polityka Obserwuj notkę 5

Jako niestrudzony poszukiwacz błyskotliwości intelektu posła Janusza Palikota, której znalezienie pozwoliłoby uwiarygodnić tezę postawioną przez byłego ambasadora i dziennikarza Krzysztofa Mroziewiecza o jej istnieniu, z dużą nadzieją zajrzałem dzisiaj na blog tegoż posła.

O, jest coś nowego! Pismo do Komisji Etyki Poselskiej. Jest nawet uzasadnienie. Te, w wykonaniu błyskotliwego posła, bardzo lubię czytać. Nie dlatego, że są błyskotliwe gdyż poprzednie dwa, zanalizowane na moim blogu, ku mojemu zdziwieniu takowe nie były, ale dlatego, że pojawia się kolejna szansa, że ten akurat błyskotliwy będzie.

Więc zabieram się do czytania...

Komisja Etyki Poselskiej, .... ble, ble ble.... Na podstawie art. 132... itd, itp.

 

"W dniu 21 lipca 2010 r. Komisja Etyki Poselskiej zajęła się sprawą wypowiedzianych przeze mnie w dniu 5 lipca 2010 r. słów, iż „odpowiedzialność moralną za śmierć 95 ludzi ponosi Lech Kaczyński, bo to on przygotowywał wyjazd. To on ma krew na ręku ludzi, którzy zginęli w katastrofie". Zostałem ukarany najwyższą z kar, przewidzianych w art. 147 Regulaminu Sejmu RP, karą nagany".

 

Nie będę przytaczał całego tekstu, tylko jego fragmenty. Zainteresowanych całym tekstem odsyłam do blogu Palikota.

Poniżej najciekawsze fragmenty (podkreślenia moje):

 

1."Uważam, że kara jest rażąco niesprawiedliwa i nieadekwatna do wypowiedzianych przez mnie słów. Wypowiadając powyższe słowa i zadając pytania dotyczące katastrofy smoleńskiej, kierowałem się chęcią przybliżenia opinii publicznej hipotetycznych przyczyn katastrofy, rozważanych przez organ prowadzący postępowanie w tej sprawie".        

 

Błyskotliwy poseł ma najwyraźniej problem ze zrozumieniem słowa "hipoteza" czyli twierdzeniem opartym na prawdopodobieństwie, które tym różni się od "tezy", że teza jest stwierdzeniem faktu. Gdyby Palikot użył w swojej wypowiedzi słowa "hipotetycznie" lub "prawdopodobnie odpowiedzialność ponosi..." to nagany pewnie by nie dostał, ale ponieważ postawił tezę to sprawa ma zupełnie inny wymiar.

Poseł pisze, że kierował się chęcią przybliżenia hipotetycznych przyczyn katastrofy a ponieważ zamiast hipotezy postawił tezę, świadczy o tym, że zrobił coś innego niż chciał lub, że nie rozróżnia tych dwóch pojęć, co go kompromituje jako filozofa. A jeżeli rozróżnia i postawił tezę a następnie twierdzi, że postawił hipotezę, to oznacza, ze nie wie do końca co zrobił. A skoro nie wie co robi, to czy można go nazwać błyskotliwym?

 

2."Z opublikowanych stenogramów jednoznacznie wynika, że w kokpicie prezydenckiego Tupolewa poza doświadczoną załogą, która miała prawo tam być, pojawiały się osoby nieuprawnione (źródło: stenogramy z czarnych skrzynek TU 154 - godz.10:26:43,6 oraz 10:30:32,7). Wśród nich osoby z otoczenia Lecha Kaczyńskiego. Również ostatnie doniesienia medialne, dotyczące wcześniej niepublikowanych fragmentów stenogramów, wskazują na psychiczną presję na pilotów samolotu".

 

Z tego co wiadomo, to w kokpicie oprócz pilotów byli: ś.p. Mariusz Kazana i ś.p. gen. Błasik, przy czym ten pierwszy nie był osobą z otoczenia Lecha Kaczyńskiego, gdyż nie był pracownikiem kancelarii prezydenta lecz Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W związku z tym był osobą z otoczenia ministra Sikorskiego i premiera Tuska a nie prezydenta. Ja wiem, że to zależy, co się rozumie pod pojęciem "osoba z otoczenia", ale błyskotliwy poseł tego nie wyjaśnił, więc interpretuję pojęcie w znaczeniu potocznym. Czy generał Błasik był "osobą z otoczenia"? Ale mniejsza z tym. Jaki ma to związek z rzekomą odpowiedzialnością prezydenta? Rozumiem, ze poseł sugeruje, że te "osoby z otoczenia" wywarły presję na pilotów i w konsekwencji doprowadziły do tragedii. No, ale to by była kolejna teza.

 

3. "W tym miejscu chciałbym podkreślić, że w dniu 17 lipca 2010 r. ukazał się w Gazecie Wyborczej artykuł pt. „Kilka pytań posła Janusza Palikota” (zał.1), w którym to wybitni polscy prawnicy min. Jacek Dubois i Aleksander Pociej, stwierdzili iż stawiane przeze mnie pytania mają podstawę prawną i są bardzo istotnez punktu widzenia proceduralnego. Tak też traktowałem stawiane pytania i prezentowane tezy".

 

Poseł Palikot nie dodał, że ci "wybitni polscy prawnicy" obsługują od strony prawnej Platformę Obywatelską. Fakt, stwierdzili oni, że stawiane pytaniamają podstawę prawną i są istotne. Ale jaki to ma związek z omawianą sprawą? Poseł nie został ukarany za pytania, ale za twierdzenie, że prezydent Lech Kaczyński ma krew na rękach i jest moralnie odpowiedzialny za katastrofę, jak zresztą podał w swoim piśmie. Dlaczego więc mówi o pytaniach? Twierdzi, że traktował swoje tezy jako istotne z punktu widzenia proceduralnego, mające podstawę prawną. Niestety, mylił się. Nie są ani istotne, ani nie mają podstawy prawnej.

 

4. "Jeśli chodzi o moje słowa "krew na rękach", to sugerowałem w oparciu o dostępne materiały katastrofy smoleńskiej, że Lech Kaczyński jest winny tej tragedii w sensie moralnym. Kancelaria Prezydenta przygotowywała wyjazd i zajmowała się szczegółami związanymi z przelotem".

 

 Organizacją przelotu, w sensie dosłownym, zajmował się 36. pułk lotniczy, a nie Kancelaria Prezydenta. Kancelaria zajmowała się organizacją uroczystości ze strony merytorycznej a nie logistycznej. Składem delegacji, wystąpieniami i treścią przemówienia. Poseł Palikot albo brnie w swoje kłamstwa albo stosuje skróty myślowe. Ale nawet jeśli chciał napisać "Kancelaria (...) zajmowała się szczegółami związanymi z uroczystościami w Katyniu" to nie upoważnia go do twierdzenia, że Kancelaria odpowiada za błędy i zaniedbania podwykonawcy (36.pułku lot.).

 

5. "Nie zgadzam się także ze sformułowaniem, które znalazło się w uzasadnieniu  uchwały nr 37/VI Komisji Etyki Poselskiej - „Ponadto wypowiedź taka jest niegodna posła na Sejm RP, bezcześci bowiem pamięć ofiar tragedii katyńskiej”. W moich wypowiedziach nigdy nie oskarżałem ofiar tragedii, i co bardzo ważne, nigdy nie wypowiadałem się na temat ofiar tragedii katyńskiej, co zarzucam mi szanowna komisja".

 

Błyskotliwy poseł Palikot pisze: "nigdy nie oskarżałem ofiar tragedii". To więc za co został ukarany? Najpierw sam się przyznaje, ze mówił o krwi na rękach prezydenta i jego odpowiedzialności za tragedię, a potem zawile się z tego tłumaczy, by na koniec napisać: "Nigdy nie wypowidałem się na temat ofiar tragedii"? Więc może prezydent, zdaniem Palikota, nie jest ofiarą tragedii? No, skoro doprowadził do tragedii i ma krew na rękach, to nie jest ofiarą lecz katem. A może wg błyskotliwego posła prezydent Lech Kaczyński, podobnie jak poseł Gosiewski, żyje i zmaga się z Ruskimi?  

Tłumaczenia uchodzącego za błyskotliwego posła Palikota przypominają tłumaczenia gimnazjalisty, do tego o nie najwyższym ilorazie inteligencji. Zdania są nieskładne, nielogiczne, wzajemnie się wykluczające, kłamliwe a do tego większość nie na temat. Niczego nowego do sprawy nie wnoszą.  Gdzie ta błyskotliwość panie Mroziewicz, którą się pan tak zachwyca? 

 

Link do wywiadu z Mroziewiczem:http://menstream.pl/ludzie-rozrywka/naszym-politycznym-skandalistom-brakuje-finezji,0,647772.html

 

 

Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka