Media ciągle mielą ten sam temat, więc postanowiłem się też dołączyć. Moim zdaniem, to co media nazywają "transferem" w rzeczywistości jest "aferą" i do tego aferą korupcyjną. Na miarę afery wałbrzyskiej, gdzie PO podniosła łapę na demokrację i sfałszowała wybory (właściwie to w Wałbrzychu fałszerstwo udowodniono, a gdzie jeszcze sfałszowano, niewiadomo). Afera Arłukowicza polega na tym, że kupiono poparcie członka opozycji za pieniądze podatnika (niczym nie różni się to od defraudacji). Ale nie dano mu, oczywiście, gotówki do ręki, tylko stworzono fikcyjne stanowisko, dzięki czemu będzie mógł pobierać wynagrodzenia z podatków (no właśnie, ile?), zajmować służbowe biuro oraz rozbijać się służbowymi samochodami. Bo, że nic nie będzie mógł zrobić, to nie ma znaczenia. Nie po to został ministrem. Ważne, że podpięto kolejnego nieroba do państwowego koryta.
Nie sądzę też, aby afera Arłukowicza wzmocniła PO. "Wzmocni" ją tak samo, jak odpalenie afery Sawickiej wzmocniło Prawo i Sprawiedliwość. Ludzie głupi nie są, widzą akt desperacji, korupcję polityczną i dwóch polityków (Tuska i Arłukowicza) bez moralnych kręgosłupów. Nie sądzę też, żeby elektorat SLD poszedł za Arłukowiczem, który nigdy nie był członkiem tej partii, ale perfekcyjnie wykorzystał znajomość z Napieralskim, od którego otrzymał członkostwo w komisji śledczej do spraw afery hazardowej (która to już afera PO?), dzieki której zdobył popularność. Wyborcy lewicy są zapewne w szoku, że ich "nadzieja" okazała się zwykłym karierowiczem i konformistą. Prawdopodobnie na tym i tak straci, bo za cenę bycia "ministrem" przesiedzi kolejne cztery lata w opozycji.
Jeśli Arłukowicz dostanie jedynkę w Szczecinie, to jestem ciekaw opinii tamtejszej PO. Oni wszyscy latami pracują na to, aby zasłużyć sobie na miejsce na liście, a tu taki z SLD, który przez ostatnie 4 lata pluł na PO tak, że suchej nitki na niej nie zostawiał, nagle dostaje od niej najlepsze miejsce.
Ponadto, jeśli to prawda, o czym pisze Fakt, że Kluzik-Rostkowska dogadana jest z Platformą i dostanie jedynkę w Katowicach, po tym wszystkim co mówiła o Tusku, to dochodzę do wniosku, że lider PO strzela trochę gola do własnej bramki, bo buduje w swojej własnej partii frakcję, która będzie wobec niego nieprzychylna i w wewnętrznych rozgrywkach prędzej wesprze Schetynę niż Tuska.
Takie transfery dowodzą tylko jednego, że PO to partia bezideowa, tzn. taka, w której zmieści się każdy, bez względu na poglądy (wystarczy tylko deklaracja nienawiści do Kaczyńskiego). Jak potem wygląda kraj rządzony przez taką partię - widać gołym okiem.
Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka