Ostatnie dwa lata w Polsce to rządy propagandy, które przyniosły wielkie spustoszenie w naszej polityce, w życiu publicznym i w świadomości wielu Polaków. Spustoszenia w gospodarce na szczęście nie było, bo tę wzięli w ręce sami obywatele. Miała być lepsza Polska, miało być lepsze państwo, miały być lepsze rządy, miało być więcej solidarności, miała być wzmocniona pozycja Polski, miały być prawdziwie publiczne media, mieli rządzić fachowcy. A jak jest? To wiemy. Mieliśmy więc do czynienia nie z wielkim przełomem i nie z wielkim "wzmożeniem moralnym", ale z wielkim oszustwem. Jak długo Polacy, a przynajmniej część z nas, dadzą się oszukiwać? Nie wiem. Nie znam odpowiedzi na to pytanie. I nie ja jestem jego adresatem. Adresatami są wyborcy, obywatele. POLACY.
Kto to napisał i kiedy? Nie Kaczyński, nie Kempa, nie Brudziński, nie Ziobro, nawet nie ja.
To Tomasz Lis, w swojej kuriozalnej książeczce za niecałe 10 zł pt. PiS-naylend, w 2007 roku.
Czasem się zastanawiam, jak to jest, patrzeć na białe i widzieć czarne, patrzeć na czarne i widzieć białe. Schizofrenia paranoidalna? A może Lisofrenia obsesyjno-maniakalna? Ciekawe co ma ten obłudny hipokryta do powiedzenia po 4 latach.
Z pewnością Lis uważa, że teraz jest telewizja prawdziwie publiczna. Nic to, że usunięto z niej programy publicystów i samych publicystów, których poglądy nie pokrywały się z linią polityczną rządzącej partii. Za PiS w "nieprawdziwej publicznej" telewizji siedział i brał "niepubliczne" pieniądze za swój kuriozalny, manipulatorski program "Tomasz Lis na żywo" (najbardziej podoba mi się czołówka tego programu - Lis wygląda na niej jak niepełnosprawny umysłowo, ten pełen fałszu i kpiny wzrok, spoglądający spod przekrzywionego łba...). Jeśli więc kiedyś były "prawdziwie publiczne media" to były one za PiSu właśnie.
Teraz, zdaniem Lisa, obecnie rządzą fachowcy. Nic to, że wojskiem rządzi psychiatra, polityką społeczną - politolożka, finansami - magister ekonomii, całość koordynuje filolog, a premierem jest historyk. Kraj zadłużony do granic możliwości, zdemontowany system emerytalny, najwyższe podatki w Europie, zastraszone społeczeństwo, fałszowane wybory, afery zamiatane pod dywan.
Lis twierdzi zapewne, że teraz nie ma propagandy i nie było oszustwa. A ja się pytam: gdzie łamanie prawa przez PiS? Gdzie wykorzystywanie przez PiS służb specjalnych do walki z przeciwnikami politycznymi? Gdzie zbrodnie rządu Kaczyńskiego, o których bredził Lis i ludzie jego pokroju? Jeśli to nie było oszustwo, to co nim jest?
Dziś sytuacja wygląda dokładnie tak, jak wtedy, kiedy Lis pisał ten tekst. A nawet gorzej, bo dokonano spustoszenia w gospodarce. I nie ostatnie dwa, ale ostatnie cztery lata tak wyglądają.
Miał rację Niesiołowski, kiedy mówił w 2001 roku, że liberałowie nie powinni obejmować żadnych resortów gospodarczych, bo zrujnują kraj... Że PO spaja jedynie cynizm, hipokryzja i rządza władzy.
Zaczynam też rozumieć, dlaczego lis, skądinąd sympatyczne zwierzę, jest synonimem fałszu, obłudy i dwulicowości.
Zapraszam do dyskusji na poruszane tematy. Zastrzegam sobie prawo do usuwania obraźliwych komentarzy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka